sobota, 29 września 2012

22


Nowe rozdziały dodaje dzisiaj bo jutro mam pełno gości heh i nie wiem czy znajdę czas. Dlatego dzisiaj wam robię niespodziankę, a do tego dodaje nowy na NOSOTROS-TRES. Bo jednak udało mi się odwiesić openoffice :D A teraz uciekam pisać dalej moje opowiadania :)

&&&

Była sobota i to jeszcze wczesny poranek. Jutro Raul miał mieć mecz więc dzisiaj mieli wolne z czego się bardzo cieszyłam. Bo w końcu mogłam z nim spędzić ten dzień, w dodatku to właśnie on był moim natchnieniem, a raczej pomógł mi je znaleźć. Zabrał mnie do jednej knajpki gdzie można było tańczyć tango i flamenco więc od razu wpadło mi jakoś to w ucho i napisałam na drugi dzień tekst i o dziwo byłam z niego zadowolona. Co ostatnim czasy mi się nie zdarzało. W dodatku wiedziałam, że muszę nagrać te piosenki dlatego wpadłam na pomysł, że jak wszystko będzie gotowe to zamiast jechać do Szwecji i tam nagrywać to zrobię to w studiu Noeli. Bo jakoś nie chciałam opuszczać aż na tak długo Raula. Ale spałam wtulona w niego kiedy usłyszałam swój telefon. Najchętniej bym zabiła ta osobę, ale jedynie coś mruczałam pod nosem i chciałam olać mój dzwonek, ale nie było to łatwe. W dodatku Raul nachylił się nade mną i mi podał mój telefon i się we mnie wtulił więc musiałam odebrać.
  • Tak?
  • Śpisz?
  • No tak jakby, wiesz która godzina? – rzuciłam zerkając na zegarek a była siódma rano
  • No ja wiem, ale nie uwierzysz.
  • No co?
  • Idę sobie pobiegać i biegam koło mojego studia a tam stoi dziewczyna i marznie. Wiec się jej pytam co robi a ona do mnie, że chciałaby nagrać piosenkę, chociaż jedną. Pomyślałam sobie, że to coś nie tak... ale jednak wpuściłam ją do środka i nie uwierzysz.
  • No?
  • Ona ma nieziemski głos, dałam jej ciepłej herbaty i właśnie przyjaźni się z pianinem.
  • Noelia ja wiem, że to dla ciebie coś miłego, że masz pierwszego artystę, ale co ja mam do tego?
  • Dziewczyna jest twoją wielką fanką i ją zainspirowałaś. Powiedziała, że przyszła tutaj przynieść mi wcześniej pocztę bo pracuje w firmie kurierskiej i zobaczyła twój wpis na ścianie.
  • Ale ja dalej nie wiem dlaczego dzwonisz do mnie z rana.
  • Myślałaś może kiedyś nad opieką nad młodym artystą?
  • Ja?!
  • No tak, ona jest zapatrzona w ciebie więc twoje rady będą pomocne, i tak jesteś w mieście i nie robisz nic bo masz kryzys a przynajmniej możesz pomóc jej i mi.
  • Nigdy nie myślałam o tym...
  • Jak coś jesteśmy w studiu. – i się wyłączyła a ja leżałam i patrzyłam na Raula
  • I co ja mam robić? – zwróciłam się do niego
  • Iść?
  • Ale ja chciałam spędzić z tobą cały dzień
  • Mogę iść z tobą jak nie będę zawadzał
  • Możesz iść bo nie wiem ile zostanę tam. W końcu nigdy nie myślałam nad tym, aby opiekować się innym młodym artystą. Zwłaszcza kiedy ja kiepska jestem – i leżałam na plecach patrząc w sufit
  • Nie jesteś kiepska – i dał mi buziaka w policzek
  • No ale jaki ja jestem przykładem jak nie potrafię nagrać kolejnej płyty? A ona jest moją wielką fanką ponoć i zafascynował ją mój cytat na ścianie
  • A ile mam ci tłumaczyć że nie zawsze idzie wszystko po naszej myśli?
  • No ja wiem... ale moim zdaniem powinna się nim zająć artystka z większą ilością doświadczenia?
  • Ale ty się zajmiesz lepiej
  • Ja? – a on pokiwał głową – No dobrze – i wstałam z łóżka od razu ściągając koszulkę i miałam same majtki a on zamruczał – Hmm?
  • Nic śliczna – więc się do niego uśmiechnęłam i zapięłam sobie biustonosz i go poprawiałam a on jęknął w poduszkę
  • Ej co ty pajacujesz? – i wskoczyłam na łóżko
  • Bo mnie molestujesz widokiem – a ja się zaśmiałam
  • Postaram się być tylko dwie godziny dobrze?
  • Ok. – i się ubrałam
  • Myślałam, że wyśpisz się
  • Nie mogę
  • Dlaczego?
  • Przyzwyczajenie
  • No to ja uciekam – i pakowałam swoją torbę
  • Dobrze a ja coś porobię i będę czekał
  • Pa. – dałam mu całusa i wyszłam z domu

Jak zawsze włączyłam sobie ipoda i poszłam w stronę studia. Po drodze kupiłam jeszcze kawkę i świeżą bułkę. Byłam ciekawa o co chodzi Noeli i czy faktycznie ona się nadaje tak samo jak ja. Chociaż znam Noelie i wiem, że na pewno potrafi odgadnąć kto śpiewa dobrze w końcu nie tak dawno sama śpiewała. Weszłam do studia i od razu słyszałam jak ktoś gra na pianinie. Tylko podeszłam do Noeli i się z nią przywitałam.
  • Myślałam, że nie przyjdziesz.
  • Wiesz... nie za bardzo jestem autorytetem ale Raul mnie przekonał.
  • Daj spokój, masz to co większość by chciała. Tylko jej posłuchaj. – i właśnie zaczęła śpiewać
  • Cover? Ale czysto śpiewa.
  • Właśnie, ciebie spotkałam przy pianinie a ją pod studiem i kto wie co będzie dalej.
  • Więc czemu nie zaczniesz z nią pracować?
  • Chce, ale potrzebuje kogoś kto mi pomoże a ty to możesz zrobić. I kto wie, może nagra się przyszła płyta?
  • Chciałabym, ale nie mam na czym nawet komponować.
  • Masz całe studio dla siebie.
  • Ale nie mam swojej gitary.

Dziewczyna skończyła śpiewać więc tylko uśmiechnęłam się do Noeli i wyszłam do niej. Nie powiem, ale jej reakcja mnie na prawdę zdziwiła i lekko zakłopotała. Dziewczyna była nieśmiała jak ja i zapomniała na jakiś czas języka w ustach więc ją uspokoiłam.
  • Dobrze grasz, ale chciałabym usłyszeć coś twojego.
  • Aha... – i spuściła głowę
  • Powiedziałam coś nie tak?
  • Nie, nie... tylko nikt mi nigdy nie powiedział, że dobrze gram.
  • Jak dla mnie grasz świetnie i masz niezłą barwę głosu. Ale myślę, że jak grasz to – i jej pokazałam – to lepiej idź tu. Ładniejszy dźwięk.
  • Dzięki. – uśmiechnęła się – Czytałam twój cytat na ścianie i mnie natchnął. Nigdy nie myślałam o tym, aby grać.
  • To dlaczego chcesz teraz?
  • Bo widzisz... chce komuś pomóc. Chcę dotrzeć do ludzi, którzy wstają rano i czują, że już nie warto a moja piosenka może im pomóc i sprawić, że świat już nie jest straszny.
  • Jesteś taką osobą?
  • Byłam... ale dostałam twoją płytę i jakoś tak przestałam żyć tamtym życiem.
  • Nie wiedziałam, że moje piosenki mogą aż tak wpłynąć na kogoś.
  • I wpływają. Wiesz jesteś młodą piosenkarką z Saragossy, która śpiewa po angielsku na skalę światową.
  • Postaram się ciebie doprowadzić do takiego samego pułapu. Ale mam nadzieję, ze nagrasz więcej płyt niż ty.
  • Nie możesz?
  • Staram się, ale nie jest to łatwe. A tak poza tym jak masz na imię?
  • Elena.
  • Wiec myślę, ze stworzymy drużynę. Zastanowimy się nad twoim singlem a później miejmy nadzieję, że pójdzie szybko.
  • Dziękuje.
  • Podziękujesz mi jak coś zrobimy. Ale myślę, że najpierw popracujemy nad jedną piosenką twoją i wtedy zobaczymy. – uśmiechnęłam się do niej
  • Czyżbym już miała chłodzić szampana? – zaśmiała się Noelia
  • Zobaczymy.

W studiu posiedziałyśmy trochę dłużej i oczywiście napisałam o tym Raulowi aby się nie martwił przypadkiem. Ale kiedy było już późno to zostałam sama w studiu i przyłożyłam swoje dłonie do pianina i powoli zaczęłam sobie grać i nucić. Po raz pierwszy zatęskniłam za śpiewaniem i graniem. I zaczynałam po woli czuć, że już wraca do mnie życie. W dodatku dostałam od mojej managerki wiadomość, która nie ucieszyła mnie zbytnio, ale nie miałam nic do powiedzenia. W końcu muszę zacząć w końcu podróżować w trasie. Bo od tego jestem, w końcu mam fanów na całym świecie. A i tak wiem, że się pojawię na jednym z festiwali i musiałam coś do tego czasu wymyślić. Najlepiej jakbym nagrała płytę. Ale jednak dalej sobie grałam piosenkę, którą pokazała mi Elena i nuciłam. Usłyszałam jak ktoś klaszcze więc przestraszyłam się i podskoczyłam i zobaczyłam uśmiechniętego Raula.
  • Ty chcesz się mnie pozbyć
  • Nie prawda
  • Prawda, prawda. Cały czas mnie straszysz
  • Przepraszam – i dał mi buziaka w policzek
  • Ale co ty tu robisz?
  • Przyszedłem po moją ślicznotkę
  • Już tak późno? – a on pokiwał głową – Zasiedziałam się – i wstałam zbierając swoje rzeczy
  • Nic się nie dzieje – a ja jedynie pogasiłam wszystko i wracaliśmy do domu
  • Muszę wyjechać
  • Dobrze.
  • Dobrze? A ja się głowiłam jak ci powiedzieć, że przez miesiąc mnie nie będzie
  • Ale wiem, że wrócisz chociaż będę bardzo tęsknił
  • Ja też, ale muszę też dać kilka koncertów
  • Wiem – i dał mi buziaka w policzek
  • Ale kupię ci prezenty. – na co zamruczał i weszliśmy do mieszkania - I zgodziłam się pomóc Noeli i Elenie
  • Brawo
  • Jej osobowość mnie do tego skusiła, ale teraz padam na twarz
  • To trzeba się położyć

Nic nie powiedziałam a jedynie porządnie mi się ziewało i poszłam do pokoju gdzie od razu przebrałam się w piżamkę. O niczym innym nie marzyłam jak o wygodnym, miękkim łóżeczku. Więc kiedy się położyłam to od razu po przyłożeniu głowy do poduszki odpłynęłam do krainy snów.  

środa, 26 września 2012

21


No to dodaje nowy rozdział, choć widzę na jedno oko bo normalnie opadłam dzisiaj z sił jak dobiegłam do autobusu do domu i od tamtej pory nie marzę o niczym innym jak o ciepłym łóżeczku. Na dodatek nie mam co czytać bo wszystkie książki już przeczytałam i co ja teraz biedna zrobię? A teraz uciekam spać, chociaż lecą dwa mecze heh ja to zawsze co do nich mam jakiegoś pecha. I to mecz Joselu jak i Juana :(

&&&

Rozdział pisany przy The Hours - Back when you were good 


Postanowiłam powalczyć i znaleźć jakieś natchnienie. W dodatku wypracowanie Raula podniosło mnie na duchu i dlatego zamiast siedzieć zamknięta w czterech ścianach to chodziłam po Madrycie. Szukałam czegoś interesującego i znalazłam bo raz szłam przez jakąś ulicę, która nie była bardzo uczęszczana i o dziwo trafiłam na studio nagraniowe. Weszłam do środka i nikogo nie było wiec się lekko zdziwiłam, ale weszłam dalej i od razu zobaczyłam pianino. Już dawno na nim nie grałam bo Raul nie miał go w domu. Tylko usiadłam przed nim i zamknęłam oczy. Przejechałam po nim ręką i zaczęłam grać piosenkę, którą stworzyłam dawno temu, ale nie znalazła się na płycie. Zresztą nikt o niej za bardzo nie wiedział, tylko Raul. Ale jednak w pewnym momencie ktoś przyszedł więc od razu przestałam. Była to młoda dziewczyna, która o dziwo wyglądała sympatycznie i chyba nie miała ochoty mnie zabić za to, że weszłam tu tak o.

- Przepraszam, ale studio jest nieczynne.
- Szkoda. – uśmiechnęłam się
- A przepraszam jak się nazywasz?
- Jestem Lieke Espinoza, ale artystycznie nazywam się Lykke Li.
- Na prawdę?! Jej... jestem Noelia!
- Noelia?! – i ją przytuliłam – O matko... nie poznałam
- No wiesz, zmieniłam kolor włosów i w ogóle.
- Ale świetnie wyglądasz. I nie wiedziałam, ze jesteś w Madrycie.
- No wyjechałam po skończeniu szkoły tutaj i nie udało mi się robić kariery w muzyce bo miałam problemy z strunami głosowymi, ale dzięki spadkowi po dziadku mogłam otworzyć studio, które...
- Jest puste.
- Tak... szukam jakiś artystów, którzy by nagrali piosenkę chociaż jedną.
- Rozumiem, ja przechodziłam i zobaczyłam puste pianino, a dawno na nim nie grałam.
- Nie?
- Mam pianino w domu, a tutaj nie ma jak. Wiesz w mieszkaniu na piętrze nie bardzo wiec muszę się ograniczyć do gitary, ale i tak mam kryzys.
- Słyszałam, że nie możesz nagrać płyty.
- Dokładnie... – i usiadłam przy pianinie – Muzyka zawsze była dla mnie odskocznią a teraz nie potrafię napisać żadnej piosenki, nie mam kompletnie natchnienia.
- Wiesz pisałaś poprzednie piosenki całe życie więc może...
- No to fajnie, że straciłam szansę na nagranie drugiej płyty a w dodatku wytwórnia chce od razu hit.
- Wiesz co bym poradziła mojej koleżance, która ze mną zaśpiewała i mnie wygryzła?
- Co? – i na nią spojrzałam
- Nagraj tą piosenkę co śpiewałaś a nie jest na poprzedniej płycie, do tego zapomnij o tym co się działo i o wytwórni. Skup się na sercu a nie na głowie. w końcu Li z Saragosy kochała muzykę i była jej całym światem.
- Dzięki.
- Ja bym podziękowała jakbyś napisała na ścianie może to jakoś przyciągnie artystów.
- Jasne.

Zaśmiałam się i jej napisałam ładnie na ścianie cytat "Reszta waszego życia to długi okres. reszta waszego życia zaczyna się własnie teraz.”
Wróciłam do domu naładowana pozytywnym myśleniem i dlatego na moich ustach gościł szeroki uśmiech. W dodatku powinien być już Raul więc wpadłam zadowolona do mieszkania i jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam ścianę na której były półki a nie zdjęcie jak wcześniej i układał płyty.

- Co to jest?
- Płyty
- No ja widzę, ale skąd one się tu wzięły?
- Przywiozłem z twojego domu – uśmiechnął się - Poprosiłem twoich rodziców o nie
- Na prawdę? – i wyciągnęłam jedną z pudełka
- Tak.
- Ale gramofon?
- Też.

Na co się jedynie uśmiechnęłam i poszukałam w swoich pudełkach płyty jednej i podeszłam z nią do gramofonu, który był podłączony i puściłam. Tego było mi właśnie potrzeba. A on z uśmiechem układał.

- Ale skąd wiesz jak były ułożone?
- A dobrze? Bo jeśli tak to chyba pamiętam
- Układałam zawsze według gatunku -  przejechałam po nich dłonią
- Rozumiem
- Ale nie musiałeś, na prawdę
- To nic kochanie – i dał mi buziaka w policzek
- To dużo. Jak mi jeszcze powiesz, że odmalowałeś pokój na taki jaki miałam w domu to mnie na prawdę zaskoczysz
- Eee...kupiłem farbę?
- Kupiłeś czerwoną farbę? – a on pokiwał głową – Dziękuje – uśmiechnęłam się do niego
- Za co?
- Za wszystko, za to, że mnie nie zostawiłeś kiedy powinien być nasz miesiąc miodowy a ja nie wstawałam z łóżka. Za płyty, za farbę i przepraszam... ale teraz to się nie powtórzy. Chce walczyć i teraz wiem, że mogę stracić więcej niż muzykę...bo mogę stracić ciebie i najbliższych. A tego nie chce – i się do niego uśmiechnęłam
- Moja mądra dziewczynka – i mnie przytulił na co się wtuliłam w niego
- Reszta waszego życia zaczyna się właśnie teraz
- Waszego – i spojrzał na mnie zdziwiony
- Napisałam to dzisiaj na ścianie w studiu. Jakoś ten cytat sam mi wpadł do głowy
- Bardzo mądry
- Dzisiaj grałam na pianinie piosenkę, która zagrałam tobie przy świecach, pamiętam jak bałam się ciemności a ty po prostu do mnie zadzwoniłeś i podnosiłeś na duchu
- Ale wolałem być wtedy przy tobie
- Wiem i spotkałam Noelie z Saragossy i powiedziała mi to co czułam wtedy
- To dobrze – uśmiechnął się - Ale kiedy malujemy?
- Myślę... myślę, że pokaże ci jak cię bardzo kocham tak jak tamtego dnia przy pianinie przy świecach – szepnęłam

Raul tylko zamruczał a ja wspięłam się na paluszkach i go pocałowałam delikatnie co odwzajemnił. Ale jednak stać na palcach nie było miłe na długi czas więc stanęłam sobie na stopach a on się nade mną nachylił i od razu nasze języki rozpoczęły swój taniec. Jego dłonie głaskały moje plecy na co ja zacisnęłam łapki na jego koszulce. I mnie mocno do siebie przytulił na co wskoczyłam na niego mocno go obejmując nogami. I poczułam jego dłonie na mojej pupie

- Kłamałam
- Z czym?
- Kiedy mówiłam, że nie żałuje tamtej nocy
- Żałujesz?
- Żałuje, że jej nie pamiętam całej
- Aha to nic – i dał mi buziaka w nosek
- Kocham cię i będę ci to powtarzać każdego dnia aż ci się znudzi
- Nigdy mi się nie znudzi-  i dał mi buziaka w usta - Tak samo jak ty piękna

Tylko go pocałowałam obejmując za kark co odwzajemniłam i od nowa nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku a on swoje kroki skierował w stronę sypialni gdzie od razu się położyliśmy na nim a ja ściągnęłam z niego koszulkę i już nie miałam swojej. Od nowa przypominałam sobie albo raczej uczyłam się jego silnych ramiona i umięśnionych pleców. Nasze usta złączyły się w kolejnym namiętnym pocałunku i przeniósł się z pocałunkami na moją szyję więc odpinałam mu spodnie mrucząc. Sam się ich pozbył i zaraz we dwoje leżeliśmy w samej bieliźnie. Przeszedł z pocałunkami na mój brzuch na co się prężyłam i już nie miałam dolnej części bielizny i poczułam jego język w najbardziej wrażliwym miejscu na co krzyknęłam zaskoczona, ale po woli się odprężałam aż poczułam pierwsze spełnienie tego dnia. Widziałam jego cwaniacką minę więc przyciągnęłam go za policzki do siebie i pocałowałam namiętnie. Poczułam go w sobie i się powoli poruszał na co sama oddawałam ruchy i mnie całował, ale oddychałam jedynie szybciej przy jego twarzy. Nasze usta się znowu połączyły, a on przyspieszył na co moje dłonie krążyły po jego plecach a ja delikatnie przegryzłam mu dolną wargę na co zamruczał i poczułam w sobie coś ciepłego na co jęknęłam. W dodatku Raul nie zostawił mnie tak samej bez spełnienia dlatego poczułam ponownie jego język na co wywijałam się po łóżku aż w końcu poczułam ogromne ciepło. Po wszystkim leżeliśmy wykończeni na łóżku i od razu mnie przytulił więc się w niego wtuliłam.

- Przepraszam – szepnął
- Za co?
- Następnym razem będzie lepiej – uśmiechnął się a ja zaczęłam śmiać – Ej. – ale to nic nie dało bo dalej się śmiałam - I o to chodziło
- Kocham cię głuptasku – i się na nim położyłam
- Mrr. Ja ciebie też ślicznotko – i pogłaskał mnie po pupie
- I nie martw się. Nie rzucę cię teraz po tym, że za wcześnie wystrzeliłeś – zaśmiałam się tak samo jak on - - - Pamiętam co nie co – i usiadłam prosto
- Miło
- Tak? – i się ocierałam specjalnie
- Yhym – i miał dłonie na moich biodrach na co się uśmiechnęłam a on usiadł przetrzymując mnie od razu całując na co poczułam go w sobie i powiedziałam
- Ups
- Niegrzeczna ty
- Ja? – i się zaczęłam poruszać.
- Yhym – i zagryzł wargi
- Myślałam, że jestem grzeczniutka
- Troszkę
- Taak? – i przyspieszyłam

On jedynie jęknął i się wtulił w moje piersi, ale go popchnęłam tak, że teraz leżał i położyłam swoje dłonie na jego klatce piersiowej i sama nadawałam tempo i poczułam kolejne ciepło i dreszcze. Tylko z niego się zsunęłam i położyłam na łóżku starając się oddychać powoli, ale nie było mi to dane. Dostałam od niego buziaka w policzek i się uśmiechnęłam, miałam wrażenie, że dopiero się tego uczę bo już od dawna na moich ustach nie widniał uśmiech.

- Jednak jesteś grzeczna
- Dlaczego?
- A tak. – na co się zaśmiałam - Ale umiesz wykończyć
- To idź spać
- Nie mogę na ciebie popatrzeć?
- Jesteś wykończony
- Buu
- Lepiej idź spać bo pewnie Sara wpadnie na pogaduszki
- E tam
- Dobranoc – i się odwróciłam plecami i ułożyłam na poduszce
- Dobranoc ślicznotko – i dał mi buziaka w policzek

Tylko przymknęłam powieki i nie musiałam długo czekać aż zasnę. Ale jednak w pewnym momencie się przebudziłam i odwróciłam głowę. Koło mnie spał Raul więc aby go nie zbudzić. Cicho wstałam z łóżka i zarzuciłam na siebie jego bluzę i swoje majtki. Wyszłam cicho z pokoju i przymknęłam drzwi. Podeszłam do półki z moimi płytami i zaczęłam od nowa je wszystkie układać. Musiałam poprawić to jak on poukładał jak popadnie, zawsze trzymałam w nich porządek i to chciałam zachować. Dlatego też teraz się tym zajęłam dalej z uśmiechem słuchając piosenki, która teraz była dla mnie jak lekarstwo. Nuciłam ją sobie pod nosem i w pewnym momencie wspięłam się na paluszkach aby jedną wsadzić na górną półkę.

- Mniam
- O matko! – odwróciłam się i zobaczyłam Raula - Przestraszyłeś mnie
- Przepraszam – uśmiechnął się a ja złapałam za serce – No już – podszedł i mnie przytulił
- Już wstałeś? – i włożyłam ją na półkę na co pokiwał mi głową a ja z uśmiechem wzięłam jedną płytkę i przejechałam po niej dłonią - Poukładałam płytki – i włożyłam ostatnią na swoje miejsce
- Brawo. Ładnie to wygląda
- Ale nie mam swojej gitary
- A gdzie ją masz?
- Została w domu?
- Weźmiemy następnym razem –a ja tylko smutno westchnęłam i bawiłam się płytą - Zagrałabyś co? – jedynie przytaknęłam bo miałam na to wielką ochotę - To ci załatwię jakąś na razie co?
- To nie będzie to... na innej nie brzmią piosenki tak jak na mojej
- Heh...jestem gapa nie wziąłem
- Nie no nic się nie stało. To nie jest ważne
- Ale nie pomyślałem
- Nie przejmuj się.
- Pojedziemy po nią jak tylko będę mieć wolny dzień – i dał mi buziaka w policzek
- Nie, nie musimy. Mówię nie przejmuj się ok? – i objęłam go w pasie
- Yhym – na co się lekko uśmiechnęłam - Cieszę się, że się uśmiechasz i masz dobry humor
- Puste studio, puste pianino i rozmowa z Noelią mi pomogło... ale się staram
- Jest bardzo dobrze – i dał mi buziaka w policzek
- No ale ja wrócę do siebie.
- Nie ma mowy.
- Hmm?
- Zostajesz u mnie...i właśnie mój pokój chce pomalować na ten kolor i zrobić sypialnie z prawdziwego zdarzenia
- Przecież jest
- Nie póki ciebie tam nie będzie
- No ok mi tam jest obojętne gdzie śpię
- Będę o tej co zawsze

Raul się do mnie uśmiechnął a ja poszłam do łóżka i po drodze wzięłam ze sobą mój notes i wygodnie ułożyłam się na nim i go otworzyłam. Szkicowałam sobie czekając na chociaż jedno słowo aż w końcu napisałam i tak o to zaczęłam pisać piosenkę.

niedziela, 23 września 2012

20

Hola!

Niestety znowu rozdział pojawia się tylko tutaj. Open office ma na mnie focha tak samo jak mój komputer i nie mogę odpalić rozdziałów na nosotros, ale obiecuje, że wam to wynagrodzę ! :) Tyle tylko, że muszę ścignąć brata, aby mi przyjechał i naprawił kompa :) pozdrawiam i do środy, do następnego!:D

A i mamy dzisiaj wypracowanie Raula na które tak czekaliście :D ale tak musi być!:D

&&&


Pomimo tego, że byłam z Raulem to przez cały czas chodziłam przygnębiona. Miałam stan depresyjny i wielki kryzys jak to u artystów bywa. Nie mogłam napisać żadnej piosenki a chcieli abym jak najszybciej zaczęła nagrywać drugą płytę. Nie byłam z tego powodu zadowolona a raczej żyłam w stresie i nie wiedziałam jak mam sobie pomóc. Dlatego najczęściej leżałam na łóżku i słuchałam najbardziej dołujących piosenek na moim ipodzie i starałam się jakoś wykrzesać w sobie siły na napisanie chociaż jednej piosenki, która spodoba się producentom i będę mogła w spokoju tworzyć dalej. W dodatku widziałam, że Raul sam chciał mi jakoś pomóc ale nie wiedział jak. To mnie dobijało jeszcze bardziej, ale jednak wstałam w końcu z łóżka i podeszłam do półki gdzie leżały książki. Przeglądałam jakie ma i kiedy zobaczyłam biografię jednego z piłkarzy to wyciągnęłam ją i przeczytałam, że to jakiegoś Pele. Na pewno musiał być dobry skoro trzyma tą książkę i tylko otworzyłam kiedy w oczy rzucił mi się starannie napisany tekst. Byłam zdziwiona lekko, ale zobaczyłam że to o mnie! W dodatku było to wypracowanie ze szkoły, którego do tej pory nie czytałam. Poszłam z tym do sypialni i usiadłam na łóżku od razu czytając na głos:

Do napisania wypracowania wylosowałem Lieke. Byłam z tego powodu bardzo zadowolony, ponieważ to osoba bardzo interesująca i wiedziałem, że mogę o niej napisać dużo ciekawych rzeczy. I tak też było. Spędziłem z nią bardzo miłe chwile na dość interesujących rozmowach.
Na pierwszy rzut oka Lieke jest osobą nieśmiałą, szarą myszką. Ale to tylko pozory. Jest taka jak wszystkie artystki. Delikatna, wrażliwa, silna i odporna na krytykę. Gra na gitarze, oraz pianinie, a do tego komponuje muzykę. Według mnie to wyróżnia ją z tłumu innych dziewczyn.
Lubi chodzić na wieczorki muzyczne, dlatego też wybrałem się na jeden z nią. I nawet nie wie że mnie w to wciągnęła. Atmosfera jest tam świetna, ale to właśnie dzięki Li mogę spędzić czas lepiej niż dotychczas. Zresztą sama udowodniła że potrafi śpiewać. Osobiście byłem tego świadkiem i według mnie z tym powinna wiązać swoją przyszłość. Widać w jej oczach pasję i kocha to tak samo jak ja piłkę nożną.
Było jej trudno przeprowadzić się do Saragosy i to w ostatnim roku szkolnym, na dodatek zostawiając tam przyjaciół. Tutaj była sama, a bycie nowym wcale nie jest miłe. Ale postanowiła że zajmie się nauką i tego się trzyma nie przejmując się niczym. Na razie jej celem jest skończenie szkoły i powrót do Szwecji. Lieke jest osobą bardzo sympatyczną i miłą. Przy niej po prostu nie da się nudzić, nawet gdyby zapadła krepująca cisza. Jej uśmiech jest lekiem na wszystko. Według mnie brakuje jej pewności siebie, ale ma czas aby sobie ją wyrobić.
Na tym więc kończę swoje wypracowanie i sam nie wiem czy jest wysokich lotów. Ale pierwszy raz temat mi się spodobał i chciałem dać z siebie jak najwięcej.

Po moich policzkach spływały łzy bo na prawdę świetnie to napisał. Myślałam, ze opisze jaka to jestem nudna i w ogóle bo w końcu nie byłam mile nastawiona wtedy do niczego. A on potrafił to tak obrać w słowa. W dodatku nie wiedziałam, ze go nakierowałam na muzykę. Chociaż do tej pory moich płyt nie miałam przy sobie bo wszystko było u moich rodziców. Zobaczyłam, że stoi w drzwiach i od razu szepnęłam płacząc.

- Dziękuje.
- Za co? I co się stało? – i podszedł szybko do mnie
- Delikatna, wrażliwa, silna i odporna na krytykę. – przeczytałam
- Znalazłaś.
- Widać w jej oczach pasję – i pociągnęłam nosem
- Bo to prawda – uśmiechnął się - Żadne słowo nie jest kłamstwem
- To jest piękne.
- Wypracowanie nastolatka – i się zarumienił
- Ale ja starałam się ciebie zniechęcić a ty i tak napisałeś coś takiego. Też bym ci dała nagrodę.
- Dziękuję
- Nie wiedziałam, że przeze mnie polubiłeś wieczorki.
- Owszem. Lubiłem na nie chodzić...a nawet w Madrycie byłem na kilku
- Z Sarą?
- Z nią byłem raz...ale tak to chodziłem z kumplami
- Ja nigdy nie mam czasu
- Możemy się wybrać – i pogłaskał mnie po ramieniu
- Może kiedyś
- Dobrze – i dał mi buziaka w policzek - Ale jak się dzisiaj czujesz?
- Dobrze. – i włączyłam najbardziej dołującą piosenkę
- Li? – i mi wyłączył
- Tak?
- Martwię się o ciebie....bardzo.
- Nie potrzebnie. Wszystko gra
- Nie kłam...przecież widzę. A tych piosenek słuchać nie będziesz
- To są jedyne jakie mam
- W takim razie zrobimy wymianę. Nie będziesz mi tego słuchała – i dał mi buziaka w policzek
- Nie mam tutaj płyt
- A chcesz laptopa?
- Po co?
- Żeby sobie poszukać jakichś wesołych bo mówię ci tu i teraz że ja ci zacznę śpiewać – pogroził mi z uśmiechem palcem
- Mam swój
- No to załączamy
- Nie, raczej wolę się przespać. Boli mnie głowa
- Dobrze. Ale potem pójdziemy na spacer, a ja nie chce żadnego sprzeciwu – więc się położyłam -  Będę w salonie – i dał mi buziaka w policzek od razu wychodząc

Ja wcale nie spałam a jedynie leżałam sobie na łóżku i tuliłam się do poduszki. Wszystko się waliło i nie potrafiłam sobie z tym poradzić. W dodatku nie czułam się dobrze z tego, że Raul właśnie tak bardzo chce mi pomóc ale nic nie wychodzi. To chyba najbardziej mnie dobijało. Ale jednak zasnęłam i spałam długo bo na dworze było już ciemno i w mieszkaniu panowała grobowa cisza. Poszłam do łazienki i zobaczyłam swoje odbicie w lustrze i od razu miałam łzy. Zamiast skierować się do swojego pokoju to poszłam do pokoju Raula gdzie spał i wkradłam się pod kołdrę. I od razu się do niego przytuliłam a on zamruczał. Wytarłam policzki od łez.

- Hej...co się stało? – i mnie przytulił
- Przepraszam... nie potrafię i nie mogę być teraz sama
- I nie jesteś – i mnie głaskał na co się w niego wtuliłam - Możesz tutaj zawsze spać
- Ale tam jest mój pokój
- A twoje miejsce jest przy mnie więc mogę i ja się tam przenieść
- Na prawdę jest?
- Oczywiście – uśmiechnął się do mnie
- Nie potrafię sobie pomóc – i położyłam się na plecach
- Dlaczego?
- Nie wiem... myślałam, ze jak przyjadę do ciebie to będzie wszystko grać... ale tak nie jest.
- Twoje życie stanęło na głowie...to normalne że jesteś zagubiona
- To jak mam je przywrócić? – i pociągnęłam nosem
- Najpierw...to powinnaś zrzucić z siebie cały ciężar i się komuś wygadać – i mnie pogłaskał po policzku
- Wytwórnia chce piosenkę na nową płytę... a ja nie potrafię nic napisać. Nie mam nic do przekazania, żadnego słowa.
- No hmm...ja swojego wiersza nie dam na publiczne śpiewanie
- Gdybym dostała jakieś natchnienie... coś co by pomogło mi, ale nic nie chce przyjść...
- Może to? – i mnie delikatnie pocałował
- Nie pomaga... liczyłam, że ty, twoja osoba już mnie natchnie ale nie... w dodatku czuję się tu obco, dlatego pewnie leżę w swoim łóżku i słucham dziesięciu piosenek jakie mam... reszta została w domu
- Chciałbym dać ci natchnienie... bardzo.
- Wiem
- Ale możliwe, że moja osoba została wykorzystana przy pierwszej płycie?
- Wtedy powstała pierwsza płyta... tworzyłam każdego dnia, grałam na gitarze na pianinie. Cieszyło mnie wszystko i chciałam jak najwięcej przekazać takim samym nastolatkom jak ja to co dla mnie jest ważne.
- Rozumiem. Nawet bardzo. W końcu sam napisałem wiersz wtedy kiedy się w tobie zakochałem
- Wtedy było wszystko prostsze
- Byliśmy nastolatkami
- Tak... wtedy wszystko było łatwiejsze. Chodziłam do szkoły, uczyłam muzyki, nagrywałam, śpiewałam dla zabawy...a teraz nie potrafię znaleźć w sobie choć odrobiny na stworzenie jednego słowa. Wyrzuciłam cały blok kartek i nic z tego nie powstało.
- Wtedy dla mnie też świat był prostszy – i mnie głaskał po ramieniu - Jedyny zmartwieniem było to że trzymałaś mnie na dystans.
- Teraz też można tak odczytać...
- Nie – uśmiechnął się
- Wolałabym cofnąć czas, nie wyjeżdżać i nie pchać się w muzykę... przecież mogłam zostać kimś innym.
- Ale możliwe że nie byłabyś szczęśliwa. Muzyka to twoja pasja...i chociaż masz gorsze dni to tak pozostanie
- I każdego dnia zaczynam jej nienawidzić... nie chce tego bo muzyka zawsze była dla mnie całym światem... kolekcjonowałam płyty największych muzyków, segregowałam je według gatunku
- Li ...każdy artysta ma taki okres w życiu. Ja chociaż nim nie jestem też tak miałem. Nie chciało mi się w ogóle grać ...ale udało mi się pozbierać
- Jak?
- Cóż...wziąłem dwa dni urlopu bo więcej nie mogłem. Wróciłem do Saragossy...i odwiedziłem wszystkie miejsca które mi ciebie przypominają
- Czyli?
- Park...tam gdzie się pocałowaliśmy, byłem na jednym wieczorku i posiedziałem sobie przy barze – uśmiechnął się - Nawet poszedłem pod szkołę
- Byłam pod szkołą w parku też ale wieczorem. Pomogło na pewien czas bo spotkałam się z rodziną, którą ostatnio widziałam na święta.
- Rodzina zawsze pomaga – i z uśmiechem głaskał mnie po głowie
- Pomogła na jakiś czas
- Może powinniśmy razem wybrać się do Saragossy?
- Przecież byliśmy
- Ale nie wybraliśmy się na wieczorek
- Myślę, ze to by mogło mnie bardziej zdołować...wiesz widzieć młodych wokalistów, którzy czerpią z tego jak największą radość
- Rozumiem
- Muszę sobie z tym sama poradzić... najwyżej wytwórnia zerwie ze mną kontrakt albo będę musiała zaśpiewać piosenkę napisaną przez kogoś innego.
- Ja zawsze ci pomogę – i mnie przytulił
- Dziękuje to na prawdę dla mnie wiele znaczy.
- Tak jak ty dla mnie. – uśmiechnął się
- Ty też dla mnie dużo znaczysz.
- Cieszy mnie to.
- Kocham cię. – szepnęłam
- Ja ciebie też. Bardzo – i dał mi całusa się uśmiechając
- Mogę tu spać?
- Oczywiście. Nie musisz pytać nawet

Tylko się w niego wtuliłam i od razu mnie głaskał po głowie. Po woli się uspokajałam i starałam zasnąć aż mi się udało. Chociaż spałam dużo godzin już to jednak teraz wcale nie czułam się z tego powodu źle. Leżałam sobie wtulona w najlepsze w Raula i chciałam zasnąć dalej. Ale jednak wstał i poszedł sobie więc wtuliłam się w jego poduszkę. Po chwili wrócił z tacą na której było śniadanie i dał mi buziaka w policzek.

- Nie musiałeś robić.
- Ale miałem taką ochotę – na co usiadłam na łóżku - Mam nadzieję, że będzie smakowało
- Na pewno będzie.

Powoli jadłam sobie śniadanie a Raul popijał kawkę z uśmiechem i sam jadł. Nie powiem, ale było smaczne. Po raz pierwszy smakowało mi jedzenie tutaj od kiedy byłam. Zresztą przez kilka dni to jadałam tylko obiady, które przynosił mi Raul a tak to nic. Kiedy skończyłam to odstawiłam i od razu powiedziałam.

- Śniadanie do łóżka to raczej z jakiejś okazji albo po udanej nocy się dostaje
- Ale ja chciałem ci zrobić przyjemność
- Dziękuje
- Nie ma za co
- A zaraz pewnie uciekasz na trening
- No niestety ... ale potem będą cały twój – uśmiechnął się
- Dobrze.
- I wiesz co? Wstań z łóżeczka to ci dobrze zrobi. Pochodzisz sobie i od razu poczujesz się lepiej
- Yhym
- No – i dał mi buziaka w policzek
- A teraz uciekaj
- Ok będę bronił z myślą o tobie

Raul jedynie dał mi całusa i poszedł na trening a ja dalej zakopałam się pod kołdrę. Tym razem pod jego.

środa, 19 września 2012

19

Powiem wam, ze jeszcze chwila a by nie było rozdziałów bo zapomniałam i wybieram się spać bo padam na twarz... i w dodatku mój komp już coraz mniej ze mną współpracuje... dlatego dodaje i styl może być dziwny, ale cóż... a i nie powiadamiam w środy bo nie mam zazwyczaj sił

&&&


Siedziałam w pociągu relacji Saragossa – Madryt i zastanawiałam się co mam zrobić. W dłoni trzymałam karteczkę z adresem Raula i myślałam czy od razu do niego iść czy jednak załatwić sobie pokój w hotelu i dopiero się do niego udać. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić, chociaż ten dzień planowałam dosyć długo. Siedziałam na swoim miejscu z słuchawkami na uszach i otworzyłam swój pamiętnik. Od kiedy pamiętam to go pisałam, ale nikomu o nim nie mówiłam. To właśnie tu zrodziło się najwięcej utworów i byłam z tego dumna. Ale nim się obejrzałam to znalazłam się na peronie i zastanawiałam gdzie mam iść. W Madrycie byłam trzeci raz w życiu... za pierwszym razem pożegnałam się z Raulem, za drugim uciekłam i byłam ciekawa jak będzie tym razem. Miałam nadzieję, że jednak nie będę płakać ze smutku. Błądziłam tak po mieście i szukałam jakiegoś natchnienia aż w końcu moje nogi same zaprowadziły mnie pod blok Raula. Spojrzałam jedynie na niego i wzięłam głęboki oddech. Weszłam do środka i pojechałam na wskazane piętro i od razu stanęłam pod drzwiami, ale bałam się zapukać dlatego się cofnęłam. Tylko, że przypomniała mi się rozmowa z moją mamą i dlatego żywo zapukałam w drzwi. Czekałam dość dłuższą chwilę aż przede mną stanęła jakaś dziewczyna.

- H-hej czy to mieszkanie Raula?
- Tak, a pani to kto?
- Ja...
- Sara kto przyszedł? – i zobaczyłam Raula więc na niego spojrzałam
- Więc? – zwróciła się do mnie
- Li? – i miał szeroki uśmiech
- Aaa ale czego tym razem chcesz? Może jeszcze powiesz, że w ciąży jesteś?
- Nie... ja chciałam porozmawiać z Raulem.
- Sara...proszę cię przestań. Możesz nas zostawić?
- Jasne, ale u mnie nie płacz na ramieniu – i sobie poszła a ja stałam ze spuszczoną głową
- Wejdź. – więc weszłam a on zamknął za mną drzwi
- Przepraszam...
- Za co?
- Za wszystko co zrobiłam
- Przyjechałaś mnie tylko przeprosić?
- Nie wychodzę już za mąż... nie mogłam spokojnie patrzeć jak on jest szczęśliwy i mu wszystko powiedziałam...
- A ty byłaś z nim szczęśliwa?
- Tak... poznałam go zaraz po tym jak przestałeś się do mnie odzywać... –i czułam łzy w oczach - Ale kiedy cię zobaczyłam to wszystko wróciło
- Przepraszam za to... że się nie odzywałem
- Myślałam, że kogoś znalazłeś i dlatego... i czytałam, że masz niezłą laskę...
- Ale jestem sam...nie zapomniałem o tobie mimo wszystko
- Ja też nie... zresztą nie mogłam
- Usiądź – i pokazał mi kanapę na której usiadłam a on na przeciwko mnie - Dlaczego nie mogłaś?
- Nie zapomina się pierwszego chłopaka, pierwszej miłości i pierwszego razu
- Co prawda to prawda
- Twój adres mam od Adana... przez przypadek go spotkałam
- Nie gniewam się. Ale przepraszam za Sare
- Powiedziała prawdę.
- Może ... ale nie powinna tak się zachować
- Daj spokój.... już bardziej mnie nikt nie dobije.
- I tak miałem cię odwiedzić...w Szwecji
- To nie byłby dobry pomysł...
- Dlaczego?
- Bo tułałam się jak bezdomny po Sztokholmie, Malmo aż pojechałam do Saragossy
- Rozumiem...ale nie wiedziałem, że ślubu nie będzie
- Nie potrafił być z kimś takim jak ja... zawsze wiedział o tobie i zawsze starał się mi ciebie wybić z głowy.
- Z tego samego powodu ja z nikim nie byłem
- Ale u ciebie nie było to tak widoczne... napisałam pierwsza płytę dzięki tobie
- Dzięki mnie? – a ja pokiwałam jedynie głową, że tak bo taka była prawda - A mogę wiedzieć dlaczego?
- Pisałam ją w liceum
- To miło – uśmiechnął się
- Ja wiem... że cię zraniłam. W końcu możesz pomyśleć, ze się tobą zabawiłam. Ale to co napisałam jest prawdą.
- Wiem o tym .. i nie żałuje tamtej nocy
- Ja też nie.
- Cieszę się – uśmiechnął się do mnie a ja miałam łzy w oczach – Nie płacz – i dotknął mojej dłoni
- Nie mogę... – i się rozpłakałam jak mała dziewczynka - Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęsknie... jak każdego dnia walczę, aby wstać i nagrać płytę...
- Więc dlaczego tego nie zrobisz?
- Nie potrafię
- Czemu? – i usiadł obok mnie dalej trzymając moją dłoń
- Nie wiem... nie mogę znaleźć żadnych słów, żadnej melodii... nawet nie gram... w dodatku jestem sama i nikt nie może mi pomóc....
- Nie jesteś sama – i mnie przytulił na co się w niego wtuliłam i płakałam mu w ramię – Ciii – i głaskał mnie po głowie tuląc do siebie co w tej chwili było mi bardzo potrzebne
- Tęsknie za tobą zbyt bardzo aby mieszkać w Szwecji – wypłakałam
- Więc wróć
- Mieszkam w Saragossie
- Lepsza niż Szwecja
- Dlatego wracam wieczorem
- Tęsknisz a chcesz uciec?
- Nie uciekam... ubezpieczyłam się jedynie
- Jak?
- Jakbyś mnie nie wpuścił i nie chciał ze mną rozmawiać to bym nie musiała tutaj być... wróciłabym do domu.
- Ale cię wpuściłem i dopuściłem do głosu
- A ja mam bilet w dwie strony
- Można kupić nowy – wzruszył ramionami
- Dlaczego chcesz mnie zatrzymać?
- Bo w ten sposób znowu uciekniesz?
- Widocznie tylko to potrafię – rozpłakałam się od nowa i poszłam w stronę drzwi
- Li proszę cię – i złapał mnie za nadgarstek
- O co? Chce wiedzieć dlaczego mam zostać!
- Bo cię kocham zadowolona?!
- Tak – szepnęłam bo przestraszyłam się jego krzyku a on jedynie westchnął a ja spuściłam głowę i patrzyłam na moje buty
- Przepraszam – i mnie przytulił głaszcząc po plecach na co stanęłam na palcach i wtuliłam się w jego szyję. - - Usiądziemy może lepiej?
- Dobrze

Raul mnie tylko pociągnął z uśmiechem na co poszłam za nim i usiadłam na kanapie a on zaraz pojawił się obok. Nic nie mówiłam a tylko siedziałam i wpatrywałam się w swoje dłonie.

- Już przeszło?
- Ale nie mam za dużo rzeczy... wszystko co mam to ta torba
- To nic – uśmiechnął się
- Nie mam nawet ciuchów na przebranie a ty mówisz nic?
- To się kupi
- Wolałabym swoje rzeczy... mam do nich sentyment.
- Jadę jutro i tak do Saragossy
- Tak?
- Yhym – uśmiechnął się a ja od razu rzuciłam
- To ja nie mogłam jechać pociągiem a ty sobie jutro jedziesz tak?
- Owszem bo pojedziesz ze mną. Nie będziesz się tłukła pociągami
- No dobrze.
- Uśmiech
- To muszę sobie mieszkanie znaleźć w Madrycie
- Po co?
- A gdzie mam mieszkać?
- Mam wolny pokój
- Mam mieszkać u ciebie?
- Możesz...
- Ja po prostu nie chcę ci się zwalać na głowę i przeszkadzać kiedy wpadną do ciebie przyjaciele
- Nie przeszkadzałaś mi nigdy ... i proszę nie zaczynaj tego samego co kilka lat temu – i mi pogroził palcem z uśmiechem
- Nic się nie zmieniłam z tamtych czasów
- Wiem ...i cieszy mnie to – a ja wytarłam dłonie o spodnie - Jesteś może głodna?
- Nie, nie.
- Jakby coś to mów
- Wolałabym się przespać
- Dobrze – uśmiechnął się - Zaprowadzę cię do pokoju. Jakby coś to tu jest kuchnia, a lodówka nie jest zamknięta na kłódkę. Tutaj łazienka, tu mój pokój, a za tymi drzwiami pokój gościnny

Więc wstałam z kanapy i za nim poszłam. Chciałam jak najszybciej położyć się. Dlatego kiedy pokazał mi gdzie jest mój pokój to szybko poszłam i położyłam się na łóżku od razu podsuwając kolana prawie pod brodę.

- Będę w salonie ok?
- Ok – powiedziałam cicho a on dał mi buziaka w głowę

Wyszedł z pokoju a ja zostałam sama i mogłam cicho płakać. Nie czułam się wcale dobrze, dlatego wyciągnęłam z torby swojego ipoda i słuchałam listę najbardziej smutnych piosenek jakie znałam i były moimi ulubionymi. To one w jakiś sposób pomagały mi przerwać. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam, ale wiem jedno... było mi to w tym momencie bardzo potrzebne.

sobota, 15 września 2012

18

Ej no nie bijcie mnie, nie krzyczcie na Li i w ogóle hahaha :D tak musiało być i ot co:D a nowy rozdział dzisiaj bo jutro siedzę od rana w szkole, ahh jak ja kocham zaczynać nowy semestr, zwłaszcza że do wygrania są bilety do kina i każą mi chodzić hahaha :D nie dobra grupa prawda?:D a jutro jeszcze gra Zaragoza i mam nadzieję, ze sobie na spokojnie obejrzę w końcu mecz w którym zagra Raul bo w końcu mam tak rozplanowane, że wszystko w inny dzień. A teraz was nie zanudzam, czytajta :) A i zapraszam również na nosotros-tres :) tam też dzisiaj nowy, a dzisiaj piszę i piszę i piszę:D

&&&


Minęły dwa miesiące od kiedy wyszłam z hotelu. Wróciłam do Szwecji i nie miałam za bardzo wielkiej ochoty wchodzić do mieszkania gdzie bym mogła spotkać Georga. Nie po tym co się stało i do tej pory czułam się jak największa idiotka na świecie. W dodatku teraz... kiedy musiałam odwołać trasę po Ameryce. Ale nie mogłam również wszystkiego przeciągać w nieskończoność dlatego weszłam do naszego mieszkania i od razu czułam zapachy, czyli to znak że gotował. Tylko weszłam dalej i od razu zostawiłam walizkę.
  • Hej kochanie. – uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam i od razu mnie przytulił – Tęskniłem za tobą.
  • Ja też.
  • No ale teraz masz wolne więc myślałem, że może w końcu zajmiemy się przygotowaniami do naszego szalonego i bajkowego ślubu tak aby moja księżniczka była szczęśliwa. No i musisz mi koniecznie powiedzieć, dlaczego ostatnio zemdlałaś.
  • George... możemy porozmawiać?

Szepnęłam i pociągnęłam go na kanapę. Oczywiście to co mu powiedziałam wcale go nie ucieszyło a wręcz przeciwnie. Był załamany i w dodatku nie dziwię się dlaczego krzyczał. Pewnie sama bym to zrobiła kiedy by mi zrobił coś takiego. Ale jedynie w ciszy wysłuchiwałam tego i kiedy skończył to od razu zapowiedział, że musi iść się napić a ja powinnam wyjść na zawsze z mieszkania. Nie miałam mu tego nawet za złe, dlatego kiedy wyszedł to szybko się spakowałam i poprosiłam moją managerkę aby mi pomogła i tak o to przeniosłam się do swojego starego mieszkania gdzie miałam najlepszą koleżankę. Oczywiście musiałam jej wszystko opowiedzieć, a i tak była wtajemniczona bo w końcu mieszkała ze mną jak przyjechałam z Hiszpanii więc wiedziała kogo tak na prawdę kocham i starała się mi jakoś pomóc. Teraz było to samo i dlatego leżałam na łóżku i przez cały czas rozmawiałyśmy a i tak wiedziałam, że jej jak i mojemu kumplowi moja obecność przeszkadza nawet jeśli to jest moje stare mieszkanie. Dlatego starałam się poskładać sobie życie i umysł aby powrócić. Oczywiście jeszcze nagrywałam płytę, ale nie wychodziło mi to za bardzo dlatego postanowiłam odpuścić na jakiś czas. I szukać jakiegoś natchnienia, inspiracji więc wróciłam do Malmo gdzie każdego dnia spacerowałam po mieście i rozmyślałam. Tego właśnie było mi potrzeba, więc się spakowałam i po prostu kupiłam pierwszy bilet do domu. Oczywiście nie było łatwo z tym wszystkim, zwłaszcza że była już noc ale jakoś dotarłam do domu i musiałam narobić hałasu więc na mnie naskoczył mój tato z rurą od odkurzacza i widziałam, że są zdziwieni moją obecnością, ale nie ma się co dziwić. W końcu od momentu mojego wyjazdu ani razu nie przyjechałam tutaj tylko oni przylatywali do mnie na święta. Ale jednak spędzałam każdy dzień z nimi a najbardziej z moją szaloną mamą, która okazała się najmądrzejszą kobietą jaką znałam na świecie i mi wszystko ładnie wyjaśniła i pokazała w końcu światło w tej mojej zagubionej wędrówce. Dlatego już wiedziałam co zrobię i dlatego poszłam ten plan zrealizować. Ale jednak jak to bywa poszłam z moim tatą do sklepu i szukaliśmy odpowiednich składników do jedzenia i na obiad. I właśnie chciałam ściągnąć paczkę moich ulubionych płatków ale była za wysoka i ktoś mi ją ściągnął więc zdziwiona spojrzałam na tą osobę i skądś kojarzyłam twarz. Ale jednak trzeba było się odezwać.
  • Dziękuje.
  • Spoko.

Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam i wzięłam od niego pudełko i ruszyłam przed siebie, ale się jeszcze odwróciłam bo na prawdę kojarzyłam tego chłopaka, ale nie mogłam sobie przypomnieć. Ale on zaraz podbiegł do mnie i mnie lekko przestraszył.
  • Li co nie?
  • Tak.
  • Zmieniłaś się trochę
  • Przepraszam a pan kim jest?
  • Adan? – a ja starałam sobie przypomnieć to imię ale z moją pamięcią to słabo było – Kolega Raula
  • Aaa! Nie poznałam cię – i się do niego uśmiechnęłam
  • No cóż...chyba powinienem się obrazić – i się podrapał po głowie
  • Przepraszam, ale wzięłam cię za mojego szalonego fana i dlatego też. Ale miło cię widzieć
  • Spoko. Mi również.
  • Ale mieszkasz tu?
  • Tak.
  • Ale zmieniłeś się.
  • Ja? Eee tam. Chyba nie osiwiałem?
  • Nie, nie
  • No ja myślę. – na co się uśmiechnęłam - Zresztą to zwykły tekst Raula. – zaśmiał się a mi od razu mina zrzedła - O siwiźnie
  • Rozumiem.
  • Kochanie idziesz?
  • A tak, tak. – uśmiechnęłam się
  • To ja nie przeszkadzam
  • Więc miło było mi spotkać się ponownie.
  • Cześć. – i się do mnie uśmiechnął
  • Adan... – i go zatrzymałam
  • Tak?
  • Mógłbyś nie mówić nic Raulowi, że tu jestem?
  • Dobrze...ale raczej sam się dowie
  • Nie rozumiem.
  • Jesteś sławna i w naszych okolicach będzie wrzało ze przyjechałaś – uśmiechnął się do mnie - Ale ja nic nie powiem
  • To tylko na chwilę. I staram się unikać tak na prawdę ludzi... ale możemy się spotkać dzisiaj i pogadać?
  • My?
  • Jesteś jego przyjacielem a ja mam kilka pytań.
  • Ok.
  • A teraz uciekam bo mój tato będzie zły. Przyjdź o dwudziestej pod szkołę ok?
  • Dobrze.

Tylko się do niego lekko uśmiechnęłam i poszłam do mojego taty, który na mnie czekał już przy kasie. Więc zapłaciliśmy za wszystko i spakowaliśmy do samochodu. Od razu pojechał pod nasz dom i weszłam do środka. Miałam nadzieję, ze jednak nie jest tak jak mówił Adan i nikt nie powie, że tu jestem bo nie chciałam, aby się dowiedział Raul. Ale jednak kiedy dochodziła dwudziesta to założyłam na siebie bluzę szeroką i ruszyłam na umówione miejsce. Czekałam na niego i cieszyłam się, że mam na sobie męską bluzę i czapkę. Miałam nadzieję, że nikt mnie nie rozpozna. W dodatku Adan szedł z rękami w kieszeniach więc kiedy podszedł to od razu się z nim przywitałam.
  • Cześć.
  • Nie martw się nie chcę cię zabić, ale schować – i pokazałam na swój strój
  • Nie boję się. Ale o co chodzi?
  • Rozmawiasz z nim często?
  • Owszem.
  • Czy on... ma kogoś?
  • Nie.
  • Na pewno? Nie jest z kimś związany i w ogóle co u niego?
  • Nie jest....z Andresem stwierdziliśmy ze cały czas czekał na ciebie poświęcając się karierze. A ostatnio jest dość zamyślony
  • Nie mówił nic o naszym spotkaniu?
  • Mówił że cię spotkał
  • I coś więcej?
  • Nie...czyli znak że chyba nie było udanie co?
  • Byłam z kimś... w poważnym związku.
  • Byłaś?
  • My zerwaliśmy ze sobą...a raczej zaręczyny.
  • Uuu...
  • Taa... seks zmienia wszystko – i spuściłam głowę
  • Nie rozumiem
  • Spotkałam się z Raulem, było małe deja vu, które doprowadziło do większego ups i mój związek zakończył ważność.
  • Nakrył was twój narzeczony?
  • Nie, wtedy nikt o nim nie wiedział. Znaczy się nie wiedział Raul a ja zapomniałam bo byłam po kilku drinkach a Raul potrafi doprowadzić do zaników pamięci. Ja zostawiłam mu liścik gdzie wyjawiłam prawdę, pojechałam w trasę i wróciłam do domu, do Szwecji i nie potrafiłam patrzeć na mojego narzeczonego, który mówił o pięknym ślubie i powiedziałam prawdę.
  • Aha...
  • I teraz jestem tu... gdzie wszystko się zaczęło. Bo nie potrafiłam poradzić sobie z myślami.
  • Raul też tu był...i dałbym sobie rękę uciąć że coś kombinuje
  • I dlatego pytam czy jest z kimś czy sam bo prawdopodobnie będę go kochać do końca życia i nie chciałabym mu mieszać w życiu już bardziej
  • Nie ma nikogo...
  • Rozumiem
  • Dlatego jedź do niego – uśmiechnął się do mnie - A jakby go nie było to wejdź do mieszkania obok do Sary ...to jego przyjaciółka
  • Fajnie... kolejna przeszkoda. Najpierw przyjaciele, którzy mieli mnie na dystans a teraz przyjaciółka, która jest gorsza
  • Głowa do góry ona nie jest o niego zazdrosna. Zresztą jeśli Raulowi się udało to jest teraz w ramionach swojego ukochanego
  • Tak, ale go zraniłam a to podchodzi pod bycie zdzirą
  • A skąd wiesz że jej powiedział wszystko? Li...można wszystko naprawić jeśli tylko się chce
  • Nie wiem... nigdy się przede mną nie otworzył
  • Może nadeszła pora?
  • Tylko mu nie mów, że tu byłam i jestem w Hiszpanii ok?
  • Jasne.
  • A co tam w ogóle u ciebie? I odprowadzisz mnie?
  • Pewnie że odprowadzę. A u mnie...hmm...mam narzeczoną i nie uwierzysz ale skończyłem studia
  • No to gratuluje, a dalej grasz?
  • Tak. – uśmiechnął się
  • No to tym bardziej. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy – sama odwzajemniłam gest
  • Ja też i wy też będziecie
  • No nie wiem... są rzeczy których się wstydzę, że je zrobiłam... ale wierzę, że po wielkiej burzy wreszcie ujrzę tęczę
  • Na pewno. Ja kiedy poznałem Amaie moją narzeczoną to chociaż jestem pyskaty i rozgadany wstydziłem się z nią pogadać. – i na samo wspomnienie się uśmiechnął -Ale udało mi się zrobić pierwszy krok...bo to najważniejsze
  • No to jesteśmy i dziękuje za odprowadzenie i wysłuchanie. I podziękowałabym jeszcze za adres Raula. A i pozdrów Amaię i mam nadzieję, że kiedyś ją poznam
  • Mam nadzieję, że przyjdziesz na nasz ślub z Raulem – i puścił mi oczko podając karteczkę
  • Mogę ci zadać pytanie?
  • Jasne.
  • Dlaczego nam wiecznie dogryzaliście i trzymaliście mnie na dystans?
  • Bo byliśmy młodzi i głupi. Ale cię lubiliśmy...na prawdę
  • Dziękuje za wszystko – i z łzami w oczach dałam mu buziaka w policzek
  • Ej no nie płacz
  • A teraz uciekaj do niej, niech szczęściara się nacieszy
  • Dobrze. A ty do domu i się pakuj do Madrytu. A jak nie to ci spiorę tyłek i sam cię zawiozę – i mi pokiwał palcem przed nosem

Tylko się zaśmiałam i poszłam do domu gdzie już moi rodzice spali. Dlatego cicho poszłam na górę i położyłam się na łóżku gdzie wyciągnęłam spod poduszki nasze wspólne zdjęcie i patrzyłam na jego uśmiech. Chciałabym, aby te jego oczy dały mi odpowiedzi na kilka pytań jakie krążyły w mojej głowie.  

środa, 12 września 2012

17

Dzisiaj mam nie udany dzień. Przez całą noc prawie nie spałam, do tego jeszcze dzisiaj leje a ja bez parasola więc tak wracałam do domu. A do tego jeszcze nie ogarniam.

&&&


Dzisiaj miał się odbyć koncert w Madrycie. Przygotowałam całkowicie cały występ i nie powiem, ale trochę mnie zasmuciło, że tak mało osób kupiło bilety. Był to jedyny koncert w Hiszpanii bo jakoś nie odniosłam tutaj znaczących sukcesów. Co zupełnie innym odzwierciedleniem był rynek angielski, szwedzki i amerykański. Właśnie niedawno wydałam pierwszą płytę i dlatego teraz byłam w trasie. Akurat po Hiszpanii miałam jechać na festiwal do Anglii więc byłam zadowolona. W dodatku od dawna nie widziałam się z Raulem. Nawet z nim nie rozmawiałam i byłam ciekawa co u niego słychać. Ale nie mogłam zadzwonić bo zmienił numer i nie posiadałam go. A też nie miałam czasu do niego napisać bo ciągle byłam w ruchu. Dlatego teraz siedziałam w swoim hotelowym pokoju i czekałam aż moja managerka do mnie przyjdzie i powie, ze jedziemy. Wszystko było już przygotowane i tylko pozostawało mi wyjść na scenę i zaśpiewać. Pojechaliśmy do klubu i się zaczęło. Od razu poczułam się w swoim żywiole, szczęśliwa. Chociaż nie było dużego tłumu to jednak byli to najwierniejsi fani dla których było warto zaśpiewać te kilka piosenek. Kiedy było po wszystkich to tylko się ukłoniłam i zeszłam za kulisy. Teraz mogłam pojechać do hotelu i odpocząć przed kolejnym lotem. Ale jednak ktoś chciał się ze mną widzieć więc byłam nieźle zdziwiona, ale jednak czekałam na tego kogoś. Właśnie piłam jednego drinka kiedy zobaczyłam w lustrze Raula. Momentalnie się odwróciłam i do niego podbiegłam z piskiem i mocno przytuliłam.
  • Hej – i z uśmiechem mnie podniósł do góry
  • Hej. – zaśmiałam się
  • Takiego powitania się nie spodziewałem. Mogę wejść jeszcze raz?
  • Daj spokój – i go uderzyłam w ramię – Ale co tu robisz?
  • Swatam przyjaciół. A przy okazji przyszliśmy na koncert
  • Nie ładnie. Ale postawisz mnie?
  • A proszę – i mnie postawił
  • Dzięki
  • To ty nie ładnie zrobiłaś bo ja nie wiem że masz koncerty – i mi pogroził palcem ale się uśmiechał
  • Przez półtora roku dużo się zmieniło
  • Widzę
  • No ale opowiadaj co u ciebie. – i wzięłam swoją szklankę
  • Dobrze. Gram sobie czyli robię co lubię...i zostawiłem na pastwę losu przyjaciółkę z kumplem z drużyny. I ona mnie zabije więc się naciesz chwilą kiedy mnie widzisz
  • A ty mną bo miałam wracać do hotelu
  • Aha
  • Dzień piosenkarza w trasie. Koncert, impreza, nocka i w drogę.
  • Dokąd teraz?
  • Anglia. Ale może dołączysz do mnie i trzeciego drinka w hotelu?
  • Zapraszasz?
  • Zawsze po koncercie mamy małą imprezę więc możesz posiedzieć z nami
  • No tak...tylko że nie jestem sam
  • Aha no to nic – uśmiechnęłam się lekko
  • Chyba ze dasz mi szanse wysłać ich wreszcie na randkę
  • Mi tam obojętnie.
  • To gdzie ten hotel?
  • Najpierw rozbijamy się w tym klubie - i podałam mu kartkę z adresem hotelu - A później idziemy spać.
  • Ok.
  • No to możesz kupić sobie piwko na mój rachunek
  • Daj spokój sam zapłacę
  • Ok.
  • Li chodź bo nam zawalą całą loże – usłyszałam swojego kolegę z drużyny
  • W takim razie nas znajdziesz

Tylko zostałam pociągnięta i znalazłam się w naszej loży. Od razu dostałam drinka i go sączyłam. Przez cały czas się z czegoś śmialiśmy i było zabawnie i na szczęście mieliśmy spokój bo nikt nas nie zaczepiał. Ale jednak zobaczyłam Raula dlatego mu pomachałam, aby do nas podszedł na co się do mnie uśmiechnął i zaraz pojawił się obok bo poklepałam miejsce obok.
  • Cześć.
  • Hej. – powiedziałam ze śmiechem i czułam, że jestem już wstawiona
  • Oj chyba za dużo drinków co?
  • Co? A nie, nie to dopiero czwarty
  • Właśnie widzę.
  • Jestem już dużą dziewczynką – i sączyłam przez słomkę – A ty?
  • Dużym chłopcem?
  • Od dawna byłeś. Ale cieszę się, że się spotkaliśmy
  • Ja też. – uśmiechnął się tak jak uwielbiałam - Ale co u ciebie?
  • Jak widać śpiewam, skończyłam studia
  • Brawo.
  • I dalej mieszkam w Szwecji chociaż częściej latam
  • Rozumiem.
  • I jednak nie będę już pić – i odstawiłam szklankę
  • Też tak myślę. – na co się uśmiechnęłam co odwzajemnił
  • Li zbieramy się
  • A tak, tak hotel.
  • To...miło było cię widzieć
  • Możesz jechać z nami. Pogadamy
  • A nie powinnaś odpocząć?
  • No daj spokój – i wstałam, ale się zachwiałam
  • Jednak pojadę i cię przypilnuje

Więc tylko z uśmiechem złapałam go za rękę i od razu pojechaliśmy do naszego hotelu. Dopiero na świeżym powietrzu trochę się mi polepszyło, ale jednak jak doszliśmy do mojego pokoju to Raul usiadł na łóżku i posadził mnie obok siebie na co ściągnęłam buty.
  • O której wylatujecie?
  • Rano.
  • Yhym
  • Więc mam sporo czasu dla pana – uśmiechnęłam się
  • To miło.
  • Więc co mi powiesz ciekawego
  • Ze dawno nie rozmawiałem z tobą na żywo
  • Cztery lata.
  • Tak.
  • Do tej pory mam twoje e-maile – pochwaliłam się
  • Ja też. – na co się uśmiechnęłam - Są dla mnie bardzo ważne
  • Daj spokój tylko kilkanaście słów
  • To nic.
  • A pamiętasz nasz ostatni dzień w Saragossie? Siedzieliśmy na schodach po piwku i drinku – zaśmiałam się tak samo jak on - Wszyscy na nas gwizdali, chociaż nazwałam nasze siedzenie nudą
  • Zrobiliśmy scenę
  • Ano – zaśmiałam się i położyłam głowę na jego ramieniu na co mnie objął ramieniem i głaskał - Tęskniłam za tobą wiesz?
  • Ja za tobą też. – uśmiechnął się tak jak uwielbiałam co odwzajemniłam i dostałam buziaka w czoło – Mamy pecha co nie?
  • Pecha?
  • Tak....bo ja mieszkam tu a ty w Szwecji
  • Wiem – westchnęłam tak samo jak on i się wtuliłam w jego szyję i czułam jego perfumy, które nie zmieniły się od tamtych wydarzeń a on sam mnie przytulił więc dałam mu buziaka w policzek - Pachniesz tak samo
  • A dziękuje
  • Strasznie je uwielbiam – i pogłaskałam go po szyi

Ale od razu poczułam jego usta na moich więc odwzajemniłam pocałunek, który przerodził się w namiętniejszy. Tęskniłam za tym i to bardzo bo tylko on potrafił sprawić, że w moim brzuchu latało stado motyli. W dodatku głaskał mnie po kolanie, które było odsłonięte więc poczułam dreszcze i zarzuciłam swoje ręce na jego szyi więc mocno mnie przytulił i głaskał mnie po karku na co mruknęłam zadowolona i wtopiłam swoje palce w jego włosy. I poczułam jego usta na mojej szyi na co zamruczałam i ją odchyliłam, a on całował mnie dalej zahaczając o moje ucho na co mój oddech stał się przyspieszony i położyłam jedynie swoją dłoń na jego udzie. Przeszedł z pocałunkami na mój dekolt więc jedynie się położyłam na łóżku i go na siebie pociągnęłam. Od razu poczułam jego usta więc odwzajemniłam całusa i od razu masowałam go po karku. Na co podwinął mi koszulkę więc ułatwiłam mu i po chwili już jej nie miałam na sobie na co się jedynie do niego uśmiechnęłam i mnie pocałował co odwzajemniłam podwijając jego koszulkę i ją ściągnęłam jedynie z niego i wyrzuciłam za siebie. Na co odpinał mi spodnie całując po brzuchu więc tylko wygięłam się w łuk i kiedy leżałam w samej bieliźnie to ściągałam jego. I całował mnie po szyi na co ją specjalnie odchyliłam. Po chwili nie mieliśmy już nic na sobie więc tylko go objęłam nogami i od razu się pocałowaliśmy. Raul przez cały czas masował mnie po biodrach i poczułam go delikatnie w sobie więc zacisnęłam zęby bo bałam się bólu. Ale jednak mnie pocałował i od razu poczułam go głębiej na co syknęłam. I przestał na razie się poruszać tylko mnie całował od razu masując mnie po ciele. Aż w końcu mogłam cieszyć się bliskością fizyczną a po całym pokoju roznosiły się nasze przyspieszone oddechy i pojękiwania. Aż w końcu poczułam ogromne ciepło roznoszące się po moim ciele i przechodzące dreszcze. Tylko, że Raul nie przestawał na co jęczałam mu do ucha i delikatnie je przegryzałam. Kiedy było po wszystkim to tylko leżałam na plecach i starałam się wyrównać oddech. Raul położył się obok na co odgarnęłam włosy z czoła. Dostałam buziaka w policzek wiec się uśmiechnęłam i mnie przytulił więc położyłam głowę na jego klatce piersiowej i słyszałam jak bije mu szybko serce na co głaskał mnie po głowie więc się uśmiechnęłam i dostałam buziaka w czoło.
  • Miło. – a ja tylko głaskałam go po klatce piersiowej
  • Warto było czekać – szepnęłam
  • Na prawdę? – a ja pokiwałam głową i się podciągnęłam wyżej

Tylko dostałam buziaka w policzek ale go od razu pocałowałam co odwzajemnił. Specjalnie pogłębiłam pocałunek, który na szczęście odwzajemnił i tak o to na jakiś czas zajęliśmy nasze usta. A ja podniosłam się wyżej i poczułam jego dłoń na mojej pupie więc swoją rękę położyłam po jego drugiej stronie. Na co się do mnie uśmiechnął a ja całowałam go po szyi i klatce piersiowej zahaczając o jego jabłko Adama. Raul jedynie zamruczał a ja zadowolona usiadłam sobie okrakiem na nim i nie przestawałam do tego dołączyłam język i poczułam jego dłonie na moich biodrach i zjechały niżej na co się nad nim nachyliłam z uśmiechem.
  • Hmm?
  • Nic.
  • Nic? A widzę to cwaniackie spojrzenie
  • Nie mam cwaniackiego spojrzenia – i go pogłaskałam po policzku
  • Masz. – i wtedy usiadłam na nim i poczułam go w sobie
  • Ups. – na co się szeroko uśmiechnął – Hmm? – i poruszałam biodrami a on jęknął

Tylko się uśmiechnęłam i językiem obrysowałam jego usta na co ścisnął moje biodra i sam się poruszał na co przyłożyłam swoje czoło do niego. Nasze ruchy stały się coraz szybsze aż w końcu mogłam czuć ponowne spełnienie i czułam coś ciepłego więc od razu miałam dreszcze. I opadłam zmęczona na niego na co mnie mocno do siebie przytulił a ja ziewnęłam. Tylko rzucił oj i dał mi całusa w policzek na co się w niego wtuliłam i zasnęłam.
Kiedy był ranek to tylko przebudziłam się i spojrzałam w bok. Delikatnie wstałam z łóżka i się ubrałam. Musiałam lecieć do Anglii dlatego wyciągnęłam kartkę i napisałam list do niego i zostawiłam na poduszce obok. Z łzami w oczach dałam mu buziaka w czoło i wyszłam z pokoju gdzie na dole czekali na mnie inni.

Wstałem rano i od razu poczułem promienie słoneczne na moim ciele więc tylko zamruczałem i się przebudziłem. Od razu na moich ustach widniał szeroki uśmiech bo nie mogłem się doczekać aż zobaczę Li śpiącą obok mnie, ale kiedy się rozejrzałem to nie było jej po pokoju. Nie powiem, ale się zdziwiłem zwłaszcza, że nie widziałem jej walizki. Ale zauważyłem, że na poduszce leży liścik dlatego wziąłem go do ręki i zacząłem czytać:
Przepraszam... chyba tylko tyle mogę powiedzieć. Nie szukaj mnie bo nie znajdziesz w hotelu... wyjechałam dalej w trasę. Ta noc była jedną z najlepszych, ale... jestem zaręczona. Teraz będę miała nie mały orzech do zgryzienia jeśli chodzi o moje dziewictwo bo powiedziałam mu, że zaczekam do ślubu... możesz mnie teraz nazwać głupią idiotką... ale obiecałam, że zaczekam z wszystkim, ale nie mogłam tak żyć... gdzie przez półtora roku nie miałam od ciebie żadnego kontaktu w dodatku nie miałam twojego nowego numeru telefonu. Chyba tak musiało być... musieliśmy się spotkać po latach, aby sobie wszystko wyjaśnić i odejść na nowo... tylko, że ja już wtedy w szkole cię kochałam i żałuje, że nie dane mi było nigdy tego powiedzieć...
żegnam...
Li.

Tylko schowałem twarz w dłoniach i czułem jak mnie serce boli. Miałem kompletną pustkę w głowie. Kochałem ją i myślałem, że po tym wszystkim będziemy mieli szansę, a ona jest zaręczona. W dodatku gdybym był w średniowieczu to bym ją wykradł i zamknął w swojej wieży. W dodatku postanowiłem, że nie zostawię tego tak... odpuszczę dopiero wtedy kiedy ona mi powie prosto w twarz, że mnie nie kocha.  

niedziela, 9 września 2012

16

No to zaczynamy II część :D chciałam was trochę nastraszyć hahaha, ale powiem wam, że ta część mi się najbardziej podoba i jestem z niej bardzo zadowolona i mam nadzieję, że się wam spodoba. A i zapraszam do bohaterów - tam też inne opisy.

&&&


4 lata później

Siedziałem w domu odpoczywając po ostatniej ligowej potyczce z Zaragozą. Grałem w pierwszej drużynie Realu Madryt i pukałem do bram reprezentacji. Od kiedy wyjechałem z rodzinnego domu to w moim życiu się powodzi. Kariera idzie jak należy, mam w dodatku przyjaciół zwłaszcza najlepszą przyjaciółkę, która była moją sąsiadką. Jeśli chodzi o dziewczyny to miałem jedynie dwie przygody, żadnego związku na poważnie. W dodatku z Li rozmawiałem przez dwa i pół roku, a później jakoś się nam kontakt urwał. Wiem, ze to też było z mojej winy, ale jednak kontaktu już nie mieliśmy. Ale jednak siedziałem na swojej kanapie w swoim mieszkaniu i grałem w FIFE kiedy do mojego mieszkania bez pukania wpadła moja przyjaciółka.
  • Hej Raul mam obiad dla nas. – zaśmiała się – Ugotowałam trochę za dużo a nie miał kto ze mną zjeść. Więc wpadłam do ciebie. – i przyniosła nam dwa talerze
  • Dzięki Sara
  • Ale co tam?
  • Dobrze – uśmiechnąłem się do niej i zabrałem za jedzenie - Graliśmy przeciwko mojej dawnej drużynie i to dziwne uczucie
  • Widziałam, nieźle kopali po nogach
  • Heh...wiem
  • I rozumiem, ze się lenisz
  • Tak. I mam pyszny obiadek za który dziękuję – i dałem jej buziaka w policzek
  • E tam. miałam dość nauki
  • Rozumiem kujonku
  • Nie jestem kujonem, nie uczyłeś się w szkole?
  • Mało co
  • Mogłam się domyślić, dlatego kopiesz piłkę i pewnie szlajałeś się codziennie z paczką nieuków – i mi wystawiła język
  • Nie są nieukami – sam jej wystawiłem
  • A ja kujonem
  • Wiem – i dałem jej buziaka w policzek - Przecież wiesz że lubię sobie pożartować
  • Wiem o tym i się dziwię dlaczego cię jeszcze lubię.
  • Dlatego ze nie przeszkadzają ci moje wady
  • No tak.
  • Ale mam prośbę
  • Jaką?
  • Joselu potrzebuje kobiecej ręki – wiedziałem, że on się jej podoba tak samo jak ona jemu, ale jedno i drugie bało się zrobić pierwszy krok
  • Do czego?
  • Ma remont w mieszkaniu
  • I co ja mam do jego remontu?
  • Wiesz jaki on jest...bezguście totalne
  • O nie Raul! Ja się z nim nie spotkam!
  • Czemu?
  • Bo on mnie nie lubi, może mieć każdą i niech pyta innych. – i skubała serwetkę
  • Ale chce ciebie?
  • Nie chce. Woli te bardziej doświadczone.
  • Sara – i ją przytuliłem – Pójdę z tobą co? – uśmiechnąłem się do niej aby ją jakoś rozweselić
  • No dobrze. Ale my nie wypalimy... bo patrz na mnie. jestem jakąś szarą studentką, która jest nieśmiała jak nie powiem co
  • Ale on cię lubi
  • Taa
  • A nie?
  • Nie wygląda na takiego.
  • Znam go bardzo dobrze – zaśmiałem się - Lubi cię...i od razu zapytał czy ty byś mu nie pomogła
  • Na prawdę?
  • Tak. – i dałem jej buziaka w policzek – Uwierz w siebie.
  • Nieśmiałym trudno. - i zbierała talerze - Ale nie wiedziałam, że słuchasz Lykke – i poszła do kuchni
  • Tak. – i się uśmiechnąłem
  • No wiesz... facet słuchający kobiety. Ale ma jedyny koncert w Madrycie
  • Na prawdę?
  • Tak, jedyny w Hiszpanii
  • Może pójdziemy?
  • Możemy iść, ale nie wiem czy będą bilety. Jest teraz niezłym kąskiem ale nie na naszym rynku. Zresztą śpiewa po angielsku tylko
  • Zajmę się tym.
  • Zresztą po co ci mówię jak jej słuchasz to wiesz wszystko o niej
  • Nie...jak mi wpadnie w ucho piosenka to słucham jej na okrągło. Ale nie staje się od razu fanem wykonawcy
  • To po co chcesz iść na koncert gdzie bilety kosztują kilkanaście euro?
  • Bo chciałem gdzieś cię wyrwać i właśnie wpadłem na pomysł
  • To mnie zabierz na kawę albo do kina a nie na koncert
  • Ale to takie pospolite. Idziemy na koncert po to...jak to mówi moja babcia...się potrzepać
  • Wątpię śpiewa same ballady. I głupio iść na jedną piosenką
  • To posłuchamy więcej. No nie daj się prosić...może Joselu się wyciągnie?
  • No dobra tylko kup jakieś najtańsze bilety, dla jakiejś Szwedki nie będę płacić aż tyle.
  • Tak jest! A potem zabiorę cię na ciacho – i dałem jej buziaka w policzek
  • Ciacho o północy? Lecz się
  • Dla chcącego nic trudnego moja droga
  • Ta a później wielka dupa i samotne życie. O dziękuje ci bardzo. Lepiej wrócę się uczyć. – i wyszła z mojego mieszkania i zostałem sam na sam z grą   

wtorek, 4 września 2012

15

Dzisiaj rozdział bo z specjalnej okazji - a mianowicie jestem o rok starsza :P a Jastylla, której dedykuje rozdział życzyła mi 200 lat twórczości wie kto wie co się wydarzy haha :D

&&&


Po ostatnich wydarzeniach minął miesiąc i szczerze to nie czułam różnicy czy on się przede mną otworzył czy też nie. Chociaż zachowywaliśmy się jak przed tym wszystkim to jednak tego mi brakowało, ale nie chciałam się z nim kłócić zwłaszcza, że teraz szkoła się skończyła i dlatego teraz byłam zadowolona ze świadectwem w ręku i czekałam co mi zaproponuje Raul, ale jedynie rzucił, że idziemy na imprezę. Nie za bardzo się uśmiechało mi iść, ale co mogłam zrobić. W końcu to ostatnia impreza w tym roku i z tymi ludźmi. Ale jak doszłam do domu to od razu dostałam list i się zdziwiłam trochę, ale czytałam i od razu zaczęłam krzyczeć i mnie mama przytulała. Właśnie dostałam stypendium na studia i byłam z tego powodu zadowolona. Ale kiedy był wieczór to wyszykowana czekałam na niego w salonie rozmawiając z mamą, aż w końcu zapukał i otworzył mu mój tato i razem weszli do salonu.
  • Hej – uśmiechnęłam się do niego
  • Cześć. Dzień dobry
  • Dzień dobry. – odpowiedziała moja mama a ja wstałam
  • No to my idziemy. – i od razu go wyciągnęłam z domu zanim ktoś coś powiedział i ruszyliśmy do domu kogoś
  • Ładnie wyglądasz – i dał mi buziaka w policzek od razu łapiąc za dłoń
  • Dziękuje, ale ci obiecuje tu i teraz że jak zobaczę choć mały kawałek od ciebie Martine to jej przywalę.
  • Dobrze ale ja nie mam zamiaru odchodzić od ciebie choćby na milimetr
  • Nie?
  • Nie – i dał mi buziaka w policzek
  • A jak ja będę musiała do toalety albo ty?
  • To pójdziemy razem i będziemy pilnować pod drzwiami – na co się jedynie zaśmiałam – No co?
  • Wyobraziłam sobie ciebie jako pieska
  • Oż ty
  • Mam dzisiaj świetny humor
  • To się cieszę bo ja też
  • A dlaczego?
  • Bo cię widzę?
  • Aha. – Raul się jedynie do mnie uśmiechnął i doszliśmy do domu gdzie było słychać muzykę i dużo ludzi
  • Więc gotowa wejść do paszczy lwa?
  • Chyba tak

Tylko mocniej ścisnął mnie za rękę i weszliśmy do środka. Raul przywitał się z kumplami i przez cały czas mnie nie opuszczał, ale jednak w pewnym momencie przyszedł do nas Andres i chciał coś od niego więc poszli sobie a ja poszłam do łazienki a później usiadłam na schodach i patrzyłam jak Martina tańczy na stole. Ale jednak w pewnym momencie usłyszałam.
  • Tu jesteś ślicznotko – więc się uśmiechnęłam lekko do Raula i usiadł obok mnie
  • Co oni widzą w niej jak tak tańczy na stole? – i wzięłam łyk drinka przez słomkę
  • Hmm według mnie to łatwą panienkę - a ja tylko westchnęłam i położyłam głowę na jego ramieniu na co dostałam buziaka w czoło i dalej sączyłam drinka – Li?
  • Tak?
  • Jakie masz plany?
  • Plany? – i na niego spojrzałam
  • Tak...po szkole
  • Studia.
  • No tak...a gdzie?
  • O co ci chodzi?
  • Po prostu...muszę wyjechać do stolicy
  • Stolicy?
  • Tak ponieważ rezerwy Madrytu chcą mnie wypożyczyć
  • Gratuluje – i go przytuliłam
  • Dziękuję – uśmiechnął się co odwzajemniłam, ale od razu mina mi zrzedła
  • Ja... ja też ci czegoś nie powiedziałam.
  • Tak?
  • Dostałam stypendium.
  • Ooo.
  • W Szwecji.
  • Aha....
  • Dzisiaj dostałam list i ubiegałam się o niego od samego początku... to dla mnie szansa aby zacząć śpiewać.
  • Rozumiem – i złapał mnie za dłoń a ja położyłam główkę na jego ramieniu - Sama mi w końcu mówiłaś że chcesz wrócić
  • Wiem, dlatego nie chciałam się angażować ale samo wyszło. – i pogłaskałam go po głowie - Jesteśmy w ogóle najnudniejszą parą na tej imprezie
  • Bo nie idziemy na małe co nie co do łazienki?
  • To dlatego stałam w kolejce?
  • Chyba tak – i dał mi buziaka w policzek
  • Jakby nie mogli iść na górę do pokoju wolnego, no chyba że one też zajęte
  • Raczej tak. A może masz ochotę zatańczyć co?
  • Na stole? – zaciekawiłam się
  • Nie na podłodze.
  • Wiesz... raczej wolę posiedzieć jak nudziarz tu i się potulić i dostać buziaka?
  • A to proszę bardzo – uśmiechnął się i mnie pocałował co odwzajemniłam

Raul tylko mnie przytulił do siebie i od razu pocałował mocniej na co sama wkradłam się z języczkiem co odwzajemnił. Całowaliśmy się już trochę i tylko głaskałam go delikatnie po szyi. I usłyszałam jak gwiżdżą na nasz widok na co wystawił im środkowego palca a ja westchnęłam bo to nie było miłe.
  • Masz ochotę tu być czy wolisz spacer z przystojniakiem?
  • Spacer

Więc wstał i od razu złapał mnie za rękę na co sama wstałam z jego pomocą i wyszliśmy z domu. Dopiero na świeżym powietrzu poczułam się o wiele lepiej, ale jednak trochę chłodno było bo już było dosyć późno. Ale jednak Raul dał mi swoją bluzę więc ją od razu założyłam na siebie, chociaż była na mnie za duża ale przynajmniej było mi ciepło.
  • Lubię twoją szarą bluzę – przyznałam bo właśnie ją miałam na sobie
  • Taak?
  • Tak – i poprawiłam sobie rękaw
  • To dobrze.
  • Wyglądam teraz jak Raul Goni? – i stanęłam przed nim
  • Brakuje ci trochę centymetrów – zaśmiał się a ja tylko go uderzyłam w ramię
  • Też byłeś mały.
  • Wiem – i mnie przytulił od razu podnosząc i okręcając na co się zaśmiałam i złapałam jego karku - I mi odpowiada taka kruszynka bo mogę ją nosić
  • Tak? – i go objęłam nogami
  • Tak? – i mnie sobie poprawił - Dokąd mam panienkę zanieść?
  • Nie wiem.
  • Oj.
  • Mi tu tak wygodnie. – zauważyłam z uśmiechem co odwzajemnił
  • Dobrze.
  • Nie staniemy się wrogami co?
  • Dlaczego?
  • Ty tu ja w Szwecji.
  • Nie będziemy – i mnie przytulił na co sama mocno się w niego wtuliłam i dostałam buziaka w policzek - Nie mamy zresztą powodu
  • Nie?
  • Nie – uśmiechnął się - W końcu obydwoje mamy marzenia i plany
  • Na prawdę się cieszę z twojego wyjazdu
  • Ja niby też...ale obiecaj mi coś
  • Co?
  • Że mimo wszystko nie stracimy kontaktu. Że będziemy do siebie pisać
  • Obiecuje. – i od razu nasze usta złączyły się w pocałunku

Po miłych wakacjach był już czas mojego wylotu do Szwecji. Wylatywałam z Madrytu i razem z Raulem odwiedziliśmy jego mieszkanie i ośrodek w którym będzie trenować. Niestety na więcej nie było czasu więc pojechaliśmy na lotnisko w Madrycie i stałam przed odprawą. Raul jedynie mnie przytulił na co mocno się w niego wtuliłam.
  • Będę tęsknił
  • Ja też.
  • Zadzwoń jak będziesz na miejscu
  • Zadzwonię.

I od razu poczułam jego usta na swoich więc odwzajemniłam pocałunek przepełniony tęsknotą i uczuciem.
  • Poczekam na ciebie... ze wszystkim. – szepnęłam na co się uśmiechnął i pogłaskał mnie po policzku a ja go delikatnie pocałowałam
  • Pasażerowie lotu 305 do Sztokholmu proszeni są do odprawy. – Raul tylko ostatni raz mnie pocałował i mocno przytulił
  • Idź.

Poprawiłam jedynie swoją torbę na ramieniu i poszłam do odprawy jeszcze mu machając tak samo jak on mi. W moich oczach były łzy, ale wiedziałam że wrócę tu. W końcu postanowiłam na niego czekać.

THE END 

  części I <3

sobota, 1 września 2012

14

No i mamy nowy rozdział.. a dzisiaj... bo mam taki zastrzyk energii, że najchętniej to bym wszystko dodała hahaha :D a w środę ostatni :D

i zapraszam również na NOSOTROS-TRES.BLOGSPOT.COM

&&&


Siedziałam na najnudniejszej lekcji jaka mogłaby być i zastanawiałam się gdzie jest Raul bo go nie było a nie napisał mi nawet co się stało. A panowie też sami nie wiedzieli wiec nic nie pytałam a dalej siedziałam i się męczyłam. Najchętniej to chyba bym skoczyła z okna, ale na szczęście od tego wybawił mnie dzwonek więc zadowolona się spakowałam i wyszłam jako ostatnia z klasy. Szłam sobie pod drugą i słyszałam jakieś poruszenie i widziałam Raula, któremu gratulowali coś więc nie wiedziałam za bardzo o co chodzi, ale jednak stanęłam sobie pod ścianą i się przyglądałam, było mi trochę przykro, że mnie nie widział tylko się cieszył z innymi a ja kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Myślałam, że chyba jako jego dziewczyna powinnam wiedzieć pierwsza, ale jednak mieliśmy chyba inne zdanie na ten temat. Aż w końcu mnie zauważył i podszedł do mnie z szerokim uśmiechem.
  • Hej. – uśmiech nie schodził mu z twarzy więc rzuciłam tylko to samo – Jak tam? – i dostałam buziaka w policzek
  • Dobrze
  • Kurczę gratuluje, właśnie się dowiedziałem

Rzucił jeden chłopak z innej klasy a zaraz za nimi trzy dziewczyny z dekoltami się z nim przywitały a ja tylko mruknęłam pod nosem i poszłam do klasy. Usiadłam na swoim stałym miejscu i siedziałam jak zawsze sama. Tak było przez cały czas, każdy gratulował coś Raulowi a ja nie wiedziałam o co chodzi, dlatego zła i zawiedziona poszłam na długiej przerwie w swoje miejsce i wyciągnęłam jabłko. I wtedy ktoś stanął nade mną i widziałam Raula na co usiadł obok
  • Przepraszam.
  • Za co?
  • Że nie dokończyłem... że na mnie naskoczyli.
  • Nie no spoko... wszyscy wiedzą o czymś i ci gratulują
  • Już ci mówię - i złapał mnie za dłoń - Dostałem nagrodę. Wejściówki na mecz i chciałem abyś ze mną poszła
  • Gratuluje
  • Dziękuję – i się szeroko uśmiechnął - Właśnie tego nie zdążyłem ci powiedzieć
  • Bo po co? Inni powinni wiedzieć ja bym się pewnie dowiedziała i tak z plotek – i zła ugryzłam duży kawałek jabłka
  • To nie tak...nie wiedziałem że już wiedzą. Chciałem żebyś pierwsza się dowiedziała...liczyłem że dostanę całusa za to że jestem najlepszym graczem
  • Taa... jakoś na pierwszej lekcji nikt nic nie wiedział. Dopiero jak przyszedłeś na drugą to ci wszyscy gratulowali i mają cię za króla
  • No właśnie...bo nie mieli komu gratulować
  • To wracaj z nimi świętować
  • Nie ma mowy ...a ty nie bądź zła
  • Nie jestem zła... jestem zawiedziona - i wstałam - Tym, że miałam głupią nadzieję, że jestem kimś bardziej niż dziewczynką do lizania i tulenia... ale widzę, że nie i muszę trochę pobyć z tym sama aby to sobie przyswoić. Na razie – rzuciłam i poszłam przed siebie

Kiedy lekcje się skończyły to szybko uciekłam ze szkoły i wróciłam do domu. Tylko rzuciłam, że jestem i od razu pobiegłam na górę. Rzuciłam torbę na krzesło i wybrałam najbardziej najsmutniejszą płytkę i ją włączyłam, jeszcze odpaliłam komputer aby ściągnąć pocztę. Od razu usiadłam na łóżku i wtuliłam w poduszkę i usłyszałam pukanie.
  • Tak?
  • Co jest? – i widziałam kakao
  • Chyba ciche dni z Raulem
  • Czyli?
  • Raul dostał nagrodę i wiedzieli o tym wszyscy oprócz mnie bo zapomniał powiedzieć. Dowiedziałam się o tym od niego na samym końcu
  • Oj – i mnie pogłaskała po głowie – Pokłóciliście się?
  • Nie, ale chyba wolałabym abyśmy to zrobili
  • Skarbie...faceci tacy są. Jak się cieszą to tracą głowę i o wszystkim zapominają
  • Taa... jakoś tato od razu przychodzi do ciebie. W dodatku najbardziej boli to, że wszyscy mu gratulowali i w ogóle a ja dowiedziałam się tego na przerwie po 4 lekcjach no po 3 bo go nie było na pierwszej.
  • Ja rozumiem ... na prawdę – i mnie głaskała po głowie
  • Najgorsze jest to, że poczułam się jak zwykła laleczka do lizania i tulenia... a myślałam, że ma mnie za kogoś więcej... – i skubałam poduszkę
  • Bo ma na pewno. Ale kochanie jesteście jeszcze dziećmi
  • Mamo on ma 18 lat!
  • Mężczyźnie są jak dzieci zapamiętaj to sobie
  • Ja to wiem, ale chyba jako jego dziewczyna mam prawo wymagać aby mi mówił prawda? Zwłaszcza, że ja mu mówię
  • Oczywiście że tak...porozmawiaj z nim
  • Dobrze
  • Będzie dobrze – i dała mi buziaka w policzek na co się do niej uśmiechnęłam – No a teraz wypij.

Więc wzięłam do ręki i po woli sobie piłam, a mama wyszła z mojego pokoju i wtedy usłyszałam, że przyszła do mnie wiadomość więc w nią kliknęłam i odczytałam „Przepraszam”. Tylko usiadłam po turecku i odstawiłam kubek koło kolana i napisałam
  • Chociaż wiesz za co?
  • Wiem
  • To przeprosiny przyjęte
  • Na prawdę chciałem żebyś wiedziała pierwsza
  • Ale wyszło jak wyszło
  • Wiem...powiedziałem Adanowi a wiesz jaka z niego papla
  • Yhym
  • Ale wiem że to mnie nie usprawiedliwia
  • Nie no rozumiem, że najpierw mówisz rodzinie, później przyjaciołom ale stałam dobre kilka chwil i mnie nie widziałeś.
  • Widziałem...na prawdę i przepraszam :( Chciałem po prostu w spokoju poprosić cię żebyś poszła razem ze mną. Bo ta nagroda to od razu była z myślą o tobie
  • Powinieneś iść z rodziną albo przyjaciółmi
  • Chcę z tobą
  • Podaj mi choć jeden powód dlaczego to właśnie ja mam iść
  • Jesteś moją dziewczyną i mi bardzo zależy abyś poszła ze mną. Kiedy dostałem tą nagrodę cieszyłem się że będę mógł iść z tobą
  • Kiedy?
  • W sobotę
  • No dobrze pójdę z tobą.... teraz cię wszyscy noszą na rękach i pewnie każdy by mnie zabił za to miejsce.
  • Nic mnie to nie obchodzi. A jeśli spróbują to będą mieli ze mną do czynienia;d
  • Yhym...
  • Wiem że cię zawiodłem
  • To prawda
  • Jak mogę to naprawić? Zależy mi
  • Nie trzeba. Teraz wiem na czym stoję po prostu.
  • Ale się mylisz. Nie jesteś dla mnie tylko do pocałunków i tulenia
  • Ale tak to wygląda. I jeśli tobie to się podoba to spoko, już się przyzwyczaiłam – i wytarłam tylko mokre policzki
  • Jeszcze się przekonasz że jest inaczej :)
  • Tylko nie wiem czy mam teraz ochotę się przekonywać
  • Słucham?
  • Trudno jest mi ufać drugi raz tak samo...
  • Ja wiem że głupio zrozumiem paplając...
  • To o której w sobotę mam być gotowa?
  • O 16:)
  • W takim razie do zobaczenia w sobotę.
  • Pa:*

Tylko wyłączyłam komputer i od razu położyłam się pod kołdrę i płakałam cicho. Po raz pierwszy płakałam przez faceta i od razu sobie zapowiedziałam, ze już nigdy więcej. Na drugi dzień nie poszłam do szkoły i na szczęście mama zrozumiała mnie, dlatego mogłam w spokoju sobie leżeć w moim łóżeczku i tworzyć. W taki o to sposób spędziłam cały dzień i kiedy nadeszła sobota to tylko odwaliłam lekcje i posprzątałam. A kiedy dochodziła szesnasta to się szykowałam i gotowa zeszłam na dół. Tylko widziałam jak szedł więc pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu i się do mnie uśmiechnął.
  • Hej.
  • Cześć – i dał mi buziaka w policzek
  • To idziemy?
  • Tak – uśmiechnął się i złapał mnie za dłoń
  • A tak poza tym to za co dostajesz tą nagrodę?
  • Za najlepszego gracza
  • No to gratuluje.
  • Dziękuję – uśmiechnął się - Ciężko na to pracowałem
  • Domyślam się.

Na co się do mnie uśmiechnął i w ciszy doszliśmy na stadion gdzie pokazał nasze przepustki i ruszyliśmy korytarzem w stronę murawy. Tylko mnie zostawił a ja sobie stanęłam z boku i dostał nagrodę tak jak i jeszcze trzech chłopaków i pozowali do zdjęć, aż w końcu ta cała szopka się skończyła i szedł z nagrodą i wtedy podbiegła do niego Martina i na niego wskoczyła od razu go całując.
  • Jesteś najlepszy
  • Oszalałaś?!

Ale ta sobie nic z tego nie zrobiła tylko dała mu buziaka i ruszyła sobie kręcąc tyłkiem i na mnie spojrzała z góry na co założyłam ręce na piersiach i jeszcze chwila a bym jej przywaliła na prawdę. I nie wiem czy rodzona matka ją by poznała.
  • Kochanie - i wycierał usta - Tylko nie krzycz...jak chcesz ukręcę tej idiotce łeb
  • Możemy już iść?
  • Oczywiście...przepraszam...
  • Za co? – i usiadłam na swoim miejscu
  • Za to że musisz się denerwować – i sam usiadł
  • Przyzwyczaiłam się.
  • Kurde teraz mnie swędzi wszystko... – i podrapał policzek
  • Uspokój się... – bo jeszcze chwila a przywalę mu

Ale on jedynie złapał mnie za dłoń i ją głaskał na co wyciągnęłam ją i się podparłam na niej. Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi w tej grze i miałam tylko nadzieję, ze nie zasnę bo było nudno jak nie wiem co. Jak mój tato ogląda to się przynajmniej coś dzieje na boisku a tu podawali, kopali i nic więcej. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem i od razu usłyszałam.
  • No i koniec
  • Nareszcie
  • Nudno?
  • Jak cholera.
  • Mi się też nie podobał – i mnie pocałował w policzek
  • No ale teraz uciekaj na tą imprezę z twojej okazji.
  • O nie, nie...idziesz ze mną
  • Nie idę.
  • Dlaczego?
  • Po pierwsze mam taką ochotę jak oni mnie tam chcą, czyli żadnej. A po drugie to już mówiłam nie mają ochoty i nie dostałam zaproszenia
  • Ale oni cię tam chcą bo to moja impreza kochanie. A po za tym zaprosiłem cię na mecz czyli na imprezę również
  • I dziękuje, ale ja spasuje i wrócę do domu. Miłej zabawy
  • To ja też nie idę
  • Idziesz, spędzisz ten czas z przyjaciółmi i obiecasz mi, że będziesz omijać Martine i możesz jej przywalić w moim imieniu. – i ruszyłam sobie w stronę mojego domu
  • Możesz mówić co chcesz ale nie idę – i szedł za mną
  • No to sobie nie idź.
  • Spoko

Nic nie mówiłam tylko dalej szłam przed siebie a on za mną, aż w końcu doszliśmy do mojego domu i jak zawsze chciałam je otworzyć i wejść do środka, ale były zamknięte. Czyli moi rodzice poszli jednak na kawkę do mojego wujka i jedynie zła w nie kopnęłam z całej siły i zaklęłam po szwedzku bo one oddały mi z dwojoną siłą.
  • Spokojnie...
  • Spokojnie? Najchętniej to bym zabiła ciebie, ją i wszystkich na tym świecie – i miałam łzy w oczach
  • Li – i mnie mocno przytulił na co się w niego wtuliłam - Ja wiem jak się czujesz...kochanie ale jakbym mógł to bym na prawdę jej ukręcił ten łeb. Ale to ty jesteś dla mnie najważniejsza a ona nawet do pięt nie dorasta. Zależało mi na tym abyś to ty tam ze mną była bo jesteś moją dziewczyną. A ona nie ma z tobą szans
  • To raczej ja jej nie dorastam bo niezła z niej laska jak słyszałam, zazdroszczą ci tego wiesz?
  • Ale ja z nią nie jestem wiesz? Mam swoją piękną dziewczynę a nie jakiś chodzący plastik
  • I zawalasz przyjaciół, którzy mnie nie lubią.
  • Lubią cię...moimi przyjaciółmi są Adan oraz Andres
  • Zaczynam w to wątpić
  • Dlaczego? Coś nie tak?
  • Hmm pomyślmy...a no tak, organizują imprezę i nie zaprosili teoretycznie dziewczyny przyjaciela. Oł jak nią jestem bo może o czymś nie wiem
  • Nie zaprosili bo ja miałem to zrobić
  • Miło – i wyciągałam klucze z torby
  • Li...
  • Co?
  • Proszę cię...nie bądź zła
  • Nie jestem zła... jestem wściekła
  • Dlatego nie bądź
  • To cofnij ten pieprzony czas – i walnęłam ręką w drzwi, nie moja wina, że zawsze wyżywałam się na rzeczach martwych
  • Bardzo bym chciał
  • Ja się chciałam po prostu czuć ważna... - i zsunęłam się po schodach od razu kucając - Chciałam abyś traktował mnie tak jak ja ciebie, ale się przeliczyłam.... zresztą co ja mogę wymagać od nastolatka. W dodatku takiego za którym latają niezłe laski... nawet nie mam tyłka odpowiedniego a już nie wspomnę o cyckach
  • Li – i klęknął przede mną - Co ja ci mówiłem? Zależy mi na tobie takiej jaką jesteś. I traktuje cię jak ważną dla mnie osobę...dlatego zabrałem cię dzisiaj i chciałem abyś była za mną na imprezie...chciałem przedstawić cię kolegom z drużyny...
  • Nie Raul... traktujesz mnie jak każdą inną dziewczynę. I muszę zacząć robić to samo
  • To co ja robię źle?
  • Ty nic... to ja
  • Nic nie robisz źle – i głaskał mnie po policzku
  • Robię i ja to wiem. Dlatego pasuje i zaczynam się zachowywać normalnie
  • Mi nic nie przeszkadzało – i usiadł obok mnie i mnie przytulił
  • Ale mi zaczęło... za bardzo się otworzyłam i teraz jestem w rozsypce. Nie chce tego
  • Już dobrze – i dał mi buziaka w policzek - I mi nie przeszkadza ze się otworzyłaś. Cieszę się że mi zaufałaś
  • A ja uważam, że to było głupie
  • Nie prawda – na co położyłam głowę na jego ramieniu
  • Chciałabym abyś ty się otworzył tak przede mną.
  • Zrobię to – i dał mi buziaka w czoło
  • Yhym...
  • A wy co tu robicie? – i stał mój tato z zakupami
  • Dzień dobry.
  • Witam. Ale możecie otworzyć bo trochę to waży.
  • Tak – i od razu wstałam i podniosłam klucze od razu otwierając
  • Może pomóc?
  • A nie, nie – i poszedł do środka na co się do mnie uśmiechnął Raul
  • Powinieneś iść – i pogłaskałam go po ramieniu
  • Dokąd?
  • Na imprezę, do domu. Chce po prostu pobyć sama
  • To pójdę do domu – i dał mi buziaka w policzek
  • Dobrze
  • Pa. – więc odpowiedziałam mu to samo i poszłam ze spuszczoną głową do środka