Jak widać pojawia się pierwszy rozdział, i mam nadzieję, ze się wam spodoba :) Nagłówek zawdzięczam Natalii :) a i rozdziały będą pojawiać się w niedzielę i środę :) Pasuje?
***
Imiona: Lieke Rafaela
Nazwisko: Espinoza Portillo
Wiek: 18
Powód dla którego stara się pani/pan
o miejsce w naszej szkole: Przeprowadzka z rodziną.
Jak wszystkie ankiety a raczej podania
mają być takie to ja bym mogła przez cały czas je wypełniać.
Właśnie był początek wakacji i wraz z rodzicami przeniosłam się
do Saragossy. Siedziałam w swoim pokoju, który jeszcze nie był
dokończony. Ale i tak można było usłyszeć muzykę dobiegającą
z mojego gramofonu. Kiedy dołączyłam jeszcze zdjęcie, chociaż
nie wiedziałam po co oddałam dokumenty mamie, która z szerokim
uśmiechem pojechała samochodem zawieźć moje papiery do mojej
nowej szkoły. Nie byłam zbytnio pozytywnie do tego całego pomysłu
nastawiona bo życie w Szwecji mi się bardzo podobało. Moi rodzice
uwielbiali ten kraj, dlatego nawet mam Szwedzkie imię, ale po
śmierci mojego dziadka postanowili tu wrócić bo odziedziczyli dom
w tym mieście. Dlatego ja Lieke, chociaż większość wołała na
mnie Li musiałam przyjechać tu z nimi na ostatni rok nauki. Ale
kiedy zostałam sama to pogłośniłam i rozejrzałam się po moim
bialutkim pokoju, coś wypadało zmienić. Nigdy nie przepadałam za
kolorem białym bo uważałam, że to kolor dla szpitali. Dlatego
kupiłam kolor czerwony i od razu przystąpiłam do malowania. Kiedy
wszystkie ściany były czerwone to siedziałam na środku popijając
Latte i czekałam aż wyschnie. Na opakowaniu podali informacje, że
powinna schnąć przez dwie godziny. Dlatego kiedy oparłam dłoń to
było suche i przystąpiłam do malowania czarnym ładnego wzoru
przez szablon. Akurat kiedy skończyłam to jakiś facet przywiesił
mi półki i byłam teraz zadowolona z całości. Porozkładałam
płyty na nich i powiesiłam na centralnym miejscu moją ukochaną
gitarę. Od kiedy skończyłam 6 lat to chodziłam na nauki i to był
mój ulubiony instrument. Otworzyłam swoją garderobę i
porozwieszałam ciuchy i powkładałam do półek. Nie miałam tego
za dużo, dlatego mama od razu zapowiedziała że pójdziemy na
zakupy i poznamy miasto. Kiedy wszystko było gotowe to jeszcze
poustawiałam ramki i powiesiłam swoje ulubione obrazy na ścianie.
Teraz mogłam mieszkać w tym pokoju i czuć się bardzo dobrze.
czyli tak jak zapewne chcieli dla mnie rodzice.
Spałam sobie smacznie na dużym łóżku
kiedy poczułam jak ktoś ze mnie zdarł kołdrę, ale nie musiałam
długo czekać na odpowiedź bo od razu wiedziałam, że to mój
tato. Zawsze mnie tak budził jak miałam gdzieś wstać a zaspałam.
A dzisiaj był właśnie taki dzień. Dzisiaj był pierwszy dzień
szkoły do której nie bardzo mi się chciało iść. Ale jednak
zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki gdzie wzięłam
szybki prysznic, umyłam zęby i zrobiłam makijaż. Do tego wróciłam
do pokoju gdzie ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy i gotowa
zeszłam na dół gdzie mama dała mi drugie śniadanie i wraz z tatą
mogłam pojechać do szkoły. Na moje nieszczęście w niej pracował
mój wujek więc nie będzie za ciekawie, ale jakoś trzeba przetrwać
ten jeden rok. Idąc z planem lekcji szłam w stronę klasy i weszłam
do środka, gdzie już było kilka osób. Od razu ich oczy skierowały
się na mnie co mnie zawsze peszyło bo pomimo tego, że moim życiem
zawsze była muzyka i uwielbiałam śpiewać to w normalnych
warunkach życiowych byłam bardzo nieśmiała. Dlatego zamiast stać
jak ten kołek to od razu usiadłam przy pierwszej lepszej ławce i
wtedy na moje nieszczęście poczułam jak ktoś się opiera o ławkę
więc podniosłam wzrok i widziałam dziewczynę z nie ciekawą miną.
- To moje miejsce.
- Przepraszam...ja... nie wiedziałam. – i od razu wstałam
- Lepiej uważaj gdzie siadasz i gdzie stoisz.
- Yhym...
I poszłam szukać nowego miejsca, ale
mi podstawiła nogę i się potknęłam na co cała klasa zaczęła
się śmiać. Najchętniej to bym uciekła gdzie pieprz rośnie, ale
do klasy właśnie wszedł nauczyciel więc usiadłam koło jakiejś
dziewczyny, która wyglądała jak kujon, ale się do niej
uśmiechnęłam co odwzajemniła i to na tyle było z naszych
relacji. Przez cały czas siedziałam cicho i najchętniej to bym się
zakopała pod ta ławkę i nie wychodziła. Ale musiałam przetrwać
dzisiaj aż pięć godzin co mnie nie za bardzo cieszyło. Na dodatek
nauczyciel nam zadawał temat wypracowania i to na moje nieszczęście
był mój wujek.
- Lieke zrozumiałaś wszystko? – no i znowu wszystkie oczy były na mnie skierowane... jak ja kocham rodzinkę.
- Nie bardzo zrozumiałam końcówkę. – mruknęłam bo mój hiszpański owszem w mowie był dobry, ale jeśli chodzi czasem o zrozumienie nie był aż na tyle dobry
- „Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni” o tradycji niepodległościowej w literaturze i sztuce. Teraz rozumiesz? Ale jeśli chcesz możesz też napisać recenzję z koncertu twojego ulubionego zespołu muzycznego.
- Dobrze.
Ciekawie zapowiada się jak widzę
miesiąc, bo trzeba od razu napisać wypracowanie czyli zrobię to
dzisiaj z nudów. Na dodatek napiszę i dwa tematy bo jeden był
ciekawy, a drugi był zbyt banalny, ale i tak dla mnie trudny bo jaki
to zespół opisać i jaki koncert. W końcu w ciągu całego swojego
życia zwiedziłam ich sporo zwłaszcza kiedy stałam się nastolatka
i mi rodzice pozwalali. A do tego w te wakacje byłam na dwóch
festiwalach. Ale kiedy lekcja się skończyły to zadowolona ruszyłam
powolnym krokiem w stronę podwórka. Pod szkołą widziałam trzech
chłopaków, którzy kopali piłkę a im przyglądały się
dziewczyny i zaraz się pewnie posikają z radości jakie to oni
sztuczek nie potrafią. Tylko przewróciłam oczami i usiadłam sobie
oczywiście ze słuchawkami na uszach i się relaksowałam. Do tego
wyciągnęłam swój zeszyt i patrząc na wszystko notowałam. Miałam
ochotę napisać piosenkę i dlatego to robiłam korzystając z
przerwy. Ale usłyszałam jak ktoś się wydziera i zagłusza mi
muzykę i panowie cieszyli się z zdobytego gola na co się lekko
uśmiechnęłam i wróciłam do swojej przerwanej czynności. Tylko,
że poczułam piłkę odbijającą się od mojej nogi więc na nią
spojrzałam i zaraz podbiegł jeden chłopak i się do mnie
uśmiechnął i wrócił na co się lekko zarumieniłam. Ale jednak
przerwa się skończyła, dlatego wróciłam do szkoły i poszłam do
klasy gdzie usiadłam sobie na samym końcu w kącie przy oknie.
Lekcja była dosyć nudna, ale starałam się wytrzymać. Ale jednak
widziałam jak po klasie krąży jakaś lista ale do tego rzędu nie
doszła więc domyśliłam się, że siedzę w takim który nie ma
wstępu do niczego. Kiedy zadzwonił dzwonek to tylko wstałam i
zaczęłam się zbierać bo dzisiaj było na tyle i usłyszałam.
- Nareszcie. – i zobaczyłam, że to ten sam chłopak od piłki
- Ano. I do tego impreza to mi się podoba – rzucił jego kumpel bo domyśliłam się po tym, że zawsze ze sobą chodzą
- Mam nadzieję, że zostaniecie dzisiaj dłużej niż zawsze? – zapytała ta sama laska co mi podstawiła haka ale jedynie ich wyminęłam
Ze słuchawkami na uszach ruszyłam w
stronę mojego domu i na szczęście trafiłam. Od razu usiadłam do
obiadu, który ugotowała moja mama i po tym poszłam na górę gdzie
włączyłam płytkę i zaczęłam odrabiać lekcje.
Już mi się podoba. Lieke będzie miała nie za ciekawe stosunki z Martiną i to już od samego początku. Musi być jej trudno w nowym miejscu. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńNo to mamy prolog. Początki w nowej szkole są trudne, ale wierzę z to, że Li da sobie radę i poradzi sobie z tym wszystkim :) Nie będzie źle, a tą całą Martiną niech się nie przejmuje.
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie;)....a początki w nowej szkole...no wiadomo jak to bywa:) pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Lieke znajdzie jakiś wspólny temat z obojętnie kim. Kurczę, tak samej w nowym państwie to wiadomo...zapowiada się cyrk! :D Czekam na dalej. :D
OdpowiedzUsuńLubię przeprowadzki:) Nowi ludzie, tradycje. Też bym tak chciała;] Chociaż na kilka miesięcy. Czy chłopak od piłki to Raul? Pozdrawiam, Jastylla;]
OdpowiedzUsuń