niedziela, 22 lipca 2012

1

Witam i tutaj :)

Jak widać pojawia się pierwszy rozdział, i mam nadzieję, ze się wam spodoba :) Nagłówek zawdzięczam Natalii :) a i rozdziały będą pojawiać się w niedzielę i środę :) Pasuje?

***


Imiona: Lieke Rafaela
Nazwisko: Espinoza Portillo
Wiek: 18
Powód dla którego stara się pani/pan o miejsce w naszej szkole: Przeprowadzka z rodziną.

Jak wszystkie ankiety a raczej podania mają być takie to ja bym mogła przez cały czas je wypełniać. Właśnie był początek wakacji i wraz z rodzicami przeniosłam się do Saragossy. Siedziałam w swoim pokoju, który jeszcze nie był dokończony. Ale i tak można było usłyszeć muzykę dobiegającą z mojego gramofonu. Kiedy dołączyłam jeszcze zdjęcie, chociaż nie wiedziałam po co oddałam dokumenty mamie, która z szerokim uśmiechem pojechała samochodem zawieźć moje papiery do mojej nowej szkoły. Nie byłam zbytnio pozytywnie do tego całego pomysłu nastawiona bo życie w Szwecji mi się bardzo podobało. Moi rodzice uwielbiali ten kraj, dlatego nawet mam Szwedzkie imię, ale po śmierci mojego dziadka postanowili tu wrócić bo odziedziczyli dom w tym mieście. Dlatego ja Lieke, chociaż większość wołała na mnie Li musiałam przyjechać tu z nimi na ostatni rok nauki. Ale kiedy zostałam sama to pogłośniłam i rozejrzałam się po moim bialutkim pokoju, coś wypadało zmienić. Nigdy nie przepadałam za kolorem białym bo uważałam, że to kolor dla szpitali. Dlatego kupiłam kolor czerwony i od razu przystąpiłam do malowania. Kiedy wszystkie ściany były czerwone to siedziałam na środku popijając Latte i czekałam aż wyschnie. Na opakowaniu podali informacje, że powinna schnąć przez dwie godziny. Dlatego kiedy oparłam dłoń to było suche i przystąpiłam do malowania czarnym ładnego wzoru przez szablon. Akurat kiedy skończyłam to jakiś facet przywiesił mi półki i byłam teraz zadowolona z całości. Porozkładałam płyty na nich i powiesiłam na centralnym miejscu moją ukochaną gitarę. Od kiedy skończyłam 6 lat to chodziłam na nauki i to był mój ulubiony instrument. Otworzyłam swoją garderobę i porozwieszałam ciuchy i powkładałam do półek. Nie miałam tego za dużo, dlatego mama od razu zapowiedziała że pójdziemy na zakupy i poznamy miasto. Kiedy wszystko było gotowe to jeszcze poustawiałam ramki i powiesiłam swoje ulubione obrazy na ścianie. Teraz mogłam mieszkać w tym pokoju i czuć się bardzo dobrze. czyli tak jak zapewne chcieli dla mnie rodzice.

Spałam sobie smacznie na dużym łóżku kiedy poczułam jak ktoś ze mnie zdarł kołdrę, ale nie musiałam długo czekać na odpowiedź bo od razu wiedziałam, że to mój tato. Zawsze mnie tak budził jak miałam gdzieś wstać a zaspałam. A dzisiaj był właśnie taki dzień. Dzisiaj był pierwszy dzień szkoły do której nie bardzo mi się chciało iść. Ale jednak zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i zrobiłam makijaż. Do tego wróciłam do pokoju gdzie ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy i gotowa zeszłam na dół gdzie mama dała mi drugie śniadanie i wraz z tatą mogłam pojechać do szkoły. Na moje nieszczęście w niej pracował mój wujek więc nie będzie za ciekawie, ale jakoś trzeba przetrwać ten jeden rok. Idąc z planem lekcji szłam w stronę klasy i weszłam do środka, gdzie już było kilka osób. Od razu ich oczy skierowały się na mnie co mnie zawsze peszyło bo pomimo tego, że moim życiem zawsze była muzyka i uwielbiałam śpiewać to w normalnych warunkach życiowych byłam bardzo nieśmiała. Dlatego zamiast stać jak ten kołek to od razu usiadłam przy pierwszej lepszej ławce i wtedy na moje nieszczęście poczułam jak ktoś się opiera o ławkę więc podniosłam wzrok i widziałam dziewczynę z nie ciekawą miną.
  • To moje miejsce.
  • Przepraszam...ja... nie wiedziałam. – i od razu wstałam
  • Lepiej uważaj gdzie siadasz i gdzie stoisz.
  • Yhym...

I poszłam szukać nowego miejsca, ale mi podstawiła nogę i się potknęłam na co cała klasa zaczęła się śmiać. Najchętniej to bym uciekła gdzie pieprz rośnie, ale do klasy właśnie wszedł nauczyciel więc usiadłam koło jakiejś dziewczyny, która wyglądała jak kujon, ale się do niej uśmiechnęłam co odwzajemniła i to na tyle było z naszych relacji. Przez cały czas siedziałam cicho i najchętniej to bym się zakopała pod ta ławkę i nie wychodziła. Ale musiałam przetrwać dzisiaj aż pięć godzin co mnie nie za bardzo cieszyło. Na dodatek nauczyciel nam zadawał temat wypracowania i to na moje nieszczęście był mój wujek.
  • Lieke zrozumiałaś wszystko? – no i znowu wszystkie oczy były na mnie skierowane... jak ja kocham rodzinkę.
  • Nie bardzo zrozumiałam końcówkę. – mruknęłam bo mój hiszpański owszem w mowie był dobry, ale jeśli chodzi czasem o zrozumienie nie był aż na tyle dobry
  • „Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni” o tradycji niepodległościowej w literaturze i sztuce. Teraz rozumiesz? Ale jeśli chcesz możesz też napisać recenzję z koncertu twojego ulubionego zespołu muzycznego.
  • Dobrze.

Ciekawie zapowiada się jak widzę miesiąc, bo trzeba od razu napisać wypracowanie czyli zrobię to dzisiaj z nudów. Na dodatek napiszę i dwa tematy bo jeden był ciekawy, a drugi był zbyt banalny, ale i tak dla mnie trudny bo jaki to zespół opisać i jaki koncert. W końcu w ciągu całego swojego życia zwiedziłam ich sporo zwłaszcza kiedy stałam się nastolatka i mi rodzice pozwalali. A do tego w te wakacje byłam na dwóch festiwalach. Ale kiedy lekcja się skończyły to zadowolona ruszyłam powolnym krokiem w stronę podwórka. Pod szkołą widziałam trzech chłopaków, którzy kopali piłkę a im przyglądały się dziewczyny i zaraz się pewnie posikają z radości jakie to oni sztuczek nie potrafią. Tylko przewróciłam oczami i usiadłam sobie oczywiście ze słuchawkami na uszach i się relaksowałam. Do tego wyciągnęłam swój zeszyt i patrząc na wszystko notowałam. Miałam ochotę napisać piosenkę i dlatego to robiłam korzystając z przerwy. Ale usłyszałam jak ktoś się wydziera i zagłusza mi muzykę i panowie cieszyli się z zdobytego gola na co się lekko uśmiechnęłam i wróciłam do swojej przerwanej czynności. Tylko, że poczułam piłkę odbijającą się od mojej nogi więc na nią spojrzałam i zaraz podbiegł jeden chłopak i się do mnie uśmiechnął i wrócił na co się lekko zarumieniłam. Ale jednak przerwa się skończyła, dlatego wróciłam do szkoły i poszłam do klasy gdzie usiadłam sobie na samym końcu w kącie przy oknie. Lekcja była dosyć nudna, ale starałam się wytrzymać. Ale jednak widziałam jak po klasie krąży jakaś lista ale do tego rzędu nie doszła więc domyśliłam się, że siedzę w takim który nie ma wstępu do niczego. Kiedy zadzwonił dzwonek to tylko wstałam i zaczęłam się zbierać bo dzisiaj było na tyle i usłyszałam.
  • Nareszcie. – i zobaczyłam, że to ten sam chłopak od piłki
  • Ano. I do tego impreza to mi się podoba – rzucił jego kumpel bo domyśliłam się po tym, że zawsze ze sobą chodzą
  • Mam nadzieję, że zostaniecie dzisiaj dłużej niż zawsze? – zapytała ta sama laska co mi podstawiła haka ale jedynie ich wyminęłam

Ze słuchawkami na uszach ruszyłam w stronę mojego domu i na szczęście trafiłam. Od razu usiadłam do obiadu, który ugotowała moja mama i po tym poszłam na górę gdzie włączyłam płytkę i zaczęłam odrabiać lekcje.  

5 komentarzy:

  1. Już mi się podoba. Lieke będzie miała nie za ciekawe stosunki z Martiną i to już od samego początku. Musi być jej trudno w nowym miejscu. Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mamy prolog. Początki w nowej szkole są trudne, ale wierzę z to, że Li da sobie radę i poradzi sobie z tym wszystkim :) Nie będzie źle, a tą całą Martiną niech się nie przejmuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie, ciekawie;)....a początki w nowej szkole...no wiadomo jak to bywa:) pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje, że Lieke znajdzie jakiś wspólny temat z obojętnie kim. Kurczę, tak samej w nowym państwie to wiadomo...zapowiada się cyrk! :D Czekam na dalej. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię przeprowadzki:) Nowi ludzie, tradycje. Też bym tak chciała;] Chociaż na kilka miesięcy. Czy chłopak od piłki to Raul? Pozdrawiam, Jastylla;]

    OdpowiedzUsuń