***
Oczywiście dzisiaj znowu mnie tato
musiał budzić i jak zawsze dostałam drugie śniadanie od mamy i
pojechałam do szkoły. Dzisiaj miałam mieć ponoć ciężki dzień,
ale wolałam nawet sobie nie wyobrażać tego. Doszłam do wniosku,
że nie będę przejmowała się tą lalusią, która jest pewnie
szefową klasy bo ja chciałam jedynie skończyć ta szkołę i już.
W dodatku jak weszłam do klasy na pierwsze zajęcia to słyszałam
hasła w stylu co mam na sobie. Może nie chodziłam w szpilkach i
drogich rzeczach, ale przynajmniej miałam swój styl. W dodatku
lekcja była nudna i ja nie wiedziałam czy dlatego, że moje w
Szwecji były ciekawsze czy też jestem tak negatywnie nastawiona. W
dodatku znowu siedziałam na tyle i nie słyszałam kompletnie nic bo
dwóch chłopaków przez cały czas zagłuszali. I chyba nauczycielka
się sama zdenerwowała bo zawołała.
- Raul i Adan spokój – na co się uspokoili na trochę i znowu zaczęli - Bo dostaniecie uwagę
- Właśnie Adan nie przeszkadzaj – i wystawił mu język
- Dosyć obydwoje uwagę dostajecie do dziennika i Raul przesiądź się – więc usiadł koło laluni - Nie Martina Raul usiądźcie na końcu z Lieke – że z kim?! Ale on szedł w moim kierunku więc od razu spuściłam głowę
- Hej. – uśmiechnął się do mnie więc sama powiedziałam to samo i zajęłam się lekcją – Raul – szepnął i wystawił w moim kierunku dłoń więc ją uścisnęłam
- Lieke.
- Dziwne imię
- Bywa – i był koniec więc się zbieraliśmy, ale Raul podał mi obrazek - Żebyś wiedziała jak postrzegamy Martine – i widziałam śmieszną karykaturę - A mnie za dziwoląga mają, pasuję do niej.
- Nie prawda. Gdyby tak było też bym zrobił twoją karykaturę
- Nigdy nic nie wiadomo – i sobie poszłam
Kolejne lekcje minęły mi jednak
spokojnie, oczywiście siedziałam z dala i było mi z tym nawet
bardzo dobrze. przynajmniej mogłam w ciszy się skupić nad
wszystkim. Ale kiedy była przerwa to sobie poszłam w to samo
miejsce co ostatnio i wyciągnęłam słuchawki, które włożyłam
sobie do ucha i drugie śniadanie. Wyciągnęłam właśnie sobie
jabłko i po woli je jadłam i jak to miałam w zwyczaju uderzałam o
nogi palcami tak jakbym grała na pianinie, na którym też
potrafiłam grać. Ale jednak w pewnym momencie ktoś usiadł obok
mnie i zobaczyłam Raula.
- A ty nie poprawiasz makijażu?
- Co? – i ściągnęłam słuchawkę
- Pytam czy ty nie poprawiasz makijażu
- Nie
- Widzisz. To znaczy że nie jesteś dziwadłem
- Yhym
- Laski są takie oschłe dla ciebie bo czują zagrożenie
- Zagrożenie?
- Tak, jesteś nowa.
- Aha
- Dużo osób nie ma nic do ciebie w klasie. Ale jeśli Martina sobie coś ubzdura to wszystkie laski za nią idą na oślep
- I faceci
- Ej ja nie.
- Mam inne zdanie
- O mnie?
- Podobasz się Martinie i to ci sprawia przyjemność, że kiedy grasz, robisz jakieś sztuczki one sikają z wrażenia
- I tu się mylisz. Nie sprawia mi to przyjemności bo klei się do mnie jak rzep
- Z boku wygląda inaczej. A teraz możesz wracać do swoich kumpli a mi dać spokój
- Ok jeśli chcesz...chciałem być miły – i poszedł sobie
- A ja nie szukam przyjaciół na rok – zawołałam jeszcze i włożyłam sobie słuchawki do uszu
Był wieczór i to dość ciepły i
dlatego głupio było trochę siedzieć w domu, dlatego zarzuciłam
na siebie trampki i bluzę i wyszłam z domu. Jak to bywa na uszach
miałam słuchawki i powolnym krokiem sobie spacerowałam z rękami w
kieszeniach. Ale jednak w pewnym momencie za mną szło dwóch
chłopaków więc trochę przyspieszyłam tak samo jak oni i weszłam
do sklepu i od razu poszłam w głąb aby poszukać czegoś. Ale jak
na złość weszli za mną i kiedy stanęłam przed półką z
batonami i wzięłam do ręki jeden czytając opakowanie to podeszli
do mnie i zaczęli zagadywać i zaczepiać. Nie czułam się
komfortowo z tą całą sytuacją
- Dajcie mi spokój – powiedziałam cicho.
- Ej mała nie wstydź się nas, my cię rozweselimy. – i mnie objął ramieniem na co go zwaliłam
- Daj mi spokój
- Powiedziała coś – usłyszałam za sobą więc się odwróciłam tak jak oni
- Odwal się koleś. Więc piwko? – i odgarnął mój kosmyk
- To ty się odwal od niej...chodź – i złapał mnie za dłoń i pociągnął na co od razu miałam głupie rumieńce na policzkach i spuściłam jedynie głowę i za nim szłam - W porządku? – na co pokiwałam głową - Zrobisz zakupy i cię odprowadzę co?
- Ja nie robię zakupów
- Nie?
- Myślałam, że odejdą jak wejdę do sklepu
- Aha...to ja zapłacę i idziemy?
- Dobrze – i poszedł do kasy zapłacić a ja włożyłam ręce do kieszeni
- Chodź. – i się do mnie uśmiechnął a ja starałam się zatuszować zakłopotanie i moją nieśmiałość - O tej porze często można spotkać takich debili
- Aha
- Dlatego uważaj albo wychodź z kimś
- Nie znam tu nikogo oprócz mojego głupiego kuzyna
- Rodziny się nie wybiera
- Yhym
- Ej już po wszystkim
- Co?
- Mówię że możesz się rozluźnić – więc się nieśmiało uśmiechnęłam – No. – więc spojrzałam na niego zaciekawiona o co mu chodzi - Uśmiechasz się – więc znowu poczułam rumieńce na policzkach - Nie musisz się wstydzić – więc od razu poczułam gorsze rumieńce i wzruszyłam ramionami – Ale skąd się przeprowadziłaś?
- Ze Szwecji
- Oł. To przez to, to imię?
- Moi rodzice uwielbiają Szwecje.
- A ty?
- Też mieszkałam tam 13 lat
- Rozumiem...pewnie nie było łatwo się przeprowadzić co?
- Nie, ale i tak po skończeniu szkoły chce się wyprowadzić
- Aha
- A ty?
- Co ja?
- Mieszkasz tu od urodzenia?
- Tak
- Ja mieszkałam w Sevilli
- Ile razy się przeprowadzałaś?
- Dwa. Urodziłam się w Sevilli i przenieśliśmy się do Malmo a teraz tu
- Aha...ja wolę swoją Saragosse
- Rozumiem
- Interesujesz się czymś oprócz szkoły?
- Nie interesuje się szkołą
- Jak każdy. Chodziło mi czy masz jakieś zainteresowania
- Muzyka
- Rozwiń myśl
- Kolekcjonuje płyty winylowe, gram na gitarze i pianinie.
- No, no artystka.
- A ty?
- Widziałaś. Piłka nożna
- Sportowiec
- Tak się złożyło – uśmiechnął się co widać było, że lubi to co robi - Trenuje w miejscowym klubie...i dlatego dziewczyny się do mnie kleją – i zrobił dziwną minę
- Sportowcy tak mają
- No tak...ale to nie jest przyjemne wierz mi kiedy dziewczyna jest nachalna
- Rozumiem – na co się do mnie uśmiechnął co odwzajemniłam
- Wiem że nie szukasz przyjaciół ale jeśli będziesz chciała pogadać to możesz do mnie z tym przyjść
- Nie chce kłopotów
- Kłopotów?
- Martina
- A to masz gadać z Martiną czy ze mną?
- Ale ty pewnie też jesteś jej jak ławka
- Do nikogo nie nalezę
- Należysz... do rodziców
- To tak
- Zresztą masz swoich kumpli
- No dobrze...skoro nie chcesz nie będę namawiał
- Nie dajesz mi powodów abym miała do ciebie wpadać na wieczorne pogaduszki do poduszki – że co?! chyba muszę przyspieszyć bo się zbłaźnię totalnie
- Ale w szkole możemy pogadać
- Między twoim graniem i przeszkadzaniem na angielskim?
- Tak
- Domyślam się, że masz kiepskie oceny z angielskiego
- Dobrze myślisz
- Lepiej się zajmij nauka, angielski jest potrzebny
- Ok – westchnął
- Dziękuje przynajmniej będę słyszeć co mówi. Czemu nie przeszkadzacie na literaturze?
- Sam nie wiem
- Strach przed Espinoza?
- Chyba tak
- Rozumiem – chociaż jak dla mnie wujek jest spokojny
- Ale ty też nie jesteś zadowolona z niego co?
- Eee... czemu tak uważasz?
- Widać
- Nic do niego nie mam, jest spoko
- Ale?
- Ale co?
- Ok nie chcesz nie mów
- Nie chce niepotrzebnych dogryzań
- Dogryzań?
- Jak ci powiem, powiesz kumplom oni powiedzą innym
- Obiecuje nie powiem nikomu
- Jak powiesz to znajdę twój słaby punkt i to wykorzystam
- Tak jest!
- Jest moim wujkiem
- Aha....to już rozumiem
- Dlatego pytał czy rozumiem.
- Ok...nikomu nie powiem
- Ale jesteśmy – i stanęłam pod domem
- Ładny dom – i się uśmiechnął
- Dzięki, należał do mojego dziadka
- Rozumiem
- No to dzięki za odprowadzenie i pomoc i do zobaczenia jutro w szkole
- Do zobaczenia
Tylko ruszyłam do domu i się lekko
odwróciłam do tyłu i stał nadal więc przyspieszyłam i weszłam
do środka. Od razu zjadłam kolację i mogłam wrócić do swojego
pokoju gdzie od razu położyłam się do łóżka i odpoczywałam
grając na gitarze.
Pierwsze koty za płoty. Akcja się rozwija;] Czekam na następny odcinek:) Pozdrawiam, Jastylla;]
OdpowiedzUsuń