&&&
Moi rodzice postanowili sobie z okazji
rocznicy zrobić wolny weekend, dlatego pakowali się już dzień
wcześniej i wszystko zapakowali do samochodu. Wolałam nie wiedzieć
nawet co oni zaplanowali, dlatego nie wypytywałam. Ale miałam
zostać na cały weekend sama co mi nie bardzo się podobało bo ten
dom jak był pusty to był trochę straszny. Ale jednak w sobotę
rano wstałam o dziwo wcześnie i pożegnałam się z mamusią i
tatusiem i zamknęłam dom na cztery spusty. Oczywiście musiałam
wyszykować się na zajęcia, dlatego zniosłam wszystko na dół i
wyciągnęłam lemoniadę wraz z ciastkami i czekałam. Najpierw
przyszła jedna na gitarę i z nią ćwiczyłam i zaraz po niej na
pianino. Dlatego dzisiaj spędziłam bardzo muzycznie dzień i
właśnie nadchodził wieczór. Nie powiem, ale nie miałam planów
co mam robić. Wiem, że większość pewnie by to wykorzystała i od
razu zwołała imprezę, ale ja nie miałam ochoty dlatego włączyłam
sobie muzykę i usiadłam u siebie w pokoju. Ale w pewnym momencie
usłyszałam jak ktoś dzwoni do drzwi więc lekko przestraszona
zbiegłam na dół i spojrzałam kto to. Ale od razu pojawił się
uśmiech bo okazało się, że to Raul dlatego od razu mu otworzyłam.
- Hej. – więc odpowiedziałam mu to samo - Przyszedłem na czas?
- Na jaki czas?
- No do ciebie
- No ja nie wiem. Bo jest wieczór, ja sama w domu
- To ja rycerz Raul przyszedłem aby się ochronić
- Wchodź. – i otworzyłam mu szerzej drzwi na co wszedł – Napijesz się czegoś?
- Może soku
Więc poszłam do kuchni i od razu
wyciągnęłam szklankę wraz z sokiem i mu nalałam do szklanki tak
samo jak wzięłam ciastka i ciągnęłam na górę. Tylko położyłam
wszystko na biurku i sama usiadłam na łóżku.
- Jesteś sama w domu?
- Tak, rodzice pojechali gdzieś z okazji rocznicy
- Yhym
- I tak o to cały dom na weekend mam
- To masz fajnie
- Samej jest dziko.
- Rozumiem. – uśmiechnął się co odwzajemniłam - Ale ja ci dotrzymam towarzystwa
- I tak nie na długo bo będziesz musiał wracać do domu
- Oj tam – a ja podeszłam do swojej półki z płytami i szukałam odpowiedniej aż ją znalazłam i włączyłam na co się do mnie uśmiechnął
- Czemu stoisz?
- A tak jakoś – i usiadł na łóżku na co sama usiadłam obok niego - Ale powinienem się na ciebie obrazić
- Na mnie?
- Tak bo nie dostałem buziaka – i zrobił smutną minkę wiec dałam mu buziaka w usta i się odsunęłam ale on się sam do mnie dosunął i od razu pocałował co odwzajemniłam i mnie delikatnie przytulił, ale po dłuższej chwili się odsunął z uśmiechem co odwzajemniłam i mnie przytulił na co smyrnęłam go nosem po szyi i czułam jego perfumy na co zamruczał
- Hmm? – i spojrzałam na niego z dołu
- Nic. – i dał mi buziaka w policzek
- Ale co powiesz ciekawego?
- Hmm powiem że bardzo ładnie dzisiaj wyglądasz. I chętnie bym posłuchał jak mi coś zagrasz
- Ładnie? Mam ciuchy domowe
- I co z tego.
- Gdybym wiedziała, że przyjdziesz to bym się wystroiła
- Nie potrzeba
- Nie?
- Nie – i dał mi buziaka w policzek - Dla mnie we wszystkim ci ładnie
- A teraz – i wziął mnie na ręce
- Ej! – a on posadził mnie sobie na kolanach na co spojrzałam na niego pytająco
- No co? Tak wygodniej
- Wygodniej?
- Tak. Jesteś leciutka i tak mogę cię przytulać
- Aha – ale Raul tylko mnie przytulił i dopiero teraz doszło do mnie, ze mam odpiętą koszulę i co nie co widać ale miałam nadzieję, ze on tego nie zauważa - I będziesz się tak do mnie tulić tak?
- Stęskniłem się – i zrobił smutną minkę
- Widziałeś mnie wczoraj w szkole
- No właśnie...wczoraj
- Wiesz co... Andres dziwnie na mnie wczoraj patrzył. Tak jakbym mu zabrała zabawkę i nie chciała oddać
- Tak? Ciekawe czemu
- Nie wiem, myślałam że ty mi o tym powiesz
- Może jest zazdrosny
- Albo po prostu odczepisz się ode mnie na jakiś czas i pójdziesz z nimi na piwo, pokopać piłkę?
- O nie, nie...odczepić się nie odczepię – i mnie przytulił - A na piwo pójdę żeby nie był zazdrosny – uśmiechnął się na co puściłam mu oko i dostałam buziaka w policzek - Ale Martina ci się nie uprzykrza? – tylko pokiwałam główką, że nie bo na szczęście dała mi święty spokój - To dobrze
- Dowiedziała się, że mam wujka w szkole wiec wiesz
- Aha
Na co się uśmiechnęłam a on
pogłaskał mnie po policzku więc przyłożyłam swoje czoło do
jego na co się do mnie uśmiechnął.
- Wiesz że tak to bym mógł siedzieć wieczność?
- Raczej byś nie mógł – szepnęłam chociaż chciałam powiedzieć to głośno
- Wiem... – westchnął - Ale teraz mogę – na co pogłaskałam go po policzku na co się uśmiechnął i go pocałowałam w policzek – No, no jakie czułości dostaje
- Eee tam
- Tam, tam. – i mnie pocałował co odwzajemniłam
I tak o to znowu zaczęliśmy się
całować i faktycznie siedząc na jego kolanach było o wiele
wygodniej. I wtedy zgasło światło więc się od siebie
odsunęliśmy.
- Oj.
- Często się to zdarza
- Często?
- Tak, stara instalacja czy coś.
- Aha...
- No i zawsze to jakoś naprawiał tato, ale byłam zbyt zajęta muzyką aby dowiedzieć się jak
- Może ja spróbuje?
- Wolę nie. Nie jesteś elektrykiem
- Wątpisz we mnie?
- Raczej martwię
- No dobrze
- Ale ok. Zapalę świeczki
- Pomóc ci w czymś?
- Tak... pójdziesz ze mną? Boję się ciemności
- Oczywiście – więc wstałam z niego i złapałam za rękę na co ją ścisnął i szłam z nim na dół
- Uważaj na schodach ok?
- Ok.
Więc zaprowadziłam go do salonu gdzie
w komodzie znalazłam latarkę i zapalałam świeczki bo ich w
salonie było najwięcej. I w końcu zrobiło się jasno i widziałam
jak się rozglądał.
- Ładnie tu
- Moja mama się tym zajmowała
- Aha
- I może pójdę na górę po twoją szklankę?
- Nie, nie
- No dobrze – i usiadłam na kanapie a on obok mnie na co się do niego uśmiechnęłam i mnie objął ramieniem więc się w niego wtuliłam
- Na prawdę się boisz?
- Tak
- Rozumiem – i dał mi buziaka w czoło a ja położyłam swoją dłoń na jego i tak miał większą
- A ty? Czegoś się boisz?
- Hmm...sam nie wiem. Facet chyba się niczego nie boi
- To ja chciałabym być facetem
- E tam
- Nie e tam... wy macie lepiej.
- Ale wy macie nas – i mnie przytulił
- No tak, ale wy nie macie okresów, nie rodzicie dzieci, nie boicie się...
- Tak to już jest – a ja siedziałam i bawiłam się jego dłonią - Faceci są oparciem dla kobiet – na co się uśmiechnęłam i dostałam buziaka w policzek wiec podniosłam główkę do góry i na niego spojrzałam i od razu poczułam jego usta na moich - Mmm a teraz zapraszam panią do pianina – i mnie wziął na ręce
- Ale po co?
- Chce posłuchać jak grasz – i posadził mnie przed więc uderzyłam kilka razy
- Już?
- Ej. Tak to i ja umiem.
Więc tylko pociągnęłam go koło
siebie i się rozsiadłam wygodnie i myślałam co mu zagrać. Aż w
końcu zaczęłam śpiewać i dopiero zaczęłam grać i miałam
nadzieję, że mu się spodoba. Chociaż kiedy śpiewam to nie widzę
kompletnie nic dookoła więc nie widziałam jego reakcji. Zwłaszcza,
że zamknęłam oczy, ale kiedy była sama muzyka to otworzyłam i
patrzyłam na pianino i grałam aż w końcu skończyłam na co
zaczął mi bić brawo.
- Daj spokój – zaśmiałam się
- Dlaczego?
- Bo to nic wielkiego.
- Mi się podobało – uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam bo widziałam dobrze bo na pianinie też były świece – I podziwiam – i dostałam buziaka w policzek – Ja też coś umiem – i zagrał do re mi
- Za mocno uderzasz. Rób to delikatniej – i mu pokazałam na co próbował – Widzisz, musisz mieć giętkie paluszki.
- A nie mam? – i się im przyglądał na co się zaśmiałam i złapałam za jego dłoń i nakierowałam ją na klawisze i prowadząc jego palce zagrałam coś na co się uśmiechnął
- Już coś zagrałeś.
- Mam talent – na co się uśmiechnęłam i dostałam buziaka w policzek wiec na niego zerknęłam
Ale wtedy poczułam jego usta na swoich
więc odwzajemniłam buziaka i doszłam do wniosku, że to chyba jego
ulubiona czynność i moja też. Ale w pewnym momencie poczułam jego
język więc lekko wysunęłam swój i położyłam dłoń na jego
udzie. I wtedy położył swoją dłoń na moich plecach i nasze
języki zaczęły swój taniec. A w moim brzuchu od razu czułam
stado motyli i odsunął się ode mnie z uśmiechem ale widziałam
jak się mu oczy świecą. I mnie przytulił na co objęłam go za
kark i przymknęłam oczy i czułam jak się wtulił w moje włosy na
co sama położyłam brodę na jego ramieniu. I głaskał mnie po
plecach wiec wtuliłam się w jego szyję i dostałam buziaka w głowę
na co się uśmiechnęłam. Ta chwila mogła dla mnie trwać
wiecznie.
- Cóż za uśmiech – i posadził mnie sobie na kolanach więc usiadłam wygodnie i się do mnie uśmiechnął
- Ale nie powinieneś już wracać?
- Chcesz się mnie pozbyć?
- Nie, ale nie chce abyś miał jakieś problem z tego powodu – i pogłaskałam go po głowie
- Mam jeszcze godzinę
- Dobrze. To ja zamknę dom na cztery spusty
- Dobrze. A twoi rodzice kiedy wracają?
- Jutro
- Oj...i będziesz sama – i mnie pogłaskał po plecach
- Yhym
- Nie boisz się?
- Trochę
- Heh...
- Ale jak dojdziesz to dasz znać co?
- Oczywiście – na co objęłam go za kark - Ale zostaniesz sama i to mnie martwi
- Co mi się może stać w pustym i bez prądu domu?
- No nic...ale możesz się bać
- Pomyślę o tym jak zostanę sama, na razie się nie boję
- Wiem – i dał mi buziaka w policzek na co się uśmiechnęłam - Jakbym wiedział że jesteś sama to powiedziałbym rodzicom że idę na noc do chłopaków
- A co im powiedziałeś?
- Nie pytali dokąd idę
- Rozumiem.
- Pewnie myślą że jestem z chłopakami
- I psocicie – zaśmiałam się
- E tam. Jesteśmy grzeczni zawsze
- Tak, tak. Ty jesteś za każdym razem grzeczny z każdym. A najgrzeczniejszy z rodzicami.
- Z tobą też jestem grzeczny
- Powiedziałam z każdym – na co się szeroko uśmiechnął - Nie uśmiechaj się tak – i położyłam swoją dłoń na jego twarzy i przekręciłam w bok
- Czemu?
- Bo nie.
- Ale ja chce
- No to dobrze. – i się do mnie uśmiechnął szeroko co odwzajemniłam a ten się zaczął śmiać – Hmm?
- Nic. – i mnie krótko pocałował i się odsunął
- Dobrze – i sama go pocałowałam i się odsunęłam na co się uśmiechnął i zrobiłam to samo
- Heh...muszę się zbierać
- Heh no dobrze – i z niego wstałam
- Niczym dojdę to i tak minie godzina powrotu
- Nie tłumacz się. – na co westchnął i wstał a ja się poprawiłam i gasiłam świeczki
- Może powinnaś od razu zanieść sobie na górę świeczki?
- Poradzę sobie. – i gasiłam resztę
- No dobrze. – i dał mi buziaka w policzek
- No to pa.
- Pa. – i mnie pocałował co odwzajemniłam i wtedy poczułam jego język na co westchnęłam i sama odwzajemniłam – Zadzwonię
- Dobrze - Raul jedynie z uśmiechem mi pomachał więc otworzyłam mu drzwi.
- Dziękuje za miłe chwilę.
- Ja też.
Tylko się do mnie uśmiechnął i
poszedł a ja zamknęłam od razu drzwi na cztery spusty i poszłam
do salonu gdzie od razu położyłam się na kanapie i niestety nie
było koca wiec poszłam na górę i wzięłam koc wraz z telefonem.
I zeszłam na dół gdzie od razu położyłam się na kanapie i
przykryłam kocem. Ale jednak usłyszałam jak coś zaskrzypiało i
od razu przytuliłam się do poduszki i wtedy zadzwonił telefon więc
miałam łzy w oczach i wytarłam je.
- Tak? – zapytałam cicho
- Hej już jestem w domu
- To dobrze
- A u ciebie?
- Dobrze...
- Li przecież słyszę że się boisz
- Przestraszyłam się telefonu i skrzypienia na górze
- I pewnie teraz leżysz z główką pod kołdrą?
- Pod kocem
- A światło jest?
- Mam świeczkę
- Aha
- Dam radę.
- Wiem – i wiedziałam, że się uśmiecha
- Pomyślę sobie o czymś przyjemnym, ta świeczka nadaje romantyczności więc będzie dobrze
- Możesz myśleć o mnie
- Dobrze.
- Zobaczysz od razu zapomnisz że się boisz
- Już zapomniałam.
- Ha. Wierz mi...miałabyś większego stracha kiedy zobaczyłabyś w nocy moją babcię w papilotach
- Wątpię, wolę dom pełen ludzi nawet w nocy jak śpię
- Kobieto nie wiesz co mówisz
- Wiem mężczyzno – na co się zaśmiał – Dziękuje
- Za co?
- Za to, że jesteś oparciem
- Wiesz...teraz to jestem dumnym mężczyzną
- To się cieszę, że to przeze mnie – i się uśmiechnęłam
- A i owszem.
- Ale teraz jest późno wiec powinieneś iść spać
- No tak...ty też spróbuj
- Dobrze
- Dobranoc
- Dobranoc. – szepnęłam
- Buziak
Na co wysłałam mu buziaka tak samo
jak on i się wyłączyłam. Teraz mogłam spać spokojnie i żadne
skrzypienie ani odgłosy nie były mi straszne.