środa, 22 sierpnia 2012

11

Witam, dzisiaj tylko tu ale zapraszam na drugi blog, na którym coś pojawi się w weekend. A wasze blogi też przeczytam w piątek bo nie mam sił po 8 godzinnym czytaniu książki hahaha:D

www.nosotros-tres.blogspot.com

&&&


Dzisiaj był dzień wolny od zajęć z czego się bardzo cieszyłam i dlatego spałam do południa, a po tym od razu zjadłam śniadanie a raczej obiad i usiadłam sobie do pianina. Zaczęłam coś tworzyć i wtedy zobaczyłam przed sobą list zaadresowany do mnie więc się zdziwiłam i to nie mało. Ale jednak wzięłam go do ręki i otworzyłam pod czujnym okiem mojej mamy i wypadła na moje kolana karteczka "Jeśli dasz mi szansę przyjdź o 16 tam gdzie ostatnio. Będę czekał :)". Byłam nieźle zdziwiona, ale nie ma się co dziwić... jednak spojrzałam jeszcze do koperty i zobaczyłam kolejną kartkę na której był wiersz. Dlatego od razu zaczęłam czytać a brzmiał on tak:

Li to fajna jest dziewczyna

delikatna jak ptaszyna.
Drugiej takiej nie znajdziecie
nawet w każdym epitecie.
Ach gdyby tylko zobaczyła
i się ze mną nie droczyła,
że to na niej mi zależy
i odmawiam sto pacierzy,
żeby mnie zauważyła
w pocałunku się złączyła.
O jej ustach ciągle marzę
i uczuciem pięknym darzę.
Dla uśmiechu oddam wszystko
chce by była mą artystką.

Nie powiem, ale mnie trochę tym zdziwił jak i poruszył. Nikt nigdy nie napisał mi wiersza i też trochę nie wierzyłam, że to on. Ale do tego kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Czy iść czy nie, dlatego miętosiłam kartkę o spotkaniu w dłoni.
  • I?
  • Co?
  • No co, co? Jak wiadomość?
  • Nie wiem
  • Jak to nie wiesz?
  • Chce się spotkać.
  • Aj pokaż to... – i mi wyrwała i czytała – No, no. Ma chłopak talent albo zawróciłaś mu ostro w głowie
  • I co ja mam zrobić?
  • Kochanie...nie mogę cię zmusić. Musisz posłuchać serca nie matki
  • Ale ja się boję.
  • Czego skarbie?
  • No bo on jest doświadczony, inny. A ja go uderzyłam zębami – i spaliłam buraka
  • Li... – i mnie przytuliła – Jemu to nie przeszkadza.
  • No tak może się śmiać.
  • Z czego?
  • No bo jak go uderzyłam to się zaśmiał
  • Może chciał cię rozluźnić?
  • Ja nigdy tego nie robiłam
  • To nie skreśla cię abyś była szczęśliwa
  • Myślisz, że mu nie przeszkadza?
  • Skarbie...jeśli by mu przeszkadzało to by ci napisał wiersz?
  • Jak to on napisał
  • Na pewno tak
  • Ale... jest za dwadzieścia
  • Pewnie tam jest – uśmiechnęła się - Ale ty masz wybór...
  • Mam wszystko w praniu
  • Jesteś mądra więc podejmiesz najwłaściwszy wybór – i dała mi buziaka w policzek

Jedynie poszłam na górę i miałam ogromny mętlik w głowie. Kompletnie nie wiedziałam co mam robić w dodatku czas wcale nie działał na moją korzyść, dlatego usiadłam na łóżku i myślałam. Ale kiedy było za pięć to się ubrałam i wyszłam z domu idąc w stronę parku. Wiedziałam, ze się spóźnię i wiedziałam, ze mogę już go nie spotkać. Ale jednak stał i chodził to w jedną to w drugą stronę, dlatego schowałam się za krzakiem jak jakaś maniaczka. Kiedy dotarło do mnie, że zachowuje się jak małolata a nie pełnoletnia dziewczyna to wzięłam się w garść i poprawiłam. Szłam w jego kierunku i coraz bardziej chciałam zawrócić. Na dodatek on usiadł na ławce i dopiero wtedy zobaczyłam, ze ma różę. Ale jednak stanęłam obok ławki i wtedy zerknął kątek oka.
  • O jesteś.
  • Yhym... – a on wstał i widziałam nadzieję w jego oczach i czemu on musi być taki duży! - Dziękuje za wiersz.
  • Nie ma za co...natchnęło mnie
  • Ciebie?
  • Dziwne prawda?
  • Nie, możesz mieć ukryty talent
  • Czy ja wiem...było trudno z rymami ale dałem radę
  • Ładny. – i wytarłam dłonie bo mi się strasznie pociły jak nigdy!
  • Dziękuję...a! To dla ciebie – i podał mi różę
  • Dziękuje. – i ją od niego wzięłam i powąchałam na co się do mnie uśmiechnął - Ale tak na prawdę nie wiem co tu robię – i usiadłam na ławce
  • Nie wiesz?
  • Boję się
  • Czego? – i sam usiadł
  • Bo ty jesteś doświadczony ja nie. Nie chce mieć od razu złamanego serca, w dodatku ty się ze mną zanudzisz. Jesteś rozrywkowy a ja wiecznie siedzę w domu...
  • Taka mi się podobasz. – uśmiechnął się i złapał mnie za dłoń na co od razu poczułam ciepło i było mi wstyd, że mam mokre dłonie
  • Na prawdę? I nie przeszkadza ci to, że się peszę za każdym razem, jestem cicha?
  • Oczywiście że nie
  • Dziwny jesteś.
  • Może.
  • I byś się wszystkim pochwalił? – i się bawiłam kwiatkiem
  • Nie jestem z tych którzy się chwalą
  • I na prawdę się modlisz?
  • Tak jakby
  • Jakby?
  • Nie wiem czy można to nazwać modlitwą
  • Aha
  • Po prostu w duchu prosiłem żebyś mi dała szanse
  • Dlaczego tak ci zależy?
  • O jej ustach ciągle marzę i uczuciem pięknym darzę
  • Podobają ci się moje usta i masz z nimi wizje erotyczne?
  • Nie, nie. To była metafora ale chyba się nie udała - podrapał się po głowie - Ale chodziło o to że lubię cię całować i mi się bardzo podobasz
  • Pocałowałeś mnie raz i nie udanie
  • Mi się podobało...masz słodkie usta
  • Na prawdę? – a on pokiwał głową - I to sprawia, że jesteś dziwny ale fajny
  • Miło to słyszeć. – na co się uśmiechnęłam - Śliczny masz ten uśmiech
  • Dziękuje
  • Nie masz za co. Ale na prawdę cieszę się że jednak przyszłaś
  • Myślałam, ze już nie będziesz bo trochę spóźniłam się
  • Czekałem – na co się uśmiechnęłam i złapał za moją dłoń i splótł ją z moją - Czyli jesteś już moją artystką
  • Wychodzi na to, że tak

I wtedy poczułam delikatnie jego usta i mnie pocałował co odwzajemniłam modląc się aby go nie ugryźć albo nie uderzyć. Tylko, że on dalej mnie całował delikatnie na co powoli się rozluźniałam i czułam motylki w brzuszku na co mnie mocno do siebie przytulił a ja kompletnie nie wiedziałam co mam robić z rękami, ale on położył je na swoich ramionach. I całował mnie dalej, ale poczułam jego język na swoich wargach więc się odsunęłam delikatnie, ale on jedynie się do mnie uśmiechnął co odwzajemniłam.
  • W porządku?
  • Tak – na co pogłaskał mnie po policzku więc się uśmiechnęłam i mnie objął na co przytuliłam się do jego ramienia i mnie pocałował w czoło i bawiłam się różą
  • Podoba się?
  • Tak
  • Kwiaciarka chciała mnie nią zabić
  • Dlaczego? – i na niego spojrzałam
  • Bo nie mogłem się zdecydować
  • Lubię róże, tulipany i stokrotki
  • Trafiłem.
  • Tak, ale nie trzeba było
  • Trzeba. A...będę musiał dalej pisać wiersze?
  • Nie
  • Jak mnie natchnie to napisze
  • Dobrze
  • Ale piosenki nie da się do tego dać co nie?
  • Może się coś wynaleźć, jakiś krótki podkład na pianino
  • Ooo
  • Znaczy to nie było pod publikę a dla ciebie
  • Rozumiem
  • Zresztą nic nie robię pod publikę...gram dla siebie, z tobą też chce być dla siebie a nie innych
  • To dobrze bo ja nie chce aby mnie wytykali palcami albo coś.
  • Nie będą – i dał mi buziaka w policzek na co się uśmiechnęłam - No i ten uśmiech mi się bardzo podoba
  • Daj spokój – i się od razu speszyłam

A Raul mnie pocałował na co zamruczałam i odwzajemniłam pocałunek. Tylko, że przez cały czas mnie całował więc się przekręciłam trochę na bok bo było mi nie wygodnie. Ale jedynie się ode mnie odsunął i uśmiechnął co odwzajemniłam. I wtedy pocałował mnie odważniej czym mnie zaskoczył, ale jednak odwzajemniłam i poczułam delikatnie jego język na co się znowu odsunęłam delikatnie, ale Raul nie przestawał mnie całować. Tym razem dalej delikatnie.
  • I jak myślisz? Dalej jestem inna liga?
  • Myślę, że zawsze będziesz
  • A ja myślę ...hmm... że lubię jednak łamać zasady
  • Zasady?
  • Że inna liga
  • Zawsze będziesz, bo zawsze będziesz otwarty na wszystkich, pewny siebie
  • Z śliczną dziewczyną u boku
  • A teraz ja będę wracać do domu.
  • Odprowadzę cię

Więc wstałam z ławki i się poprawiłam. Raul również wstał i od razu złapał mnie za dłoń i tak wracaliśmy do domu. Szliśmy powoli bo nigdzie nam się nie spieszyło, aż w końcu doszliśmy pod mój dom i stanęliśmy w takim miejscu, że nie było nas widać bo moja mama pewnie w oknie czatuje.
  • Więc ja się nie ryje na ciasteczka bo pomyślisz że na tym mi tylko zależy
  • Ciastek nie ma
  • To się zapowiem – zaśmiał się
  • Na walentynki zawsze są
  • Zapamiętam.
  • No ale ja idę.
  • Idź, idź. Pa – i mnie pocałował na co mruknęłam pa i odwzajemniłam buziaka - Twoja mama patrzy
  • Stoimy w takim miejscu, że nie widzi
  • Aha. To żeby nie spadła z tego parapetu – na co się zaczęłam śmiać
  • Pa. – i ruszyłam do domu na co mi jeszcze pomachał i weszłam do środka a moja mama jakby nigdy nic odpinała czystą firankę – Czubek – rzuciłam do niej
  • Coś mówiłaś kochanie?
  • Tak, mówiłam że powinnaś się zbadać u psychiatry
  • Dlaczego?
  • Kurcze kochanie ze strychu też nie widać. – i ze schodów schodził mój tato - Ups.
  • Ty to zawsze musisz palnąć – i zrobiła groźną minę
  • Heh za co mnie tak skazali
  • Ale opowiadaj!
  • Ale co?
  • No wszystko – i mnie pociągnęła do salonu a ja na nią spojrzałam jak na wariatkę - No córcia!
  • No co?
  • No mów....
  • No dałam mu szansę
  • Brawo.
  • Coś jeszcze?
  • Jak całuje?
  • Kochanie! – od razu zareagował mój tato na co się zaśmiałam pod nosem
  • Oj no...to jej pierwszy chłopak
  • I mam nadzieję, że jej nie macał.
  • Nie, kiedy wpychał się z językiem to się odsuwałam
  • Moja córcia – uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam
  • Heh...jesteście tacy sami
  • Niech chłopak wie, że musi się postarać. Kochanie ty się nie dałaś nawet na pierwszej randce pocałować
  • No cóż...były inne czasy
  • I mi się one podobały – a ja wstałam cichaczem i chciałam uciec
  • A ty dokąd młoda damo?!
  • No do pokoju?
  • Włóż róże do wody
  • Wiem – na co się do mnie uśmiechnęła – Mogę iść?
  • Idź.

Więc zadowolona poszłam na górę gdzie od razu nalałam do wazonu wody i postawiłam różę na biurku w widocznym miejscu i uśmiechnęłam się sama do siebie.  

4 komentarze:

  1. OJA OJA OJA OJA OJA *,* Nasz Raul to chyba w 7 niebie teraz hahaha no i w końcu się Li przełamała ale jeszcze jest taka czujna. JAK SŁODKO <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale słodko. nie wiem czemu, ale przez cały rozdział się śmiałam, to chyba przez ten wierszyk od Raula.:D Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu! Nareszcie, nareszcie! Jest! :D Jakbym mogła pić alkohol, to bym wypiła toast za ten związek :D Nie dziwię się Li, ten wierszy był kapitalny! Ona musiałaby być jakaś nieczuła, gdyby nie zrobił na niej wrażenia, ale na szczęście, udało się :) Raul pewnie pęka ze szczęścia :D Mam nadzieję, że nie zrobi jej krzywdy i jej nie zrani, że będzie im się udawało :) Chociaż... Znając charakter Li, to może być ciężko, Raul będzie musiał mieć dużo cierpliwości, ale jeśli ją kocha, to na pewno da radę :D Kurde, cały czas się śmieję z tego wiersza, nie mogę :) To było GE-NIA-LNE! :D A co do tej poprzedniej akcji z całowaniem - jeszcze będzie się z tego śmiać, za parę lat, jestem tego pewna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przełamała się nam dziewczyna:D Ale pewnie i tak pozostanie taką cichutką skromniutką Li, ale w takiej właśnie zabujał się Raul, więc życzę im szczęścia :D
    A wiersz? Sam Rej lepszego by nie napisał :D

    OdpowiedzUsuń