&&&
Po ostatnich wydarzeniach minął
miesiąc i szczerze to nie czułam różnicy czy on się przede mną
otworzył czy też nie. Chociaż zachowywaliśmy się jak przed tym
wszystkim to jednak tego mi brakowało, ale nie chciałam się z nim
kłócić zwłaszcza, że teraz szkoła się skończyła i dlatego
teraz byłam zadowolona ze świadectwem w ręku i czekałam co mi
zaproponuje Raul, ale jedynie rzucił, że idziemy na imprezę. Nie
za bardzo się uśmiechało mi iść, ale co mogłam zrobić. W końcu
to ostatnia impreza w tym roku i z tymi ludźmi. Ale jak doszłam do
domu to od razu dostałam list i się zdziwiłam trochę, ale
czytałam i od razu zaczęłam krzyczeć i mnie mama przytulała.
Właśnie dostałam stypendium na studia i byłam z tego powodu
zadowolona. Ale kiedy był wieczór to wyszykowana czekałam na niego
w salonie rozmawiając z mamą, aż w końcu zapukał i otworzył mu
mój tato i razem weszli do salonu.
- Hej – uśmiechnęłam się do niego
- Cześć. Dzień dobry
- Dzień dobry. – odpowiedziała moja mama a ja wstałam
- No to my idziemy. – i od razu go wyciągnęłam z domu zanim ktoś coś powiedział i ruszyliśmy do domu kogoś
- Ładnie wyglądasz – i dał mi buziaka w policzek od razu łapiąc za dłoń
- Dziękuje, ale ci obiecuje tu i teraz że jak zobaczę choć mały kawałek od ciebie Martine to jej przywalę.
- Dobrze ale ja nie mam zamiaru odchodzić od ciebie choćby na milimetr
- Nie?
- Nie – i dał mi buziaka w policzek
- A jak ja będę musiała do toalety albo ty?
- To pójdziemy razem i będziemy pilnować pod drzwiami – na co się jedynie zaśmiałam – No co?
- Wyobraziłam sobie ciebie jako pieska
- Oż ty
- Mam dzisiaj świetny humor
- To się cieszę bo ja też
- A dlaczego?
- Bo cię widzę?
- Aha. – Raul się jedynie do mnie uśmiechnął i doszliśmy do domu gdzie było słychać muzykę i dużo ludzi
- Więc gotowa wejść do paszczy lwa?
- Chyba tak
Tylko mocniej ścisnął mnie za rękę
i weszliśmy do środka. Raul przywitał się z kumplami i przez cały
czas mnie nie opuszczał, ale jednak w pewnym momencie przyszedł do
nas Andres i chciał coś od niego więc poszli sobie a ja poszłam
do łazienki a później usiadłam na schodach i patrzyłam jak
Martina tańczy na stole. Ale jednak w pewnym momencie usłyszałam.
- Tu jesteś ślicznotko – więc się uśmiechnęłam lekko do Raula i usiadł obok mnie
- Co oni widzą w niej jak tak tańczy na stole? – i wzięłam łyk drinka przez słomkę
- Hmm według mnie to łatwą panienkę - a ja tylko westchnęłam i położyłam głowę na jego ramieniu na co dostałam buziaka w czoło i dalej sączyłam drinka – Li?
- Tak?
- Jakie masz plany?
- Plany? – i na niego spojrzałam
- Tak...po szkole
- Studia.
- No tak...a gdzie?
- O co ci chodzi?
- Po prostu...muszę wyjechać do stolicy
- Stolicy?
- Tak ponieważ rezerwy Madrytu chcą mnie wypożyczyć
- Gratuluje – i go przytuliłam
- Dziękuję – uśmiechnął się co odwzajemniłam, ale od razu mina mi zrzedła
- Ja... ja też ci czegoś nie powiedziałam.
- Tak?
- Dostałam stypendium.
- Ooo.
- W Szwecji.
- Aha....
- Dzisiaj dostałam list i ubiegałam się o niego od samego początku... to dla mnie szansa aby zacząć śpiewać.
- Rozumiem – i złapał mnie za dłoń a ja położyłam główkę na jego ramieniu - Sama mi w końcu mówiłaś że chcesz wrócić
- Wiem, dlatego nie chciałam się angażować ale samo wyszło. – i pogłaskałam go po głowie - Jesteśmy w ogóle najnudniejszą parą na tej imprezie
- Bo nie idziemy na małe co nie co do łazienki?
- To dlatego stałam w kolejce?
- Chyba tak – i dał mi buziaka w policzek
- Jakby nie mogli iść na górę do pokoju wolnego, no chyba że one też zajęte
- Raczej tak. A może masz ochotę zatańczyć co?
- Na stole? – zaciekawiłam się
- Nie na podłodze.
- Wiesz... raczej wolę posiedzieć jak nudziarz tu i się potulić i dostać buziaka?
- A to proszę bardzo – uśmiechnął się i mnie pocałował co odwzajemniłam
Raul tylko mnie przytulił do siebie i
od razu pocałował mocniej na co sama wkradłam się z języczkiem
co odwzajemnił. Całowaliśmy się już trochę i tylko głaskałam
go delikatnie po szyi. I usłyszałam jak gwiżdżą na nasz widok na
co wystawił im środkowego palca a ja westchnęłam bo to nie było
miłe.
- Masz ochotę tu być czy wolisz spacer z przystojniakiem?
- Spacer
Więc wstał i od razu złapał mnie za
rękę na co sama wstałam z jego pomocą i wyszliśmy z domu.
Dopiero na świeżym powietrzu poczułam się o wiele lepiej, ale
jednak trochę chłodno było bo już było dosyć późno. Ale
jednak Raul dał mi swoją bluzę więc ją od razu założyłam na
siebie, chociaż była na mnie za duża ale przynajmniej było mi
ciepło.
- Lubię twoją szarą bluzę – przyznałam bo właśnie ją miałam na sobie
- Taak?
- Tak – i poprawiłam sobie rękaw
- To dobrze.
- Wyglądam teraz jak Raul Goni? – i stanęłam przed nim
- Brakuje ci trochę centymetrów – zaśmiał się a ja tylko go uderzyłam w ramię
- Też byłeś mały.
- Wiem – i mnie przytulił od razu podnosząc i okręcając na co się zaśmiałam i złapałam jego karku - I mi odpowiada taka kruszynka bo mogę ją nosić
- Tak? – i go objęłam nogami
- Tak? – i mnie sobie poprawił - Dokąd mam panienkę zanieść?
- Nie wiem.
- Oj.
- Mi tu tak wygodnie. – zauważyłam z uśmiechem co odwzajemnił
- Dobrze.
- Nie staniemy się wrogami co?
- Dlaczego?
- Ty tu ja w Szwecji.
- Nie będziemy – i mnie przytulił na co sama mocno się w niego wtuliłam i dostałam buziaka w policzek - Nie mamy zresztą powodu
- Nie?
- Nie – uśmiechnął się - W końcu obydwoje mamy marzenia i plany
- Na prawdę się cieszę z twojego wyjazdu
- Ja niby też...ale obiecaj mi coś
- Co?
- Że mimo wszystko nie stracimy kontaktu. Że będziemy do siebie pisać
- Obiecuje. – i od razu nasze usta złączyły się w pocałunku
Po miłych wakacjach był już czas
mojego wylotu do Szwecji. Wylatywałam z Madrytu i razem z Raulem
odwiedziliśmy jego mieszkanie i ośrodek w którym będzie trenować.
Niestety na więcej nie było czasu więc pojechaliśmy na lotnisko w
Madrycie i stałam przed odprawą. Raul jedynie mnie przytulił na co
mocno się w niego wtuliłam.
- Będę tęsknił
- Ja też.
- Zadzwoń jak będziesz na miejscu
- Zadzwonię.
I od razu poczułam jego usta na swoich
więc odwzajemniłam pocałunek przepełniony tęsknotą i uczuciem.
- Poczekam na ciebie... ze wszystkim. – szepnęłam na co się uśmiechnął i pogłaskał mnie po policzku a ja go delikatnie pocałowałam
- Pasażerowie lotu 305 do Sztokholmu proszeni są do odprawy. – Raul tylko ostatni raz mnie pocałował i mocno przytulił
- Idź.
Poprawiłam jedynie swoją torbę na
ramieniu i poszłam do odprawy jeszcze mu machając tak samo jak on
mi. W moich oczach były łzy, ale wiedziałam że wrócę tu. W
końcu postanowiłam na niego czekać.
THE END
części I <3
Dziękuję za dedykację:) Jest mi niezmiernie miło;] Szkoda, że to już koniec, ale w sumie mnie pocieszyłaś, bo to jest koniec, lecz tylko części 1 uff;] Część 2 mam nadzieję, że już niebawem się pojawi na Twoim blogu;] Pozdrawiam cieplutko;] Jastylla:)
OdpowiedzUsuńZwiązki na odległość, ehe, już to widzę, oj na pewno, ehe. *ironia* XD nie no dobrze, że będzie 2 część to mogę spać spokojnie. <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak to się skończyło, ale jednocześnie fajnie, że będzie kolejna na pewno równie ciekawa część;)
OdpowiedzUsuńhttp://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/ zapraszam na 9 :*
Związki na odległość bywają ciężkie. Ale mam koleżankę, która widuję się ze swoim chłopakiem tylko dwa-trzy [wakacje, ferie] razy do roku, a są ze sobą już dwa lata. Czekam na drugą część z pewnością będzie ciekawa
OdpowiedzUsuń