środa, 19 września 2012

19

Powiem wam, ze jeszcze chwila a by nie było rozdziałów bo zapomniałam i wybieram się spać bo padam na twarz... i w dodatku mój komp już coraz mniej ze mną współpracuje... dlatego dodaje i styl może być dziwny, ale cóż... a i nie powiadamiam w środy bo nie mam zazwyczaj sił

&&&


Siedziałam w pociągu relacji Saragossa – Madryt i zastanawiałam się co mam zrobić. W dłoni trzymałam karteczkę z adresem Raula i myślałam czy od razu do niego iść czy jednak załatwić sobie pokój w hotelu i dopiero się do niego udać. Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić, chociaż ten dzień planowałam dosyć długo. Siedziałam na swoim miejscu z słuchawkami na uszach i otworzyłam swój pamiętnik. Od kiedy pamiętam to go pisałam, ale nikomu o nim nie mówiłam. To właśnie tu zrodziło się najwięcej utworów i byłam z tego dumna. Ale nim się obejrzałam to znalazłam się na peronie i zastanawiałam gdzie mam iść. W Madrycie byłam trzeci raz w życiu... za pierwszym razem pożegnałam się z Raulem, za drugim uciekłam i byłam ciekawa jak będzie tym razem. Miałam nadzieję, że jednak nie będę płakać ze smutku. Błądziłam tak po mieście i szukałam jakiegoś natchnienia aż w końcu moje nogi same zaprowadziły mnie pod blok Raula. Spojrzałam jedynie na niego i wzięłam głęboki oddech. Weszłam do środka i pojechałam na wskazane piętro i od razu stanęłam pod drzwiami, ale bałam się zapukać dlatego się cofnęłam. Tylko, że przypomniała mi się rozmowa z moją mamą i dlatego żywo zapukałam w drzwi. Czekałam dość dłuższą chwilę aż przede mną stanęła jakaś dziewczyna.

- H-hej czy to mieszkanie Raula?
- Tak, a pani to kto?
- Ja...
- Sara kto przyszedł? – i zobaczyłam Raula więc na niego spojrzałam
- Więc? – zwróciła się do mnie
- Li? – i miał szeroki uśmiech
- Aaa ale czego tym razem chcesz? Może jeszcze powiesz, że w ciąży jesteś?
- Nie... ja chciałam porozmawiać z Raulem.
- Sara...proszę cię przestań. Możesz nas zostawić?
- Jasne, ale u mnie nie płacz na ramieniu – i sobie poszła a ja stałam ze spuszczoną głową
- Wejdź. – więc weszłam a on zamknął za mną drzwi
- Przepraszam...
- Za co?
- Za wszystko co zrobiłam
- Przyjechałaś mnie tylko przeprosić?
- Nie wychodzę już za mąż... nie mogłam spokojnie patrzeć jak on jest szczęśliwy i mu wszystko powiedziałam...
- A ty byłaś z nim szczęśliwa?
- Tak... poznałam go zaraz po tym jak przestałeś się do mnie odzywać... –i czułam łzy w oczach - Ale kiedy cię zobaczyłam to wszystko wróciło
- Przepraszam za to... że się nie odzywałem
- Myślałam, że kogoś znalazłeś i dlatego... i czytałam, że masz niezłą laskę...
- Ale jestem sam...nie zapomniałem o tobie mimo wszystko
- Ja też nie... zresztą nie mogłam
- Usiądź – i pokazał mi kanapę na której usiadłam a on na przeciwko mnie - Dlaczego nie mogłaś?
- Nie zapomina się pierwszego chłopaka, pierwszej miłości i pierwszego razu
- Co prawda to prawda
- Twój adres mam od Adana... przez przypadek go spotkałam
- Nie gniewam się. Ale przepraszam za Sare
- Powiedziała prawdę.
- Może ... ale nie powinna tak się zachować
- Daj spokój.... już bardziej mnie nikt nie dobije.
- I tak miałem cię odwiedzić...w Szwecji
- To nie byłby dobry pomysł...
- Dlaczego?
- Bo tułałam się jak bezdomny po Sztokholmie, Malmo aż pojechałam do Saragossy
- Rozumiem...ale nie wiedziałem, że ślubu nie będzie
- Nie potrafił być z kimś takim jak ja... zawsze wiedział o tobie i zawsze starał się mi ciebie wybić z głowy.
- Z tego samego powodu ja z nikim nie byłem
- Ale u ciebie nie było to tak widoczne... napisałam pierwsza płytę dzięki tobie
- Dzięki mnie? – a ja pokiwałam jedynie głową, że tak bo taka była prawda - A mogę wiedzieć dlaczego?
- Pisałam ją w liceum
- To miło – uśmiechnął się
- Ja wiem... że cię zraniłam. W końcu możesz pomyśleć, ze się tobą zabawiłam. Ale to co napisałam jest prawdą.
- Wiem o tym .. i nie żałuje tamtej nocy
- Ja też nie.
- Cieszę się – uśmiechnął się do mnie a ja miałam łzy w oczach – Nie płacz – i dotknął mojej dłoni
- Nie mogę... – i się rozpłakałam jak mała dziewczynka - Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęsknie... jak każdego dnia walczę, aby wstać i nagrać płytę...
- Więc dlaczego tego nie zrobisz?
- Nie potrafię
- Czemu? – i usiadł obok mnie dalej trzymając moją dłoń
- Nie wiem... nie mogę znaleźć żadnych słów, żadnej melodii... nawet nie gram... w dodatku jestem sama i nikt nie może mi pomóc....
- Nie jesteś sama – i mnie przytulił na co się w niego wtuliłam i płakałam mu w ramię – Ciii – i głaskał mnie po głowie tuląc do siebie co w tej chwili było mi bardzo potrzebne
- Tęsknie za tobą zbyt bardzo aby mieszkać w Szwecji – wypłakałam
- Więc wróć
- Mieszkam w Saragossie
- Lepsza niż Szwecja
- Dlatego wracam wieczorem
- Tęsknisz a chcesz uciec?
- Nie uciekam... ubezpieczyłam się jedynie
- Jak?
- Jakbyś mnie nie wpuścił i nie chciał ze mną rozmawiać to bym nie musiała tutaj być... wróciłabym do domu.
- Ale cię wpuściłem i dopuściłem do głosu
- A ja mam bilet w dwie strony
- Można kupić nowy – wzruszył ramionami
- Dlaczego chcesz mnie zatrzymać?
- Bo w ten sposób znowu uciekniesz?
- Widocznie tylko to potrafię – rozpłakałam się od nowa i poszłam w stronę drzwi
- Li proszę cię – i złapał mnie za nadgarstek
- O co? Chce wiedzieć dlaczego mam zostać!
- Bo cię kocham zadowolona?!
- Tak – szepnęłam bo przestraszyłam się jego krzyku a on jedynie westchnął a ja spuściłam głowę i patrzyłam na moje buty
- Przepraszam – i mnie przytulił głaszcząc po plecach na co stanęłam na palcach i wtuliłam się w jego szyję. - - Usiądziemy może lepiej?
- Dobrze

Raul mnie tylko pociągnął z uśmiechem na co poszłam za nim i usiadłam na kanapie a on zaraz pojawił się obok. Nic nie mówiłam a tylko siedziałam i wpatrywałam się w swoje dłonie.

- Już przeszło?
- Ale nie mam za dużo rzeczy... wszystko co mam to ta torba
- To nic – uśmiechnął się
- Nie mam nawet ciuchów na przebranie a ty mówisz nic?
- To się kupi
- Wolałabym swoje rzeczy... mam do nich sentyment.
- Jadę jutro i tak do Saragossy
- Tak?
- Yhym – uśmiechnął się a ja od razu rzuciłam
- To ja nie mogłam jechać pociągiem a ty sobie jutro jedziesz tak?
- Owszem bo pojedziesz ze mną. Nie będziesz się tłukła pociągami
- No dobrze.
- Uśmiech
- To muszę sobie mieszkanie znaleźć w Madrycie
- Po co?
- A gdzie mam mieszkać?
- Mam wolny pokój
- Mam mieszkać u ciebie?
- Możesz...
- Ja po prostu nie chcę ci się zwalać na głowę i przeszkadzać kiedy wpadną do ciebie przyjaciele
- Nie przeszkadzałaś mi nigdy ... i proszę nie zaczynaj tego samego co kilka lat temu – i mi pogroził palcem z uśmiechem
- Nic się nie zmieniłam z tamtych czasów
- Wiem ...i cieszy mnie to – a ja wytarłam dłonie o spodnie - Jesteś może głodna?
- Nie, nie.
- Jakby coś to mów
- Wolałabym się przespać
- Dobrze – uśmiechnął się - Zaprowadzę cię do pokoju. Jakby coś to tu jest kuchnia, a lodówka nie jest zamknięta na kłódkę. Tutaj łazienka, tu mój pokój, a za tymi drzwiami pokój gościnny

Więc wstałam z kanapy i za nim poszłam. Chciałam jak najszybciej położyć się. Dlatego kiedy pokazał mi gdzie jest mój pokój to szybko poszłam i położyłam się na łóżku od razu podsuwając kolana prawie pod brodę.

- Będę w salonie ok?
- Ok – powiedziałam cicho a on dał mi buziaka w głowę

Wyszedł z pokoju a ja zostałam sama i mogłam cicho płakać. Nie czułam się wcale dobrze, dlatego wyciągnęłam z torby swojego ipoda i słuchałam listę najbardziej smutnych piosenek jakie znałam i były moimi ulubionymi. To one w jakiś sposób pomagały mi przerwać. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam, ale wiem jedno... było mi to w tym momencie bardzo potrzebne.

3 komentarze:

  1. Nie mogłam się zdecydować, które opowiadanie przeczytać jako pierwsze:) I padło na dłuższy staż:D A dlaczego Li tak ciągle płacze? Przecież Raul z nią rozmawia i wszystko jest na jak najlepszej drodze... I nawet będą mieszkać razem!:) Akcja się rozwija;] Czekam na kolejny odcinek:) Pozdrawiam, Jastylla;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj;/ nie ma odcinka na nosotros-tres.blogspot.com :( A już myślałam :( To poczekam sobie:( Pozdrawiam, Jastylla

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeny, Raul bardzo dobrze zareagował. Spodziewałam się wielkiej burzy. Niech przestanie płakać, będzie dobrze!:D

    OdpowiedzUsuń