niedziela, 23 września 2012

20

Hola!

Niestety znowu rozdział pojawia się tylko tutaj. Open office ma na mnie focha tak samo jak mój komputer i nie mogę odpalić rozdziałów na nosotros, ale obiecuje, że wam to wynagrodzę ! :) Tyle tylko, że muszę ścignąć brata, aby mi przyjechał i naprawił kompa :) pozdrawiam i do środy, do następnego!:D

A i mamy dzisiaj wypracowanie Raula na które tak czekaliście :D ale tak musi być!:D

&&&


Pomimo tego, że byłam z Raulem to przez cały czas chodziłam przygnębiona. Miałam stan depresyjny i wielki kryzys jak to u artystów bywa. Nie mogłam napisać żadnej piosenki a chcieli abym jak najszybciej zaczęła nagrywać drugą płytę. Nie byłam z tego powodu zadowolona a raczej żyłam w stresie i nie wiedziałam jak mam sobie pomóc. Dlatego najczęściej leżałam na łóżku i słuchałam najbardziej dołujących piosenek na moim ipodzie i starałam się jakoś wykrzesać w sobie siły na napisanie chociaż jednej piosenki, która spodoba się producentom i będę mogła w spokoju tworzyć dalej. W dodatku widziałam, że Raul sam chciał mi jakoś pomóc ale nie wiedział jak. To mnie dobijało jeszcze bardziej, ale jednak wstałam w końcu z łóżka i podeszłam do półki gdzie leżały książki. Przeglądałam jakie ma i kiedy zobaczyłam biografię jednego z piłkarzy to wyciągnęłam ją i przeczytałam, że to jakiegoś Pele. Na pewno musiał być dobry skoro trzyma tą książkę i tylko otworzyłam kiedy w oczy rzucił mi się starannie napisany tekst. Byłam zdziwiona lekko, ale zobaczyłam że to o mnie! W dodatku było to wypracowanie ze szkoły, którego do tej pory nie czytałam. Poszłam z tym do sypialni i usiadłam na łóżku od razu czytając na głos:

Do napisania wypracowania wylosowałem Lieke. Byłam z tego powodu bardzo zadowolony, ponieważ to osoba bardzo interesująca i wiedziałem, że mogę o niej napisać dużo ciekawych rzeczy. I tak też było. Spędziłem z nią bardzo miłe chwile na dość interesujących rozmowach.
Na pierwszy rzut oka Lieke jest osobą nieśmiałą, szarą myszką. Ale to tylko pozory. Jest taka jak wszystkie artystki. Delikatna, wrażliwa, silna i odporna na krytykę. Gra na gitarze, oraz pianinie, a do tego komponuje muzykę. Według mnie to wyróżnia ją z tłumu innych dziewczyn.
Lubi chodzić na wieczorki muzyczne, dlatego też wybrałem się na jeden z nią. I nawet nie wie że mnie w to wciągnęła. Atmosfera jest tam świetna, ale to właśnie dzięki Li mogę spędzić czas lepiej niż dotychczas. Zresztą sama udowodniła że potrafi śpiewać. Osobiście byłem tego świadkiem i według mnie z tym powinna wiązać swoją przyszłość. Widać w jej oczach pasję i kocha to tak samo jak ja piłkę nożną.
Było jej trudno przeprowadzić się do Saragosy i to w ostatnim roku szkolnym, na dodatek zostawiając tam przyjaciół. Tutaj była sama, a bycie nowym wcale nie jest miłe. Ale postanowiła że zajmie się nauką i tego się trzyma nie przejmując się niczym. Na razie jej celem jest skończenie szkoły i powrót do Szwecji. Lieke jest osobą bardzo sympatyczną i miłą. Przy niej po prostu nie da się nudzić, nawet gdyby zapadła krepująca cisza. Jej uśmiech jest lekiem na wszystko. Według mnie brakuje jej pewności siebie, ale ma czas aby sobie ją wyrobić.
Na tym więc kończę swoje wypracowanie i sam nie wiem czy jest wysokich lotów. Ale pierwszy raz temat mi się spodobał i chciałem dać z siebie jak najwięcej.

Po moich policzkach spływały łzy bo na prawdę świetnie to napisał. Myślałam, ze opisze jaka to jestem nudna i w ogóle bo w końcu nie byłam mile nastawiona wtedy do niczego. A on potrafił to tak obrać w słowa. W dodatku nie wiedziałam, ze go nakierowałam na muzykę. Chociaż do tej pory moich płyt nie miałam przy sobie bo wszystko było u moich rodziców. Zobaczyłam, że stoi w drzwiach i od razu szepnęłam płacząc.

- Dziękuje.
- Za co? I co się stało? – i podszedł szybko do mnie
- Delikatna, wrażliwa, silna i odporna na krytykę. – przeczytałam
- Znalazłaś.
- Widać w jej oczach pasję – i pociągnęłam nosem
- Bo to prawda – uśmiechnął się - Żadne słowo nie jest kłamstwem
- To jest piękne.
- Wypracowanie nastolatka – i się zarumienił
- Ale ja starałam się ciebie zniechęcić a ty i tak napisałeś coś takiego. Też bym ci dała nagrodę.
- Dziękuję
- Nie wiedziałam, że przeze mnie polubiłeś wieczorki.
- Owszem. Lubiłem na nie chodzić...a nawet w Madrycie byłem na kilku
- Z Sarą?
- Z nią byłem raz...ale tak to chodziłem z kumplami
- Ja nigdy nie mam czasu
- Możemy się wybrać – i pogłaskał mnie po ramieniu
- Może kiedyś
- Dobrze – i dał mi buziaka w policzek - Ale jak się dzisiaj czujesz?
- Dobrze. – i włączyłam najbardziej dołującą piosenkę
- Li? – i mi wyłączył
- Tak?
- Martwię się o ciebie....bardzo.
- Nie potrzebnie. Wszystko gra
- Nie kłam...przecież widzę. A tych piosenek słuchać nie będziesz
- To są jedyne jakie mam
- W takim razie zrobimy wymianę. Nie będziesz mi tego słuchała – i dał mi buziaka w policzek
- Nie mam tutaj płyt
- A chcesz laptopa?
- Po co?
- Żeby sobie poszukać jakichś wesołych bo mówię ci tu i teraz że ja ci zacznę śpiewać – pogroził mi z uśmiechem palcem
- Mam swój
- No to załączamy
- Nie, raczej wolę się przespać. Boli mnie głowa
- Dobrze. Ale potem pójdziemy na spacer, a ja nie chce żadnego sprzeciwu – więc się położyłam -  Będę w salonie – i dał mi buziaka w policzek od razu wychodząc

Ja wcale nie spałam a jedynie leżałam sobie na łóżku i tuliłam się do poduszki. Wszystko się waliło i nie potrafiłam sobie z tym poradzić. W dodatku nie czułam się dobrze z tego, że Raul właśnie tak bardzo chce mi pomóc ale nic nie wychodzi. To chyba najbardziej mnie dobijało. Ale jednak zasnęłam i spałam długo bo na dworze było już ciemno i w mieszkaniu panowała grobowa cisza. Poszłam do łazienki i zobaczyłam swoje odbicie w lustrze i od razu miałam łzy. Zamiast skierować się do swojego pokoju to poszłam do pokoju Raula gdzie spał i wkradłam się pod kołdrę. I od razu się do niego przytuliłam a on zamruczał. Wytarłam policzki od łez.

- Hej...co się stało? – i mnie przytulił
- Przepraszam... nie potrafię i nie mogę być teraz sama
- I nie jesteś – i mnie głaskał na co się w niego wtuliłam - Możesz tutaj zawsze spać
- Ale tam jest mój pokój
- A twoje miejsce jest przy mnie więc mogę i ja się tam przenieść
- Na prawdę jest?
- Oczywiście – uśmiechnął się do mnie
- Nie potrafię sobie pomóc – i położyłam się na plecach
- Dlaczego?
- Nie wiem... myślałam, ze jak przyjadę do ciebie to będzie wszystko grać... ale tak nie jest.
- Twoje życie stanęło na głowie...to normalne że jesteś zagubiona
- To jak mam je przywrócić? – i pociągnęłam nosem
- Najpierw...to powinnaś zrzucić z siebie cały ciężar i się komuś wygadać – i mnie pogłaskał po policzku
- Wytwórnia chce piosenkę na nową płytę... a ja nie potrafię nic napisać. Nie mam nic do przekazania, żadnego słowa.
- No hmm...ja swojego wiersza nie dam na publiczne śpiewanie
- Gdybym dostała jakieś natchnienie... coś co by pomogło mi, ale nic nie chce przyjść...
- Może to? – i mnie delikatnie pocałował
- Nie pomaga... liczyłam, że ty, twoja osoba już mnie natchnie ale nie... w dodatku czuję się tu obco, dlatego pewnie leżę w swoim łóżku i słucham dziesięciu piosenek jakie mam... reszta została w domu
- Chciałbym dać ci natchnienie... bardzo.
- Wiem
- Ale możliwe, że moja osoba została wykorzystana przy pierwszej płycie?
- Wtedy powstała pierwsza płyta... tworzyłam każdego dnia, grałam na gitarze na pianinie. Cieszyło mnie wszystko i chciałam jak najwięcej przekazać takim samym nastolatkom jak ja to co dla mnie jest ważne.
- Rozumiem. Nawet bardzo. W końcu sam napisałem wiersz wtedy kiedy się w tobie zakochałem
- Wtedy było wszystko prostsze
- Byliśmy nastolatkami
- Tak... wtedy wszystko było łatwiejsze. Chodziłam do szkoły, uczyłam muzyki, nagrywałam, śpiewałam dla zabawy...a teraz nie potrafię znaleźć w sobie choć odrobiny na stworzenie jednego słowa. Wyrzuciłam cały blok kartek i nic z tego nie powstało.
- Wtedy dla mnie też świat był prostszy – i mnie głaskał po ramieniu - Jedyny zmartwieniem było to że trzymałaś mnie na dystans.
- Teraz też można tak odczytać...
- Nie – uśmiechnął się
- Wolałabym cofnąć czas, nie wyjeżdżać i nie pchać się w muzykę... przecież mogłam zostać kimś innym.
- Ale możliwe że nie byłabyś szczęśliwa. Muzyka to twoja pasja...i chociaż masz gorsze dni to tak pozostanie
- I każdego dnia zaczynam jej nienawidzić... nie chce tego bo muzyka zawsze była dla mnie całym światem... kolekcjonowałam płyty największych muzyków, segregowałam je według gatunku
- Li ...każdy artysta ma taki okres w życiu. Ja chociaż nim nie jestem też tak miałem. Nie chciało mi się w ogóle grać ...ale udało mi się pozbierać
- Jak?
- Cóż...wziąłem dwa dni urlopu bo więcej nie mogłem. Wróciłem do Saragossy...i odwiedziłem wszystkie miejsca które mi ciebie przypominają
- Czyli?
- Park...tam gdzie się pocałowaliśmy, byłem na jednym wieczorku i posiedziałem sobie przy barze – uśmiechnął się - Nawet poszedłem pod szkołę
- Byłam pod szkołą w parku też ale wieczorem. Pomogło na pewien czas bo spotkałam się z rodziną, którą ostatnio widziałam na święta.
- Rodzina zawsze pomaga – i z uśmiechem głaskał mnie po głowie
- Pomogła na jakiś czas
- Może powinniśmy razem wybrać się do Saragossy?
- Przecież byliśmy
- Ale nie wybraliśmy się na wieczorek
- Myślę, ze to by mogło mnie bardziej zdołować...wiesz widzieć młodych wokalistów, którzy czerpią z tego jak największą radość
- Rozumiem
- Muszę sobie z tym sama poradzić... najwyżej wytwórnia zerwie ze mną kontrakt albo będę musiała zaśpiewać piosenkę napisaną przez kogoś innego.
- Ja zawsze ci pomogę – i mnie przytulił
- Dziękuje to na prawdę dla mnie wiele znaczy.
- Tak jak ty dla mnie. – uśmiechnął się
- Ty też dla mnie dużo znaczysz.
- Cieszy mnie to.
- Kocham cię. – szepnęłam
- Ja ciebie też. Bardzo – i dał mi całusa się uśmiechając
- Mogę tu spać?
- Oczywiście. Nie musisz pytać nawet

Tylko się w niego wtuliłam i od razu mnie głaskał po głowie. Po woli się uspokajałam i starałam zasnąć aż mi się udało. Chociaż spałam dużo godzin już to jednak teraz wcale nie czułam się z tego powodu źle. Leżałam sobie wtulona w najlepsze w Raula i chciałam zasnąć dalej. Ale jednak wstał i poszedł sobie więc wtuliłam się w jego poduszkę. Po chwili wrócił z tacą na której było śniadanie i dał mi buziaka w policzek.

- Nie musiałeś robić.
- Ale miałem taką ochotę – na co usiadłam na łóżku - Mam nadzieję, że będzie smakowało
- Na pewno będzie.

Powoli jadłam sobie śniadanie a Raul popijał kawkę z uśmiechem i sam jadł. Nie powiem, ale było smaczne. Po raz pierwszy smakowało mi jedzenie tutaj od kiedy byłam. Zresztą przez kilka dni to jadałam tylko obiady, które przynosił mi Raul a tak to nic. Kiedy skończyłam to odstawiłam i od razu powiedziałam.

- Śniadanie do łóżka to raczej z jakiejś okazji albo po udanej nocy się dostaje
- Ale ja chciałem ci zrobić przyjemność
- Dziękuje
- Nie ma za co
- A zaraz pewnie uciekasz na trening
- No niestety ... ale potem będą cały twój – uśmiechnął się
- Dobrze.
- I wiesz co? Wstań z łóżeczka to ci dobrze zrobi. Pochodzisz sobie i od razu poczujesz się lepiej
- Yhym
- No – i dał mi buziaka w policzek
- A teraz uciekaj
- Ok będę bronił z myślą o tobie

Raul jedynie dał mi całusa i poszedł na trening a ja dalej zakopałam się pod kołdrę. Tym razem pod jego.

3 komentarze:

  1. Każdy artysta ma kryzys. Li dostanie weny. Nie ma, co się załamywać ! Będzie dobrze i ma koło siebie Raula. Więc niech Li się nie załamuje !

    OdpowiedzUsuń
  2. Li niech zacznie w końcu wychodzić, chociażby na trening z Raulem, świeże powietrze całkiem inaczej na nas wpływa a może jak będzie go oglądała to w tedy wszystko sobie jakoś ułoży w głowie. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem tej Li w ogóle, totalnie - W OGÓLE. Ma chłopaka, który wskoczyłby za nią w ogień, widać to. A ona załamanie, depresja, kryzys. Gdyby gdzieś wyszła, otworzyła się na tą miłość od Raula od razu by zmieniło się jej nastawianie, a nawet napisałaby z tysiąc piosenek. A tak ona się broni przed wszystkim - tylko koc i smutna piosenka. Tak daleko nie zajedzie. :D

    OdpowiedzUsuń