Swoje wypracowanie zostawiłam w
poniedziałek na biurku i miałam spokój. O dziwo wszyscy oddali
wypracowania co trochę zdziwiło mojego wujka, ale też był
zadowolony. Lekcje o dziwo dość szybko mi zleciały i mogłam sobie
odpocząć w domu. Ale i tak dzisiaj był koncert Noemi więc
wyszykowałam się i poszłam na niego. Bawiłam się dosyć dobrze
bo w końcu i ona świetnie śpiewała i w dodatku nagrała płytkę
i je rozdawała wiec sama wzięłam jedną i kazałam się jej
podpisać w razie jakby zdobyła sławę i bym mogła sprzedać jej
pierwszą płytkę po dużej cenie, ale jednak się zlewałam z niej
bo na pewno będzie w mojej kolekcji a jak stanie się sławna to
kupie i tą nowszą. Po koncercie pojechałam z tatą do domu i
oglądałam z nim nasze ulubione filmy bo moja mama poszła do
ciotki, aby jej w czymś pomóc.
Na drugi dzień nie wiedziałam
kompletnie co robić a to była sobota. Ale jednak posprzątałam i
pomogłam mamie wynieść nalewki mojego dziadka ze strychu gdzie je
chował i ja na prawdę nie widziałam żadnego dobra w próbowaniu
ich. Dlatego poszłam na strych aby obejrzeć co jeszcze zostawił i
tak o to znalazłam sukienkę ślubną mojej babci na co się
uśmiechnęłam i ją przyłożyłam do siebie, ale jednak była
nieźle zakurzona i zaczęłam kichać w dodatku usłyszałam krzyk
mojej mamy o jakimś chłopaku więc zeszłam na dół dalej kichając
i powiedziałam.
- Mamo mówiłam ci, abyś nie piła tych nalewek. – i wtedy zobaczyłam Raula z dziwną miną ale i rozbawionego – Hej.
- Cześć.
- Jakich nalewek kochanie? Dlaczego nie mówiłaś że masz chłopaka?
- Tych ze strychu i to nie mój chłopak a kolega z klasy. Uspokój się i nie rób mi siupy – ostatnią część powiedziałam po szwedzku
- Ale przystojniak. I bierz się za niego – sama mi odpowiedziała a ja tylko krzywo na nią spojrzałam
- Ale po co przyszedłeś?
- Zgubiłaś – i pokazał mi mój notes
- Aha, dzięki – i go wzięłam od niego
- Ale co tak stoisz w progu? Wejdź kochany....Li zaproś kolegę do siebie
- Ale on pewnie się spieszy
- Nawet nie
- O widzisz – uśmiechnęła się do niego - Jak będziesz taka niedostępna to zostaniesz starą panną – to powiedziała do mnie po szwedzku a ja gdyby nie Raul na pewno bym coś jej odpowiedziała
- Ale strych kto ci posprząta?
- Potem. Napijesz się czegoś?
- Może soku – uśmiechnął się do niej a ja przewróciłam oczami
- Zaraz podam z ciasteczkami! Li weź chłopaka na górę - i poszła do kuchni
- Miła.
- Taaa... chodź. – i ruszyłam a on za mną więc weszłam do siebie i usiadłam na krześle odkładając notes a on rozglądał się zaciekawiony
- Oryginalny kolor
- Wolę charakterystyczne barwy
- Pasują do ciebie
- Może i przepraszam za nią. Zawsze papla głupoty
- Nie, nie. Nic się nie stało.
- Ale dzięki za notes
- Nie ma za co – uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam - Odniósłbym wczoraj ale spieszyłem się na trening. Mam nadzieje że przez to nic nie przegapiłaś
- Nie
- To dobrze
- Soczek i ciasteczka – i do pokoju wparowała moja mama
- Dziękuje. – a ja patrzyłam na tą moją wariatkę
- Dla ciebie chudzinko też mam
- Nie mam ochoty mamo
- Cały ojciec. Jakby co jestem na dole
- Yhym – i sobie poszła na szczęście a Raul z uśmiechem pił sok - Wiesz znalazłyśmy nalewki mojego dziadka na strychu i może jej trochę odbijać
- Po tobie nie widać
- Bo nie piłam.
- Masz spoko mamę
- Czasem przegina
- Jak to rodzic
- Yhym
- I tak zapewne nie podsłuchuje jakby to zrobiła moja
- Kto ją tam wie. Zresztą nie ma co, nic nie robimy
- Moja mama by to nazwała "trzymaniem ręki na pulsie"
- Jesteś chłopakiem w dodatku pełnoletnim więc to normalne
- Myślisz że dlatego czasami stoi na korytarzu kiedy są u mnie chłopaki?
- Kto wie co wy tam robicie. Możecie palić, ćpać wszystko robić. – i podeszłam do swojej ściany gdzie miałam płyty i szukałam odpowiedniej
- Tak i się całować jak geje
- Wszystko jest możliwe. – i podeszłam do swojego gramofonu i włączyłam cicho
- Ale masz bardzo stylowy pokój
- Dziękuje.
- Nie musisz taka prawda. Ale twoja mama piekła te ciastka? – a ja przytaknęłam bo siedziała nad tym od rana
- Bardzo dobre. I się nie podlizuje w tej chwili
- Są to szwedzkie ciasteczka wypiekane na święta. Mój tato je uwielbia i dlatego je upiekła.
- Nie dziwie się że uwielbia – uśmiechnął się co odwzajemniłam - Ale nie zjem wszystkich bo to głupio
- Dała tyle bo jesteś duży
- Myślisz? – a ja pokiwałam głowa, że tak - A ty nie chcesz?
- Jadłam na strychu
- Aha – i jadł z uśmiechem - A może masz ochotę na spacer?
- Dziękuje za zaproszenie, ale nie skorzystam
- A kiedy indziej?
- Zobaczę – na co się do mnie uśmiechnął i ktoś zapukał - Proszę
- Hej Li – uśmiechnęła się do mnie jedna z moich uczennic - O dzień dobry – i dygnęła do Raula cała czerwona na co się zaśmiałam
- Hej mała ale my dzisiaj nie mamy lekcji.
- Wiem, ale napisałam wierszyk i chciałam abyś mi go oceniła i napisała muzykę
- Dobrze. Coś wymyślę
- Dziękuje. Do widzenia – i wyszła z pokoju a ja odłożyłam wierszyk
- Wyglądam staro?
- Jak się tak przyjrzeć z boku
- No wiesz!
- Dziwisz się jej? Jesteś starszy a ona nieśmiała.
- Nie dziwię. Ale zdolna, ja bym wiersza nie napisał.
- Prawda jest zdolna.
- To ma dobrą nauczycielkę
- Uczę ją tylko grania na pianinie
- To dużo dla niej – uśmiechnął się - Patrzy na ciebie jak na idolkę
- To miłe
- Wiem.
- No, ale nie chcę cię wyganiać ale mam za niedługo lekcje
- A! Tak, tak...zasiedziałem się – zaśmiał się - Podziękuj mamie za ciasteczka...chyba ze ją spotkam na dole
- Na pewno spotkasz a i możesz sobie wziąć na drogę
- Jedno - i wziął - I rozważ propozycje spaceru
- Zobaczę – i poszłam z nim na dół na co się do mnie uśmiechnął
- Oj już idziesz?
- Tak. I dziękuje za pyszne ciasteczka
- A nie ma za co – machnęła z uśmiechem ręką - Wpadnij jeszcze Li się na pewno ucieszy – że co?! a on się do niej jedynie uśmiechnął
- Do zobaczenia w poniedziałek w szkole
- Pa. Do widzenia
- Do widzenia – i Raul poszedł a moja mama dała mi lekkiego klapsa
- Co ty?
- Dziecko jakaś ty ślepa – i poklepała się po czole - Wcale bym się nie zdziwiła jakby sam ci podwędził ten notes żeby przyjść
- Daj spokój to zupełnie nie moja liga i już zaklepany
- Można odklepać. On za tobą łazi a nie inną
- Ale inna najchętniej by mnie zabiła wiec dziękuje ci bardzo, że chcesz mnie oglądać w szpitalu
- Kochanie...ja wiem czym jest rywalizacja. O twojego ojca również walczyłam z jedną pindą. Spójrz na siebie...jesteś śliczna
- No i co z tego? Ma lecieć na mnie tylko ze względu na urodę dziękuje bardzo.
- Jesteś uparta jak twój ojciec! Dziewczynko on cię lubi taką jaką jesteś! Przychodzi tu...uśmiecha się...ma maślane oczka a ty go zbywasz! pokaż tamtej żeby spadała!
- Nie jestem taka
- Wystarczy że mu pokażesz że ma szanse
- Dobrze wszystkim mówić. Ja nie potrafię być otwarta, jestem nieśmiała i już
- Kochanie...to nic trudnego. Wystarczy się uśmiechać
- Uśmiecham się
- To dobrze. Słyszałam...niechcący...że zaprosił cię na spacer
- Tak
- Zgódź się
- Zobaczę
- Ach...
- Nie wiem o czym mam z nim rozmawiać.
- Najpierw zrób pierwszy krok potem pójdzie samo
- Jaki?
- Idź z nim skarbie na ten spacer – i dała mi buziaka w policzek
- Zobaczę.
I poszłam do siebie na górę gdzie od
razu złapałam za swoją gitarę i ćwiczyłam chwyty aby pokazać
to mojej kolejnej uczennicy a także czytałam wierszyk i myślałam
nad muzyką dla niej.
Eni! Niech Li się zgodzi na ten spacer;] Proszę:) Jej mama jest boska:D Lubię ją;] Pozdrawiam. Jastylla;]
OdpowiedzUsuńJuż lubię jej mamę, choć gdyby moja się tak zachowywała to pewnie by mi to nie odpowiadało. Po prostu nie lubię jak ktoś wcina się w moje życie. Jednak również uważam, że powinna się zgodzić na ten spacer.
OdpowiedzUsuńHahahahahaha, jej mama jest boska. :D I Raul chyba specjalnie właśnie podwędził notes żeby ją odwiedzić. Leci na nią :D A ona taka cicha i spokojna, łamie mu serce tym zbywaniem. :D
OdpowiedzUsuń