&&&
Minęły dwa miesiące od kiedy wyszłam
z hotelu. Wróciłam do Szwecji i nie miałam za bardzo wielkiej
ochoty wchodzić do mieszkania gdzie bym mogła spotkać Georga. Nie
po tym co się stało i do tej pory czułam się jak największa
idiotka na świecie. W dodatku teraz... kiedy musiałam odwołać
trasę po Ameryce. Ale nie mogłam również wszystkiego przeciągać
w nieskończoność dlatego weszłam do naszego mieszkania i od razu
czułam zapachy, czyli to znak że gotował. Tylko weszłam dalej i
od razu zostawiłam walizkę.
- Hej kochanie. – uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam i od razu mnie przytulił – Tęskniłem za tobą.
- Ja też.
- No ale teraz masz wolne więc myślałem, że może w końcu zajmiemy się przygotowaniami do naszego szalonego i bajkowego ślubu tak aby moja księżniczka była szczęśliwa. No i musisz mi koniecznie powiedzieć, dlaczego ostatnio zemdlałaś.
- George... możemy porozmawiać?
Szepnęłam i pociągnęłam go na
kanapę. Oczywiście to co mu powiedziałam wcale go nie ucieszyło a
wręcz przeciwnie. Był załamany i w dodatku nie dziwię się
dlaczego krzyczał. Pewnie sama bym to zrobiła kiedy by mi zrobił
coś takiego. Ale jedynie w ciszy wysłuchiwałam tego i kiedy
skończył to od razu zapowiedział, że musi iść się napić a ja
powinnam wyjść na zawsze z mieszkania. Nie miałam mu tego nawet za
złe, dlatego kiedy wyszedł to szybko się spakowałam i poprosiłam
moją managerkę aby mi pomogła i tak o to przeniosłam się do
swojego starego mieszkania gdzie miałam najlepszą koleżankę.
Oczywiście musiałam jej wszystko opowiedzieć, a i tak była
wtajemniczona bo w końcu mieszkała ze mną jak przyjechałam z
Hiszpanii więc wiedziała kogo tak na prawdę kocham i starała się
mi jakoś pomóc. Teraz było to samo i dlatego leżałam na łóżku
i przez cały czas rozmawiałyśmy a i tak wiedziałam, że jej jak i
mojemu kumplowi moja obecność przeszkadza nawet jeśli to jest moje
stare mieszkanie. Dlatego starałam się poskładać sobie życie i
umysł aby powrócić. Oczywiście jeszcze nagrywałam płytę, ale
nie wychodziło mi to za bardzo dlatego postanowiłam odpuścić na
jakiś czas. I szukać jakiegoś natchnienia, inspiracji więc
wróciłam do Malmo gdzie każdego dnia spacerowałam po mieście i
rozmyślałam. Tego właśnie było mi potrzeba, więc się
spakowałam i po prostu kupiłam pierwszy bilet do domu. Oczywiście
nie było łatwo z tym wszystkim, zwłaszcza że była już noc ale
jakoś dotarłam do domu i musiałam narobić hałasu więc na mnie
naskoczył mój tato z rurą od odkurzacza i widziałam, że są
zdziwieni moją obecnością, ale nie ma się co dziwić. W końcu od
momentu mojego wyjazdu ani razu nie przyjechałam tutaj tylko oni
przylatywali do mnie na święta. Ale jednak spędzałam każdy dzień
z nimi a najbardziej z moją szaloną mamą, która okazała się
najmądrzejszą kobietą jaką znałam na świecie i mi wszystko
ładnie wyjaśniła i pokazała w końcu światło w tej mojej
zagubionej wędrówce. Dlatego już wiedziałam co zrobię i dlatego
poszłam ten plan zrealizować. Ale jednak jak to bywa poszłam z
moim tatą do sklepu i szukaliśmy odpowiednich składników do
jedzenia i na obiad. I właśnie chciałam ściągnąć paczkę moich
ulubionych płatków ale była za wysoka i ktoś mi ją ściągnął
więc zdziwiona spojrzałam na tą osobę i skądś kojarzyłam
twarz. Ale jednak trzeba było się odezwać.
- Dziękuje.
- Spoko.
Uśmiechnął się do mnie co
odwzajemniłam i wzięłam od niego pudełko i ruszyłam przed
siebie, ale się jeszcze odwróciłam bo na prawdę kojarzyłam tego
chłopaka, ale nie mogłam sobie przypomnieć. Ale on zaraz podbiegł
do mnie i mnie lekko przestraszył.
- Li co nie?
- Tak.
- Zmieniłaś się trochę
- Przepraszam a pan kim jest?
- Adan? – a ja starałam sobie przypomnieć to imię ale z moją pamięcią to słabo było – Kolega Raula
- Aaa! Nie poznałam cię – i się do niego uśmiechnęłam
- No cóż...chyba powinienem się obrazić – i się podrapał po głowie
- Przepraszam, ale wzięłam cię za mojego szalonego fana i dlatego też. Ale miło cię widzieć
- Spoko. Mi również.
- Ale mieszkasz tu?
- Tak.
- Ale zmieniłeś się.
- Ja? Eee tam. Chyba nie osiwiałem?
- Nie, nie
- No ja myślę. – na co się uśmiechnęłam - Zresztą to zwykły tekst Raula. – zaśmiał się a mi od razu mina zrzedła - O siwiźnie
- Rozumiem.
- Kochanie idziesz?
- A tak, tak. – uśmiechnęłam się
- To ja nie przeszkadzam
- Więc miło było mi spotkać się ponownie.
- Cześć. – i się do mnie uśmiechnął
- Adan... – i go zatrzymałam
- Tak?
- Mógłbyś nie mówić nic Raulowi, że tu jestem?
- Dobrze...ale raczej sam się dowie
- Nie rozumiem.
- Jesteś sławna i w naszych okolicach będzie wrzało ze przyjechałaś – uśmiechnął się do mnie - Ale ja nic nie powiem
- To tylko na chwilę. I staram się unikać tak na prawdę ludzi... ale możemy się spotkać dzisiaj i pogadać?
- My?
- Jesteś jego przyjacielem a ja mam kilka pytań.
- Ok.
- A teraz uciekam bo mój tato będzie zły. Przyjdź o dwudziestej pod szkołę ok?
- Dobrze.
Tylko się do niego lekko uśmiechnęłam
i poszłam do mojego taty, który na mnie czekał już przy kasie.
Więc zapłaciliśmy za wszystko i spakowaliśmy do samochodu. Od
razu pojechał pod nasz dom i weszłam do środka. Miałam nadzieję,
ze jednak nie jest tak jak mówił Adan i nikt nie powie, że tu
jestem bo nie chciałam, aby się dowiedział Raul. Ale jednak kiedy
dochodziła dwudziesta to założyłam na siebie bluzę szeroką i
ruszyłam na umówione miejsce. Czekałam na niego i cieszyłam się,
że mam na sobie męską bluzę i czapkę. Miałam nadzieję, że
nikt mnie nie rozpozna. W dodatku Adan szedł z rękami w kieszeniach
więc kiedy podszedł to od razu się z nim przywitałam.
- Cześć.
- Nie martw się nie chcę cię zabić, ale schować – i pokazałam na swój strój
- Nie boję się. Ale o co chodzi?
- Rozmawiasz z nim często?
- Owszem.
- Czy on... ma kogoś?
- Nie.
- Na pewno? Nie jest z kimś związany i w ogóle co u niego?
- Nie jest....z Andresem stwierdziliśmy ze cały czas czekał na ciebie poświęcając się karierze. A ostatnio jest dość zamyślony
- Nie mówił nic o naszym spotkaniu?
- Mówił że cię spotkał
- I coś więcej?
- Nie...czyli znak że chyba nie było udanie co?
- Byłam z kimś... w poważnym związku.
- Byłaś?
- My zerwaliśmy ze sobą...a raczej zaręczyny.
- Uuu...
- Taa... seks zmienia wszystko – i spuściłam głowę
- Nie rozumiem
- Spotkałam się z Raulem, było małe deja vu, które doprowadziło do większego ups i mój związek zakończył ważność.
- Nakrył was twój narzeczony?
- Nie, wtedy nikt o nim nie wiedział. Znaczy się nie wiedział Raul a ja zapomniałam bo byłam po kilku drinkach a Raul potrafi doprowadzić do zaników pamięci. Ja zostawiłam mu liścik gdzie wyjawiłam prawdę, pojechałam w trasę i wróciłam do domu, do Szwecji i nie potrafiłam patrzeć na mojego narzeczonego, który mówił o pięknym ślubie i powiedziałam prawdę.
- Aha...
- I teraz jestem tu... gdzie wszystko się zaczęło. Bo nie potrafiłam poradzić sobie z myślami.
- Raul też tu był...i dałbym sobie rękę uciąć że coś kombinuje
- I dlatego pytam czy jest z kimś czy sam bo prawdopodobnie będę go kochać do końca życia i nie chciałabym mu mieszać w życiu już bardziej
- Nie ma nikogo...
- Rozumiem
- Dlatego jedź do niego – uśmiechnął się do mnie - A jakby go nie było to wejdź do mieszkania obok do Sary ...to jego przyjaciółka
- Fajnie... kolejna przeszkoda. Najpierw przyjaciele, którzy mieli mnie na dystans a teraz przyjaciółka, która jest gorsza
- Głowa do góry ona nie jest o niego zazdrosna. Zresztą jeśli Raulowi się udało to jest teraz w ramionach swojego ukochanego
- Tak, ale go zraniłam a to podchodzi pod bycie zdzirą
- A skąd wiesz że jej powiedział wszystko? Li...można wszystko naprawić jeśli tylko się chce
- Nie wiem... nigdy się przede mną nie otworzył
- Może nadeszła pora?
- Tylko mu nie mów, że tu byłam i jestem w Hiszpanii ok?
- Jasne.
- A co tam w ogóle u ciebie? I odprowadzisz mnie?
- Pewnie że odprowadzę. A u mnie...hmm...mam narzeczoną i nie uwierzysz ale skończyłem studia
- No to gratuluje, a dalej grasz?
- Tak. – uśmiechnął się
- No to tym bardziej. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy – sama odwzajemniłam gest
- Ja też i wy też będziecie
- No nie wiem... są rzeczy których się wstydzę, że je zrobiłam... ale wierzę, że po wielkiej burzy wreszcie ujrzę tęczę
- Na pewno. Ja kiedy poznałem Amaie moją narzeczoną to chociaż jestem pyskaty i rozgadany wstydziłem się z nią pogadać. – i na samo wspomnienie się uśmiechnął -Ale udało mi się zrobić pierwszy krok...bo to najważniejsze
- No to jesteśmy i dziękuje za odprowadzenie i wysłuchanie. I podziękowałabym jeszcze za adres Raula. A i pozdrów Amaię i mam nadzieję, że kiedyś ją poznam
- Mam nadzieję, że przyjdziesz na nasz ślub z Raulem – i puścił mi oczko podając karteczkę
- Mogę ci zadać pytanie?
- Jasne.
- Dlaczego nam wiecznie dogryzaliście i trzymaliście mnie na dystans?
- Bo byliśmy młodzi i głupi. Ale cię lubiliśmy...na prawdę
- Dziękuje za wszystko – i z łzami w oczach dałam mu buziaka w policzek
- Ej no nie płacz
- A teraz uciekaj do niej, niech szczęściara się nacieszy
- Dobrze. A ty do domu i się pakuj do Madrytu. A jak nie to ci spiorę tyłek i sam cię zawiozę – i mi pokiwał palcem przed nosem
Tylko się zaśmiałam i poszłam do
domu gdzie już moi rodzice spali. Dlatego cicho poszłam na górę i
położyłam się na łóżku gdzie wyciągnęłam spod poduszki
nasze wspólne zdjęcie i patrzyłam na jego uśmiech. Chciałabym,
aby te jego oczy dały mi odpowiedzi na kilka pytań jakie krążyły
w mojej głowie.
Eni:( Jak mam wytrzymać do środy na kolejny odcinek, gdy mam nadzieję, że w końcu zakochani się spotkają? Aj...;/ Dobrze, że Li powiedziała prawdę:) Teraz powinno być z górki. Pozdrawiam, Jastylla:)
OdpowiedzUsuńStara miłość nie rdzewieje i tak jest w przypadku Li i Raula, Wierzę, że po mimo wszystko ta dwójka złączy się na nowo. Minęło trochę lat, ale oni nadal się kochają, Ich uczucie jest żywe. Mam nadzieję, że Li pojedzie do Raula :)b
OdpowiedzUsuńŁo, i co jeszcze? Będzie z nim w ciąży? Nie, nie rób tego hahahahahaha ciekawe, teraz naprawdę mnie ciekawi reakcja Raula, oj chyba nie będzie taka wesoła.;>
OdpowiedzUsuń